Wygląda na to, że mistrzem organizacji WBO dalej jest Głowacki, chociaż w Rydze przegrał w trzecim starciu, a pas WBC dalej jest wakujący. Co więcej, na razie nie wiemy, czy walka ta, w związku ze skandalicznymi wydarzeniami jej towarzyszącymi, nie zostanie uznana za nieodbytą, a być może – co mniej prawdopodobne – Briedis zostanie nawet zdyskwalifikowany.
To, co Łotysz zrobił w drugim starciu, było szokujące: w odpowiedzi na faul Polaka (uderzenie w tył głowy) zdzielił go łokciem w szczękę. I gdyby Głowacki nie zgłosił gotowości do kontynuowania pojedynku, 76-letni sędzia ringowy Robert Byrd musiałby w zgodzie z obowiązującymi przepisami zdyskwalifikować Briedisa. Czy zdecydowałby się na taki krok, by wyrzucić z turnieju sportowego bohatera Łotwy, jakim jest 32-letni pięściarz, na jego terenie, na oczach jego publiczności? Tego się już nigdy nie dowiemy.
Evander Holyfield, 22 lata temu, w rewanżowym pojedynku z Mikiem Tysonem też zgodził się dalej walczyć, choć „Bestia" odgryzła mu kawałek ucha. Wcześniej jednak Holyfield rozbił Tysonowi łuk brwiowy, a sędzia Mills Lane nie ukarał go ostrzeżeniem. Briedisowi odjęto wprawdzie punkt za uderzenie łokciem, ale Byrd nie dał Głowackiemu czasu, by ochłonął. Widać sędzia uznał, że nic wielkiego się nie stało. Później nie usłyszał gongu kończącego drugie starcie i nie przerwał toczącej się walki, w której ciężkie, celne ciosy zadawał Briedis. Byrd nie zauważył też wbiegających do ringu ludzi z obozu Łotysza, co jest niezgodne z przepisami.
Nagromadzenie nieprawidłowości w jednej tylko walce jest szokujące. Nigdy już nie dowiemy się, kto byłby lepszy, gdyby nie te skandaliczne błędy. Ten pojedynek nie miał zdecydowanego faworyta, bo obaj, Briedis i Głowacki, mieli przecież swoje, mocne argumenty. A tak wszystko skończyło się szybko, już w trzeciej rundzie porażką Polaka. Szokujące było też zachowanie Briedisa po walce, który przyznał się, że planował taki właśnie odwet, gdyby „Główka" go sfaulował, i dodał, że owszem, słyszał gong kończący drugie starcie, ale bił dalej, bo sędzia nie przerywał walki. I za to nie można go winić, on działał w zgodzie z przepisami, to błąd Byrda, ale nagrody fair play Łotysz z pewnością nie dostanie.
Protest został już wysłany, pytanie, jakie może przynieść skutki. Nawet gdyby powtórzono walkę, w co nie wierzę, Głowacki nie będzie szybko gotowy, by wyjść na ring. Szczęka jest wprawdzie cała, lecz ciało i dusza wymagają długiego odpoczynku.