Austriacy w pierwszym pojedynku przegrali w Rzymie 2:4. W rewanżu bezbramkowy remis utrzymywał się aż do 55. minuty, gdy na listę strzelców wpisał się Ciro Immobile z Lazio.
W tym momencie rzymianie prowadzili w dwumeczu różnicą już trzech bramek. Zespół z Salzburga błyskawicznie jednak odpowiedział - już po minucie wyrównał Munas Dabbur., ale drużynie trenera Marco Rose wciąż sporo brakowało do awansu.
Między 72. a 76. minutą gospodarze rewanżu strzelili jednak aż trzy bramki - na listę strzelców wpisali się kolejno: Amadou Haidara, Hwang Hee-Chan i Stefan Lainer. Teraz to Austriacy prowadzili 6:5. Lazio rzuciło się do ataku, ale nie zdołało zanotować trafienia, które przyniosłoby dogrywkę, choć w całym spotkaniu oddali tyle samo celnych strzałów, co Salzburg - po pięć.
Drugi zespół ze "stajni" Red Bulla w europejskich pucharach - RB Lipsk - za sprawą trafienia Brumy już w drugiej minucie spotkania również mocno zbliżył się do awansu. W pierwszym starciu Niemców z Olympique Marsylia gospodarze wygrali 1:0. Francuzi szybko wyrównali - po samobóju Stefana Ilsankera w szóstej minucie - i jeszcze szybciej sami wyszli na prowadzenie, gdy w dziewiątej minucie do siatki trafił Bouna Sarr. Olympique podwyższył jeszcze przed przerwą, a na kontaktowego gola w 55. minucie, ponownie dającego awans Lipskowi, odpowiedzieli pięć minut później. W końcówce wysoki wynik spotkania ustalił jeszcze Hiroki Sakai.
Do końca nadzieje mogli mieć kibice Sportingu Lizbona, który w pierwszym spotkaniu przegrał z Atletico Madryt 0:2. Tym razem po niecałej pół godzinie gry trafił Fredy Montero, ale więcej bramek Portugalczycy już nie strzelili. Z kolei po porażce 1:4 w Londynie iluzoryczne szanse na awans miało CSKA Moskwa. Wprawdzie wicemistrz Rosji prowadził po 50. minutach 2:0, to w końcówce zespół Arsene'a Wengera odpowiedział golami Danny'ego Welbecka i Aarona Ramsey'a, i awansował do półfinału.