- W trakcie treningu nie zamortyzowałam ślizgu i poczułam jakby noga wbiła mi  mi w plecy, biorę środki przeciwbólowe. Słaby początek meczu wynikał nie z tremy, a bardziej z obawy, że zaboli - mówiła zawodniczka.

Iga Świątek: z przytupem w dorosłość

 

- Gdy poczułam, że mogę grać swobodnie, było już dużo lepiej. Do medialnego szumu, oczekiwań przyzwyczaiłam się po wygraniu w ubiegłym roku juniorskiego Wimbledonu. Nie robi to na mnie wrażenia. Magda Linette zagrała z Halep bardzo dobry mecz. Teraz czas na mnie - zapowiada Świątek.

Spotkanie Świątek z broniąca tytułu Rumunką Simoną Halep (nr 3), którego stawką będzie awans do ćwierćfinału - w poniedziałek.