Adam Kownacki chce wszystkim pokazać, że wrócił

Dla Adama Kownackiego sobotnia walka w Nowym Jorku z Turkiem Ali Erenem Demirezenem to być albo nie być. Musi ją wygrać.

Publikacja: 29.07.2022 03:00

Adam Kownacki chce wszystkim pokazać, że wrócił

Foto: AFP

33-letni Kownacki urodził się wprawdzie w Łomży, ale od dzieciństwa jego domem jest Nowy Jork. Tam się wychował, tam zaczynał treningi bokserskie, tam też kupił swój pierwszy dom, gdy wreszcie zaczął czerpać solidne dochody z zawodowych zwycięstw.

Ostatnio przeniósł się wprawdzie do Miami, ale wiernych kibiców wciąż ma na Brooklynie. Ich wsparcie będzie mu bardzo potrzebne, gdy wyjdzie do ringu w Barclays Center.

Dla tej walki zrezygnował z lepiej płatnego pojedynku w Londynie z Dereckiem Chisorą, bo uznał, że miałby przeciwko sobie sędziów. A on musi wygrać i wrócić na drogę, która doprowadzi go do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Wciąż wierzy bowiem, że taki scenariusz jest możliwy, choć dwie porażki przed czasem z dwumetrowym Finem Robertem Heleniusem rodzą wątpliwości. Wybrał więc pojedynek z Demirezenem, kto wie czy nie trudniejszym przeciwnikiem od Chisory, ale przynajmniej na starcie – jak ma prawo uważać – szanse będą równe.

Demirezen ma za sobą solidną karierę amatorską. Udział w igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata i Europy. Przegrywał tam z bardzo dobrymi pięściarzami. W Rio de Janeiro pokonał go późniejszy brązowy medalista, Chorwat Filip Hrgović, rok wcześniej podczas MŚ w Dausze przegrał w ćwierćfinale z Anglikiem Joe Joycem, który z igrzysk w Rio wrócił ze srebrnym medalem, choć z równym powodzeniem mógł mieć złoto, bo nie był gorszy od Francuza Tony’ego Yoki.

Na zawodowych ringach Demirezen wciąż idzie w górę. Ostatni pojedynek z Geraldem Washingtonem wygrał przed czasem, podobnie zresztą jak Kownacki, tyle że Polak znokautował Amerykanina szybciej.

– Mam świadomość, że to bardzo silny rywal. Idzie do przodu jak czołg, zadaje dużo ciosów, mocno bije i ma szczękę z kamienia. Przegrał tylko raz, na punkty z Nigeryjczykiem Efe Ajagbą, który słynie z nokautującego ciosu – mówi Kownacki, ale nie dopuszcza myśli, że Turek go pokona.

– Zamierzam mądrze atakować, obijać mu korpus, a potem znokautować! Pokażę całej wadze ciężkiej, że wróciłem, a niedawne przegrane były tylko potknięciami – obiecuje pewny siebie „Babyface”.

Przygotował się do tej walki solidnie. Fizycznie wygląda lepiej niż w przegranych starciach z Heleniusem, przy wzroście 190 cm waży ok. 117 kg.

Stare bokserskie powiedzenie mówi, że styl robi walkę, a Demirezen wydaje się pasować stylowo Kownackiemu.

Mieszkający w Hamburgu Turek z 15 zwycięskich walk 12 wygrał przed czasem, Kownacki ma na koncie 15 nokautów w 20 wygranych pojedynkach. Warunki fizyczne mają podobne.

Lekkim faworytem jest Demirezen, ale takich wojowników jak Kownacki nigdy nie można skreślać przed pierwszym gongiem.

Walkę pokaże Polsat Sport w nocy z soboty na niedzielę. Studio od 2.00

SPORT I POLITYKA
Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie
Boks
Walka Ołeksandra Usyka z Tysonem Furym. Scenariuszy jest kilka
Boks
Julia Szeremeta wraca do ringu. Co dalej z jej karierą? Miliony leżą na stole