Szwedzki mruk nie straszy

Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg zaczęli turniej od zwycięstwa. Wygrali Federer i Murray

Aktualizacja: 22.11.2010 00:39 Publikacja: 22.11.2010 00:28

Fyrstenberg (z lewej) i Matkowski w londyńskiej hali

Fyrstenberg (z lewej) i Matkowski w londyńskiej hali

Foto: AFP

Polacy pokonali Hindusa Leandera Paesa i Czecha Lukasa Dlouhy’ego 6: 3, 7: 6 (7-3) i jutro spotkają się z Bobem i Mike’em Bryanami (USA), którzy w niedzielę też zwyciężyli. – Nie graliśmy genialnie, ale wygraliśmy – twierdzili obaj polscy tenisiści.

Matkowski przyznał, że powinien lepiej serwować. Prognozy przed spotkaniem z najlepszym deblem świata? – Wygrywaliśmy już z nimi na każdej nawierzchni. Kluczem do zwycięstwa będzie serwis – mówił Fyrstenberg. Dziś grę rozpoczyna polsko-austriacka para Łukasz Kubot – Oliver Marach, która zmierzy się z Hindusem Maheshem Bhupathim i Białorusinem Maksem Mirnym.

Debliści mają podczas Finału ATP Tour satysfakcję, bo są traktowani poważnie. A przecież historia nie musiała się tak potoczyć, jeszcze niedawno byli przez organizatorów turniejów witani równie gościnnie jak stonka na kartoflisku. Patrice Dominguez – niegdyś dyrektor prestiżowej imprezy w Monte Carlo – mówił, że kierownictwo ATP to komuniści, którzy każą płacić deblistom, choć pies z kulawą nogą ich meczów nie ogląda. Minęło kilka lat, deblowa codzienność wciąż nie jest bajkowa, ale w pięknej hali O2 na półwyspie Greenwich debel ma swoje miejsce i to wcale nie w kącie. Chyba nie tylko dlatego, że po twórcach komunizmu w Londynie zostało więcej niż w Monte Carlo.

Rafael Nadal wspomniał kiedyś, że Robinowi Soderlingowi mówił „cześć” wiele razy i nigdy nie dostał w zamian nawet uśmiechu. Wczoraj szwedzki mruk do radości też nie miał powodu, bo przegrał z Andym Murray’em 2:6, 4:6. Wszyscy się Soderlinga bali, zwyciężył niedawno w Paryżu, jego serwis kładł trupem każdego rywala, a tu kompletna klapa. Murray na korcie znacznie wolniejszym niż w hali Bercy, zagwoździł szwedzką kolubrynę skuteczniej niż Kmicic pod Częstochową, a właściwie ta armata zagwoździła się sama. W kluczowym momencie Soderling zrobił podwójny błąd serwisowy i było po balu (w całym spotkaniu Szkot zaserwował 10 asów, a Szwed tylko dwa).

Z pierwszego seta warto zapamiętać jedynie setbola – skrót Murray’a tak bajeczny, że Wojciech Fibak i Ilie Nastase mogliby śmiało powiedzieć: „Nasza krew”. Wszystko co ważne zdarzyło się w secie drugim. Przy prowadzeniu 3: 2 Soderling miał swoją szansę, Murray wprawdzie wyrównał na 3: 3 (obronił break pointa asem), ale wydawało się, że może jeszcze być ciekawie. Nic z tego, już po chwili Szkot zachował się jak zimnokrwisty kieszonkowiec: skradł serwisowego gema rywala po cichu, bez fajerwerków: cztery spokojne wymiany, 40: 15, i Szwed serwuje w siatkę i w aut. Tym, co zwracało uwagę w decydujących momentach, była znakomita obronna gra Murray’a, jego slajsy uniemożliwiały rywalowi atak, minięcia były precyzyjne jak brzytwa. Dość powiedzieć, że Soderling nie zdobył ani jednego punktu przy siatce.

W drugim wczorajszym meczu singlowym Roger Federer wygrał z Davidem Ferrerem 6: 1, 6: 4, a londyńska publiczność i koledzy pożegnali na korcie kończącego karierę Hiszpana Carlosa Moy’ę (triumfator Roland Garros 1998, lider rankingu ATP), o którym jedna śliczna barmanka podczas turnieju w Sopocie powiedziała, że był tego lata najmilszym gościem jej lokalu. Szkoda Carlosa. ?

[ramka]Grupa B: A. Murray (W. Brytania, 5) – R. Soderling (Szwecja, 4) 6:2, 6:4; R. Federer (Szwajcaria, 2) – D. Ferrer (Hiszpania, 7) 6:1, 6:4.

Debel – grupa A: B. i M. Bryan (USA, 1) – J. Meltzer (Austria), P. Petzschner (Niemcy, 7) 6:3, 7:5; M. Fyrstenberg,

M. Matkowski (Polska, 6) – L. Dlouhy,

L. Paes (Czechy, Indie, 3) 6:3, 7:6 (7-3).

Dziś grają: 13.15: Ł. Kubot i O. Marach

– M. Bhupathi i M. Mirny; N. Djoković

– T. Berdych; 19.15: D. Nestor i N. Zimonjić – W. Mooodie i D. Norman; R. Nadal – A. Roddick.[/ramka]

[i]Turniej pokazuje Polsat Sport Extra.[/i]

[i]Mirosław Żukowski z Londynu[/i]

Tenis
Australian Open. Iga Świątek zagrała trochę rocka, ale nie wszyscy to widzieli
Tenis
Maja Chwalińska. Tenisistka inna niż wszystkie
Tenis
Australian Open. Aryna Sabalenka cała w skowronkach, Maja Chwalińska jeszcze poczeka
Tenis
Rusza Australian Open. Miłe początki w Melbourne
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Tenis
Australian Open. Iga Świątek obiecująco. Trudny los Huberta Hurkacza