WTA Tour: Tenisowa bańka na niby

Zgodnie z nowym kalendarzem po pięciu miesiącach przerwy tenisistki wznowiły w Palermo rozgrywki WTA Tour. Turniej trwa, lecz już słychać obawy, że ochrona przed Covid-19 jest tam za słaba

Publikacja: 04.08.2020 17:43

WTA Tour: Tenisowa bańka na niby

Foto: AFP

Termin startu (3 sierpnia) był znany od kilku tygodni, przygotowania okazały się niełatwe, lista obecności zmieniała się do ostatniej chwili, tuż przed kwalifikacjami (dokładnie 35 minut) Bułgarka Wiktoria Tomowa okazała się mieć koronawirusa i została natychmiast wycofana z imprezy, ale turniej na kortach Palermo Country Time Club zaczął się i jest miejscem pilnie oberwowanym przez świat tenisa zawodowego.

Pod względem sportowym nie jest to wydarzenie wielkie – turniej ma rangę International (250 tys. dol. w puli nagród), m. in. nie doszedł do skutku start Simony Halep (2. WTA) i Karoliny Pliskovej (3. WTA), do gry zgłosiły się tylko trzy tenisistki z pierwszej dwudziestki rankingu światowego: Petra Martić (15.), Marketa Vondrousova (18.) i Maria Sakkari (20.). Do gry w Palermo była też wstępnie zgłoszona Iga Świątek, ale nie skorzystała z tej możliwości. Mistrzyni Polski 2020 Magdalena Fręch przegrała pierwszy mecz kwalifikacji.

Test, czy tenis radzi sobie ze wznowieniem rywalizacji w warunkach pandemii, jest w Palermo jednak znacznie ważniejszy od rezultatów spotkań. Na razie opinie są mieszane, choć procedury bezpieczeństwa przyjęte na Sycylii są względnie surowe: maseczki dla personelu i zawodników (w chwilach odpoczynku), odstępy podczas wywiadów pomeczowych, ograniczenie liczby widzów do jednej trzeciej liczby krzesełek, ciągłe odkażanie trybun, zakaz kontaktu tenisistek z publicznością.

Cztery-pięć dni przed przyjazdem do Palermo wszystkie uczestniczki miały wykonane testy wykrywające koronawirusa. Po przyjeździe przeszły kolejne badania i miały pobrane kolejne wymazy. Następnie oczekiwały w hotelu na wyniki (co trwało około 12 godzin). Po otrzymaniu widomości, że nie są nosicielkami koronawirusa, mogły skończyć izolację i udać się do klubu na treningi.

Podstawowym problemem wydaje się brak wydzielonego hotelu tylko dla uczestniczek i organizatorów turnieju. Ta dowolność, zapewne wymuszona jest przez względy ekonomiczne (działacze włoskiego tenisa mówią o szacowanej stracie około 50 tys. dolarów na przeprowadzeniu zawodów). Główny hotel turniejowy jest zatem użytkowany przez innych gości, nie ma żadnej kontroli wejść i wyjść, jedna z tenisistek, Donna Vekić, mówi szczerze, że choć słychać, iż stworzono dla nich bańkę, to nie w tym wiele prawdy.

Vekić ujawniła w mediach społecznościowych, że wychodzi z hotelu kiedy zechce, żywi się w mieście i choć zachowuje ogólną ostrożność i dystans społeczny, to nie będzie udawać, że jest zamknięta. Zakaz kontaktów z uczestniczkami turnieju, przynajmniej poza kortami w Palermo też nie jest przestrzegany, kibice nie przejmują się nim zbytnio i wielu potrafi zrobić sobie zdjęcie z tenisistką, co także widać w internecie.

Poleganie na indywidualnej odpowiedzialności zawodniczek, to sprawa raczej kłopotliwa, granice między tym co zakazane i dozwolone, są raczej płynne. Richard Gasquet w rozmowie z dziennikiem „L'Equipe" już ocenia sytuację w Palermo bardzo krytycznie, mówiąc nawet, że akceptacja przez WTA obecności tenisistek w jednym hotelu z turystami jest skandalem i żadnych norm bezpieczeństwa nie należy dziś uważać za przesadne.

Oprócz (opanowanego) przypadku Tomowej, turniej w Palermo na razie nie czuje innych skutków pandemii. Jedynym efektem ubocznym jest odmowa gry Belindy Bencić w klubowych mistrzostwach Szwajcarii z powracjącą z Sycylii po przegranych kwalifikacjach Leonie Kung. Kung nie miała żadnych problemów zdrowotnych, lecz Bencić, która chce startować w USA, wolała dmuchać na zimne.

Termin startu (3 sierpnia) był znany od kilku tygodni, przygotowania okazały się niełatwe, lista obecności zmieniała się do ostatniej chwili, tuż przed kwalifikacjami (dokładnie 35 minut) Bułgarka Wiktoria Tomowa okazała się mieć koronawirusa i została natychmiast wycofana z imprezy, ale turniej na kortach Palermo Country Time Club zaczął się i jest miejscem pilnie oberwowanym przez świat tenisa zawodowego.

Pod względem sportowym nie jest to wydarzenie wielkie – turniej ma rangę International (250 tys. dol. w puli nagród), m. in. nie doszedł do skutku start Simony Halep (2. WTA) i Karoliny Pliskovej (3. WTA), do gry zgłosiły się tylko trzy tenisistki z pierwszej dwudziestki rankingu światowego: Petra Martić (15.), Marketa Vondrousova (18.) i Maria Sakkari (20.). Do gry w Palermo była też wstępnie zgłoszona Iga Świątek, ale nie skorzystała z tej możliwości. Mistrzyni Polski 2020 Magdalena Fręch przegrała pierwszy mecz kwalifikacji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Tenis
Pojawiły się nerwy i strach. Iga Świątek awansowała do półfinału w Madrycie
Tenis
Złota dziewczyna rywalką Igi Świątek. Kim jest Beatriz Haddad Maia?
Tenis
Rafael Nadal w 1/8 finału ATP Madryt. Niezniszczalny Hiszpan znowu może marzyć
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO