Wygląda na to, że mistrzem organizacji WBO dalej jest Głowacki, chociaż w Rydze przegrał w trzecim starciu, a pas WBC dalej jest wakujący. Co więcej, na razie nie wiemy, czy walka ta, w związku ze skandalicznymi wydarzeniami jej towarzyszącymi, nie zostanie uznana za nieodbytą, a być może – co mniej prawdopodobne – Briedis zostanie nawet zdyskwalifikowany.
To, co Łotysz zrobił w drugim starciu, było szokujące: w odpowiedzi na faul Polaka (uderzenie w tył głowy) zdzielił go łokciem w szczękę. I gdyby Głowacki nie zgłosił gotowości do kontynuowania pojedynku, 76-letni sędzia ringowy Robert Byrd musiałby w zgodzie z obowiązującymi przepisami zdyskwalifikować Briedisa. Czy zdecydowałby się na taki krok, by wyrzucić z turnieju sportowego bohatera Łotwy, jakim jest 32-letni pięściarz, na jego terenie, na oczach jego publiczności? Tego się już nigdy nie dowiemy.