To był najlepszy z czterech wielkoszlemowych ćwierćfinałów Agnieszki, ale tego dnia można było mieć apetyt na jeszcze więcej. Clijsters grała zachowawczo, chwilami zwyczajnie słabo i dawała Radwańskiej liczne szanse co najmniej na trzysetowy mecz.
Najbardziej żal dziesiątego gema drugiego seta. Polska tenisistka właśnie przełamała serwis Belgijki i prowadziła 5:4. Zaczęła dobrze – dwie wygrane akcje, 30-0, do wyrównania tylko dwa kroki. Nie ma co zwalać na pokazy sześciu samolotów Królewskich Sił Lotniczych nad kortami (Australia obchodziła w środę święto narodowe) – hałas przeszkadzał obu, a tylko Clijsters potrafiła wzmocnić grę, przyspieszyć odbicia i z widocznym wysiłkiem wyrwać Polce sukces.
W tie-breaku Radwańska także prowadziła: 2-0, potem jeszcze 4-3, lecz pozostałe punkty zdobyła tylko Kim. Ojciec polskiej tenisistki zaraz po spotkaniu był surowy dla córki. Tak jak wszyscy widział słabość Belgijki, mówił nawet dziennikarzom o jej drewnianych nogach i najgorszym meczu w turnieju, więc tym bardziej bolała go niemoc Agnieszki w przełomowych momentach, brak agresji, tenisowego tupetu lub koncentracji w chwilach, gdy dostawała piłkę do prostego smecza i pakowała ją w aut.
Gdy emocje opadną, ocena zapewne będzie lepsza. Decyzja o starcie w Australian Open zaraz po operacji stopy i bardzo krótkiej rehabilitacji okazała się słuszna. Noga wytrzymała, z kondycją nie było źle, pewność odbić powoli wracała. Agnieszka prawdopodobnie poprawi nieco pozycję w rankingu. Do startu w Dubaju (początek 14 lutego) zostało jej sporo dni na odpoczynek.
– Co za ulga, że nie grałam z Agnieszką trzeciego seta – powtarzała po spotkaniu Kim Clijsters. Dla lokalnych kibiców wciąż pozostaje ich „Aussie Kim”, prawie Australijką, to pozostałość po dawnym narzeczeństwie z Lleytonem Hewittem. Jeśli jednak wierzyć rozumowi, nie sercu, to jej niepewna gra wzmocniła wiarę Wiery Zwonariowej w sukces w półfinale. Ćwierćfinał Rosjanki z Petrą Kvitovą był krótki, wynik 6:2, 6:4 nie pokazuje jednak, że 20-letnia Czeszka sprawiła Wierze sporo kłopotów.