Dla tenisistów i tenisistek zaczęła się droga do gry na wielkoszlemowych ceglastych kortach w Paryżu. Najlepszych wiedzie przez wielkie turnieje cyklu Premier (WTA) i Masters (ATP) w Hiszpanii, Niemczech i Włoszech. Prawie dwa miesiące atrakcji na ceglanej mączce, po których nastąpi kulminacja wiosny od 23 maja na kortach im. Rolanda Garrosa.
Agnieszka Radwańska po powrocie z USA nie zmieniła planów startowych. Chciała odpocząć od turniejów, ale nie od treningów w Krakowie. 24 kwietnia wraca do akcji – najpierw przez dwa dni w Sopocie podczas meczu Pucharu Federacji z Hiszpanią o utrzymanie się na zapleczu grupy światowej. Po pracy dla reprezentacji jej program podróży wytycza kalendarz trzech obowiązkowych turniejów WTA przed Paryżem: 26 kwietnia – Stuttgart (700 tys. dol.), 2 maja – Rzym (2 mln dol.) i 8 maja – Madryt (4,5 mln dol.). W ubiegłym roku grała we wszystkich. W Niemczech i Włoszech dotarła do ćwierćfinału, pierwszy dał jej 120 pkt rankingowych, drugi 200, w Madrycie odpadła w pierwszej rundzie, więc tam może zyskać najwięcej.
– Nikt z rodziny, ani z najbliższego otoczenia Agnieszki nawet nie wspomniał słowem o ewentualnej grze w Warszawie od 17 maja. Było dla nas wszystkich jasne, że w tym turnieju nie wystartujemy – powiedział „Rz” Victor Archutowski, menedżer sióstr Radwańskich.
Na poniedziałek zaplanowane było spotkanie menedżerów Agnieszki Radwańskiej i Roberta Kubicy z wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego Tomaszem Mertą w sprawie noszenia logo „Solidarności” przez najbardziej rozpoznawalnych polskich sportowców – Śmierć ministra Merty w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem siłą rzeczy przerwała te działania – dodał Victor Archutowski.
Łukasz Kubot, który od poniedziałku jest już 41. tenisistą rankingu ATP (znów odrobinę poprawił swe najlepsze osiągnięcie) zaczął europejskie starty od porażki z Victorem Troickim w Monte Carlo 6:4, 2:6, 2:6. Grał tam pierwszy raz w turnieju głównym. Nie pomogły rady Wojciecha Fibaka, który w księstwie Monaco raz był nawet w finale (1976, porażka z Guillermo Vilasem). Ostatnimi laty Polak grywa z Serbem dość często, zna go dobrze, różnicy rankingowej między nimi prawie nie ma (Troicki to nr 37 na świecie), ale na sześć spotkań przegrał pięć. Ostatnie trzy niemal tak samo: wygrywał pierwszego seta, a potem na korcie zaczynał rządzić rywal.