US Open: pięciosetowa porażka Przysiężnego

Michał Przysiężny wypuścił z rąk niemal pewne zwycięstwo

Publikacja: 31.08.2010 03:13

Michał Przysiężny grał drugi raz w turnieju głównym US Open

Michał Przysiężny grał drugi raz w turnieju głównym US Open

Foto: EPA

Polak przegrał z Hiszpanem Albertem Montanesem 7:5, 6:1, 5:7, 6:7 (5-7), 0:6 mecz pierwszej rundy. W czwartym secie prowadził 6:5 i miał serwis, lecz nie wykorzystał żadnej z trzech piłek dających zwycięstwo.

Grać z Hiszpanem w Nowym Jorku to może być tenisowe szczęście, pod warunkiem, że nie jest to Hiszpan z generacji Rafaela Nadala. Przysiężny miał szczęście – trafił na prawie 30-letniego Montanesa, którego barcelońska szkoła tenisa dobrze nauczyła taktyki i cierpliwego odbijania piłki na kortach ziemnych, ale na szybkiej nowojorskiej nawierzchni te zalety mają mniejsze znaczenie. Osiem startów Hiszpana na Flushing Meadows dało mu tylko raz awans do drugiej rundy w 2005 roku i nic więcej.

Wczorajszy mecz od pierwszych piłek był starciem ofensywy z chytrą obroną. Przysiężny mocniej serwował, więcej ryzykował i częściej się mylił, ale wytrwale próbował zaprowadzić swoje rządy na korcie. Tylko w drugim secie poszło mu względnie łatwo. Przedtem i potem była walka, w której hiszpańska zawziętość jednak wzięła górę. Po tie-breaku czwartego seta nie było już wiele do oglądania: przy stanie 1:0 dla Hiszpana Przysiężny poprosił o pomoc lekarską: rozbolały go plecy.

Polak grał już raz w US Open, przed trzema laty wygrał w eliminacjach z Łukaszem Kubotem. Po tegorocznych sukcesach i awansie do pierwszej setki rankingu ATP ma wreszcie status tenisisty, który w eliminacjach Wielkiego Szlema grać nie musi. W Wimbledonie wygrał w I rundzie z Ivanem Ljubiciciem – to jest na razie jego jedyny sukces wielkoszlemowy. Szkoda meczu z Montanesem. Następnym rywalem Polaka miał być Carsten Ball, 23-letni Australijczyk. Jego ranking (146. ATP) i osiągnięcia nie robią takiego wrażenia, jak wzrost – 198 cm. W czterosetowym meczu z Kanadyjczykiem Milosem Raonicem Ball zaserwował 20 asów.

Przed polskimi emocjami były emocje austriackie. Andreas Heider-Maurer, lat 23, zaledwie piąta rakieta w swym kraju, niespodziewanie wygrał trzy mecze kwalifikacji (jeden z Polakiem Jerzym Janowiczem) i równie dzielnie zaatakował Robina Soderlinga (nr 5) w turnieju głównym. Andreasowi pomagał potężny serwis (34 asy) i determinacja, która doprowadziła go do obrony czterech piłek meczowych w trzecim secie i rozstrzygnięcia w piątym. Wtedy jednak rutyna Szweda bardzo się przydała. Soderling wygrał, choć długo nie mógł uwierzyć, że ta praca zajmie mu tak wiele czasu.

Dziś wieczorem grają siostry Radwańskie. Agnieszka wyjdzie na kort zapewne nieco wcześniej od Urszuli, gra z Arantxą Parrą Santonją (59. WTA) drugi mecz na korcie nr 11. Rywalka to niezła deblistka, była w składzie reprezentacji Hiszpanii na tegoroczny mecz Pucharu Federacji w Sopocie i dołożyła cegiełkę do zwycięstwa nad Polską, ale na Flushing Meadows, jak Montanes, skutecznie grać nie potrafiła.

Urszula Radwańska i Anna Czakwetadze mają wyznaczony trzeci mecz na korcie nr 6. Rosjanka przed trzema laty grała w Nowym Jorku w półfinale, była krótko dziesiątą rakietą świata, lecz dobre chwile szybko minęły, teraz Czakwetadze jest 72. w rankingu WTA.

Łukasz Kubot jeszcze zaczeka na swój pierwszy mecz singlowy, we wtorek z Oliverem Marachem zacznie grę deblową od spotkania z Rossem Hutchinsem (W. Brytania) i Scottem Lipskym (USA). Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski także już pracują – los chciał, że zmierzą się z hiszpańskimi rywalami polskich singlistów: Montanesem i Guillermo Garcią Lopezem.

[ramka][srodtytul]I RUNDA [/srodtytul]

[b]Mężczyźni:[/b] A. Montanes (Hiszpania, 21) – M. Przysiężny (Polska) 5:7, 1:6, 7:5, 7:6 (7-5), 6:0; R. Soderling (Szwecja, 5) – A. Haider-Maurer (Austria) 7:5, 6:3, 6:7 (2-7), 5:7, 6:4; N. Dawydienko (Rosja, 6) – M. Russell (USA) 6:4, 6:1, 6:3; A. Roddick (USA, 9) – S. Robert (Francja) 6:3, 6:2, 6:2; M. Cilić (Chorwacja, 11) – I. Marczenko (Ukraina) 7:5, 6:3, 6:1; J. C. Ferrero (Hiszpania, 22) – M. Klizan (Słowacja) 6:1, 6:3, 6:0; I. Dodig (Chorwacja) – F. Gonzalez (Chile, 27) 6:7 (2-7), 6:1, 1:0, krecz.

[b]Kobiety:[/b] K. Clijsters (Belgia, 2) – G. Arn (Węgry) 6:0, 7:5; S. Stosur (Australia, 5) – J. Wiesnina (Rosja) 3:6, 7:6 (7-4(, 6:1; F. Schiavone (Włochy, 6) – A. Morita (Japonia) 6:1, 6:0; J. Dementiewa (Rosja, 12) – O. Goworcowa (Białoruś) 6:1, 6:2; S. Peer (Izrael, 16) – J. Kostanić-Tosić (Chorwacja) 6:4, 7:5; D. Hantuchova (Słowacja, 24) – D. Safina (Rosja) 6:3, 6:4; A. Klejbanowa (Rosja, 28) – J. Larsson (Szwecja) 7:6 (7-4), 6:2; S. Peers (Australia) – A. Wozniak (Kanada) 6:0, 6:1; G. Dulko (Argentyna) – A. Kerber (Niemcy) 6:3, 6:1.[/ramka]

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu