Reklama
Rozwiń
Reklama

Boks. Tron jest pusty

Czy Adam Kownacki, który pokonał Artura Szpilkę, jest najlepszym polskim pięściarzem wagi ciężkiej? A może Tomasz Adamek, który wygrał z Australijczykiem Solomonem Haumono i marzy o kolejnych zwycięstwach?

Aktualizacja: 24.07.2017 21:03 Publikacja: 24.07.2017 19:48

Boks. Tron jest pusty

Foto: AFP

28-letni Kownacki mieszka w USA i uważany jest tam za amerykańskiego pięściarza, więc pierwsze miejsce na liście czołowych Polaków w tej kategorii może być pewnym nadużyciem. Ale 12 lat starszy Adamek też mieszka w USA, tam płaci podatki, więc można mieć podobne wątpliwości.

Sam Kownacki pytany, kto jest najlepszy, najpierw wskazał na siebie, argumentując logicznie, że jeśli wygrał przed czasem ze Szpilką, a ten był wcześniej uważany za najlepszego, to teraz jemu należy się pierwszeństwo. Chwilę później stwierdził jednak, że królem jest Adamek, chociażby z uwagi na zasługi. A on jako młodszy ustąpi starszemu koledze. Mówiąc krótko – nie wyjdzie do ringu walczyć z Adamkiem.

Moim zdaniem polskiego króla wagi ciężkiej nie ma. Pierwsze miejsce rankingu powinno być puste. Oczywiście jeśli Adamek w kolejnej walce udowodni, że potrafi wygrywać z lepszymi od Haumono, to raz jeszcze należy założyć mu koronę.

Był na czele takiej listy przez kilka lat, walczył przecież o mistrzostwo świata WBC z Witalijem Kliczką, wcześniej zdobywał tytuły w niższych wagach. Ale porażki z Wiaczesławem Głazkowem, Szpilką czy Erikiem Moliną sprawiły, że musiał ustąpić młodszym.

Jego miejsce zajął Szpilka, który poza tym, że dzielnie poczynał sobie z Deontayem Wilderem do momentu, kiedy ten go ciężko znokautował, nic wielkiego na zawodowych ringach nie pokazał.

Reklama
Reklama

Pretendować do takiego miana mógłby też Mariusz Wach. Mierzy 202 cm, ma szczękę z granitu i bardzo korzystny bilans stoczonych pojedynków: 33-2, 17 KO. Przegrał tylko w mistrzowskiej walce z Władimirem Kliczką (na punkty) oraz Aleksandrem Powietkinem (techniczny nokaut). Ostatnio wygrał w Niemczech z Erkanem Teperem i wrócił do gry.

Apetytu narobił nam też Izu Ugonoh, który w lutym znakomicie zaczął w Alabamie walkę z dwumetrowym Amerykaninem Dominikiem Breazeale'em. Niestety, w piątym starciu został wyliczony i dalej nie wiemy, na co go stać.

Jest jeszcze Krzysztof Zimnoch, który odgraża się, że będzie mistrzem świata, tyle że od słów do czynów daleka droga. Z każdym z wymienionych tu zawodników mógłby jednak stoczyć ciekawy pojedynek.

Szpilka na razie musi odpocząć i zastanowić się, co dalej. Prawdopodobnie po trzyletnim pobycie w Teksasie wróci do Polski. W walce z Kownackim na Long Island nie istniał, więc być może problem jest głębszy.

A przed jego pogromcą ważne życiowe decyzje: z kim się związać, jak pokierować karierą. Kownacki jest młody i niepokonany, ale trudne walki dopiero przed nim. W starciu ze Szpilką pokazał, że ma chłodną głowę, ale sam przyznał, że walka była łatwiejsza, niż sądził. Zobaczymy, co pokaże, gdy poprzeczka będzie wyżej.

Jego atutem jest charakter i łatwość zadawania ciosów, ma też świadomość braków, co dobrze wróży na przyszłość. Być może więc to on będzie polskim królem wagi ciężkiej.

Reklama
Reklama

Kiedy mając siedem lat, wyjeżdżał wraz z rodzicami z polskiej wsi do Ameryki, o tym nie myślał. Dziś powoli spełnia się jego amerykański sen.

Boks
Ołeksandr Usyk wciąż niepokonany, prezydent Zełenski mu dziękuje. Kiedy kolejna walka?
Boks
Janusz Pindera: Biwoł - Bietierbijew. Czas na trylogię, też w Rijadzie
Boks
Siedem walk o mistrzostwo świata. Gala, jakiej nie było
SPORT I POLITYKA
Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama