Na tę zmianę zanosiło się od kilku miesięcy. Szwajcar zaczął rok od półfinałowej porażki z Novakiem Djokoviciem w Australian Open, dostał lanie od Nadala w Paryżu i został efektownie pokonany w Wimbledonie.
Po drodze przegrywał częściej niż zwykle, a gdy w Toronto Masters pokonał go Gilles Simon, a w Cincinnati Ivo Karlović, Hiszpan dostał wreszcie szansę na objęcie prowadzenia w rankingu. Wykorzystał ją z opóźnieniem – gdyby nie przegrał z Djokoviciem w półfinale w Cincinnati, byłby na czele rankingu już w poniedziałek 11 sierpnia, a tak musi poczekać tydzień dłużej.
Zmiana jest znacząca. Federer prowadził nieprzerwanie od 2 lutego 2004 roku, przez 235 tygodni, Nadal gonił go trzy lata. Będzie 24. liderem klasyfikacji ATP Entry System i trzecim Hiszpanem, którego zobaczymy tak wysoko. Przed nim byli Carlos Moya (1999) i Juan Carlos Ferrero (2003). Hiszpański mistrz powiedział: – To jest nagroda za wszystko to, co zrobiłem do tej pory, bo prawdziwy numer 1 musi wygrać Roland Garros i Wimbledon.
Po raz pierwszy liderką rankingu WTA zostanie także Jelena Janković i to od 11 sierpnia. Przegrała w ćwierćfinale turnieju w Montrealu, ale wcześniejsza porażka Any Ivanović umożliwiła jej awans.
Będzie miała tylko 8 punktów przewagi nad rodaczką z Serbii, więc jej panowanie nie jest pewne. Na razie jednak może z dumą mówić, że jest 18. liderką w historii rankingu WTA, dołączyła do Steffi Graf, Martiny Navratilovej i Moniki Seles, chociaż wciąż czeka na pierwszą wygraną w Wielkim Szlemie.