Smutny chórek

Marta Domachowska już odpadła. Walki nie było wiele – Sania Mirza zwyciężyła 6:1, 6:4. Agnieszka Radwańska grała dziś w nocy z Kateryną Bondarenko

Aktualizacja: 20.01.2009 07:48 Publikacja: 20.01.2009 02:33

Marta Domachowska

Marta Domachowska

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Domachowska dzielnie walczyła w drugim secie, prowadziła 4:3, miała własny serwis i od tego momentu oglądaliśmy powtórkę pierwszego, fatalnego seta. Polka zbyt rzadko próbowała gry kombinacyjnej, a Mirza świetnie grała z głębi kortu i nie psuła zagrań przy siatce.

Tenisistka z Indii jest zręcznie prowadzona przez rodaka, znakomitego deblistę Mahesha Bhupathiego. Wróciła do lepszej formy, gdy wyleczyła uraz prawego nadgarstka, podobno oddając się pod opiekę znachora. Wciąż jest dziewczyną, która potrafi walczyć do upadłego o swoje. Rok temu wszczęła awanturę o zbyt niskie apanaże podczas turnieju w Bangalore, gdy dowiedziała się, że Venus Williams kasuje pięciokrotnie wyższą stawkę. Postawiła na swoim. Bhupathi nazywa ją powabną czarownicą.

Martę Domachowską żegnał chóralny śpiew polskich kibiców okupujących górne rzędy trybun przy korcie nr 8. – Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina, starszy czy młodszy... – intonowali emigranci znad Wisły. Transparenty “Poland Melbourne”, biało-czerwone flagi i emblemat warszawskiej Legii to na razie klasyczny obrazek na meczach z udziałem reprezentantów Polski. Dopingu nie zagłuszały nawet przejeżdżające nieopodal pociągi.

Domachowska jeszcze w Melbourne zagra. Z Niemką Yaniną Wickmayer w pierwszej rundzie debla wylosowały Tatianę Puczek i Anastasię Rodionovą, parę białorusko-australijską.

Drugi ważny polski mecz odbył się dziś na korcie nr 2 (zaczął się o 1 w nocy naszego czasu, po zamknięciu ostatniego wydania “Rz”). Agnieszka Radwańska (nr 9 w turnieju) grała z najmłodszą z sióstr Bondarenko Kateryną (59. WTA), uważaną za nieco mniej zdolną od starszej Aliony. Turniej jeszcze nie przyniósł żadnej sensacji. Wygrali pierwsze mecze Roger Federer, Andy Roddick i serbskie trio: Novak Djoković, Jelena Janković i Ana Ivanović. Większość z nich z uśmiechem schodziła z kortu, tylko Ivanović musiała nadrabiać miną, bo grała słabo.

Reklama
Reklama

Australijczycy mieli pierwszy powód do radości. Ich ubiegłoroczny mistrz juniorów Bernard Tomic wygrał mecz z Potito Starace i ustanowił rekord: jest najmłodszym tenisistą, który wygrał mecz Australian Open (16 lat i 89 dni). Wygrała także Jelena Dokic, przyszywana Australijka, która na korcie się trzymała, ale na konferencji prasowej po meczu z Tamirą Paszek głos jej się łamał i łzy płynęły jak grochy. – Wróciłam z piekła – mówiła. Kto zna historię jej rozstania z ojcem, przyzna rację.

[ramka][b]CIEKAWSZE WYNIKI[/b]

>Mężczyźni – I runda: R. Federer (Szwajcaria, 2) – A. Seppi (Włochy) 6:1, 7:6 (7-4), 7:5; N. Djokovic (Serbia, 3) – A. Stoppini (Włochy) 6:2, 6:3, 7:5; A. Roddick (USA, 7) – B. Rehnquist (Szwecja) 6:0, 6:2, 6:2; J. M. del Potro (Argentyna, 8) – M. Zverev (Niemcy) 6:3, 6:4, 6:2; D. Nalbandian (Argentyna, 10) – M. Gicquel (Francja) 6:1, 4:6, 6:2, 6:3; D. Ferrer (Hiszpania, 11) – D. Gremelmayr (Niemcy) 6:1, 6:7 (6-8), 6:1, 6:7 (4-7), 6:4; S. Wawrinka (Szwajcaria, 15) – I. Minar (Czechy) 6:1, 2:6, 7:5, 7:6 (11-9); R. Soederling (Szwecja, 16) – R. Kendrick (USA) 5:7, 6:4, 6:4, 7:5; M. Cilić (Chorwacja, 19) – K. Anderson (RPA) 6:3, 6:2, 6:7 (4-7), 6:3; T. Berdych (Czechy, 20) – R. Ginepri (USA) 6:4, 6:4, 6:3.

>Kobiety – I runda: J. Janković (Serbia, 1) – Y. Meusburger (Austria) 6:1, 6:3; D. Safina (Rosja, 3) – A. Kudriawcewa (Rosja) 6:3, 6:4; A. Ivanović (Serbia, 5) – J. Goerges (Niemcy) 7:5, 6:3; W. Zwonariowa (Rosja, 7) – M. Rybarikova (Słowacja) 7:6 (7-2), 6:0; N. Pietrowa (Rosja, 10) – J. Szwiedowa (Kazachstan) 6:3, 7:6 (7-3); C. Wozniacki (Dania, 11) – S. Peer (Izrael) 6:3, 6:2; A. Cornet (Francja, 15) – M. Korytcewa (Ukraina) 6:3, 6:4; M. Bartoli (Francja, 16) – M. South (W. Brytania) 6:2, 6:4; S. Mirza (Indie) – M. Domachowska (Polska) 6:1, 6:4.[/ramka]

Domachowska dzielnie walczyła w drugim secie, prowadziła 4:3, miała własny serwis i od tego momentu oglądaliśmy powtórkę pierwszego, fatalnego seta. Polka zbyt rzadko próbowała gry kombinacyjnej, a Mirza świetnie grała z głębi kortu i nie psuła zagrań przy siatce.

Tenisistka z Indii jest zręcznie prowadzona przez rodaka, znakomitego deblistę Mahesha Bhupathiego. Wróciła do lepszej formy, gdy wyleczyła uraz prawego nadgarstka, podobno oddając się pod opiekę znachora. Wciąż jest dziewczyną, która potrafi walczyć do upadłego o swoje. Rok temu wszczęła awanturę o zbyt niskie apanaże podczas turnieju w Bangalore, gdy dowiedziała się, że Venus Williams kasuje pięciokrotnie wyższą stawkę. Postawiła na swoim. Bhupathi nazywa ją powabną czarownicą.

Reklama
Tenis
Iga Świątek pisze historię. W sobotę zagra w wielkim finale Wimbledonu
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Tenis
Huragan Iga. Świątek po raz pierwszy w półfinale Wimbledonu, w czwartek zagra z mistrzynią olimpijską
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek już w ćwierćfinale, teraz na jej drodze Ludmiła Samsonowa
Tenis
Wimbledon. Piękna historia Kamila Majchrzaka dobiegła końca, w poniedziałek gra Iga Świątek
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek poprawi wynik z ubiegłego roku, jest już w czwartej rundzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama