Półfinały bez Radwańskiej i Nadala

Agnieszka Radwańska przegrała z Kim Clijsters i nie wystąpi w półfinale. Porażka Rafaela Nadala

Aktualizacja: 27.01.2011 02:32 Publikacja: 27.01.2011 02:31

Półfinały bez Radwańskiej i Nadala

Foto: ROL

To był najlepszy z czterech wielkoszlemowych ćwierćfinałów Agnieszki, ale tego dnia można było mieć apetyt na jeszcze więcej. Clijsters grała zachowawczo, chwilami zwyczajnie słabo i dawała Radwańskiej liczne szanse co najmniej na trzysetowy mecz.

Najbardziej żal dziesiątego gema drugiego seta. Polska tenisistka właśnie przełamała serwis Belgijki i prowadziła 5:4. Zaczęła dobrze – dwie wygrane akcje, 30-0, do wyrównania tylko dwa kroki. Nie ma co zwalać na pokazy sześciu samolotów Królewskich Sił Lotniczych nad kortami (Australia obchodziła w środę święto narodowe) – hałas przeszkadzał obu, a tylko Clijsters potrafiła wzmocnić grę, przyspieszyć odbicia i z widocznym wysiłkiem wyrwać Polce sukces.

W tie-breaku Radwańska także prowadziła: 2-0, potem jeszcze 4-3, lecz pozostałe punkty zdobyła tylko Kim. Ojciec polskiej tenisistki zaraz po spotkaniu był surowy dla córki. Tak jak wszyscy widział słabość Belgijki, mówił nawet dziennikarzom o jej drewnianych nogach i najgorszym meczu w turnieju, więc tym bardziej bolała go niemoc Agnieszki w przełomowych momentach, brak agresji, tenisowego tupetu lub koncentracji w chwilach, gdy dostawała piłkę do prostego smecza i pakowała ją w aut.

Gdy emocje opadną, ocena zapewne będzie lepsza. Decyzja o starcie w Australian Open zaraz po operacji stopy i bardzo krótkiej rehabilitacji okazała się słuszna. Noga wytrzymała, z kondycją nie było źle, pewność odbić powoli wracała. Agnieszka prawdopodobnie poprawi nieco pozycję w rankingu. Do startu w Dubaju (początek 14 lutego) zostało jej sporo dni na odpoczynek.

– Co za ulga, że nie grałam z Agnieszką trzeciego seta – powtarzała po spotkaniu Kim Clijsters. Dla lokalnych kibiców wciąż pozostaje ich „Aussie Kim”, prawie Australijką, to pozostałość po dawnym narzeczeństwie z Lleytonem Hewittem. Jeśli jednak wierzyć rozumowi, nie sercu, to jej niepewna gra wzmocniła wiarę Wiery Zwonariowej w sukces w półfinale. Ćwierćfinał Rosjanki z Petrą Kvitovą był krótki, wynik 6:2, 6:4 nie pokazuje jednak, że 20-letnia Czeszka sprawiła Wierze sporo kłopotów.

Wydarzeniem dnia było to, że Rafael Nadal nie wygra w Australii czwartego turnieju wielkoszlemowego z rzędu, nie będzie „Szlema Rafy” ani chociaż klasycznego finału z Rogerem Federerem. Zawiniła kontuzja, która ujawniła się po pierwszych piłkach spotkania z Davidem Ferrerem. Gdy mniej sławny z Hiszpanów objął prowadzenie 2:0 (drugi gem trwał 23 minuty), wciąż można było sądzić, że to tylko uwertura do pięknego meczu, a nie stała niedyspozycja tenisisty nr 1. Wszystko stało się jasne, gdy Nadal poprosił o pomoc terapeuty poza kortem. Wrócił, ale zabiegi przy lewym udzie niewiele dały – nie był w stanie wyrównać gry z jednym z najwytrwalszych hiszpańskich kolegów.

Po drugim secie Ferrer miał w oczach pytanie, czy rywal podda się przed końcem czy nie. Nadal wytrwał, chyba tylko dla australijskiej publiczności. Zwycięzca w piątek zagra z Andym Murrayem, który znalazł sposób na Aleksandra Dołgopołowa, ale z własnej winy grał cztery sety, zamiast trzech, gdy zapomniał, że szybki w ruchach i decyzjach Ukrainiec to najbardziej nieortodoksyjny tenisista turnieju.

W ćwierćfinale odpadli polscy debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski po dwusetowej porażce z Maksem Mirnym i Danielem Nestorem. Przyczyna była prosta jak zasady debla. – Zawaliłem serwis w pierwszym secie, nie wykorzystaliśmy piłki setowej, rywale wskoczyli na falę – mówił Fyrstenberg.

Przy świetle dnia zaplanowano dziś oba półfinały kobiet oraz debli męskich. Podczas wieczornej sesji na kort centralny wyjdą walczyć o finał Roger Federer i Novak Djoković.

[ramka][srodtytul]Opinia: Agnieszka Radwańska o swojej grze w Australian Open[/srodtytul]

Wielkoszlemowy półfinał jeszcze nigdy nie był tak blisko. Żałuję straconej szansy w drugim secie, bo nie wiadomo, jak potoczyłaby się rywalizacja w trzecim. Kim skoncentrowała się podczas końcówki, potrafiła przyspieszyć, wyraźnie chciała zakończyć mecz w dwóch setach, zagrała lepiej w tie-breaku. Ładnie rozprowadzała piłkę, trzymała ją w korcie, momentami ciężko było mi cokolwiek zrobić. Spodziewałam się innego meczu. Nie sądziłam, że będzie zwolenniczką dłuższych wymian, zaskoczyła mnie tym pomysłem.

Awansowałam o dwie rundy dalej niż rok temu (wówczas Radwańska odpadła w trzeciej rundzie z Włoszką Schiavone – przyp red.). Ale nie wiem, czy to da mi awans do pierwszej dziesiątki.

Przeszłam w Melbourne katusze. Grałam mecze trwające 3 godziny, więc operowaną nogę dobrze przetestowałam. To jest świeże wszystko, trzy miesiące po operacji, więc z pewnością będę długo dochodzić do siebie. Pamiętam, jak było z ręką, odpuściło dopiero w marcu. Nic złego się nie dzieje, wiadomo, że noga puchnie, jest też blizna, która nie wygląda najlepiej, ale krzywdy już sobie nie powinnam zrobić.

—wysłuchał w Melbourne Tomasz Lorek[/ramka]

[ramka]>KOBIETY – 1/4 finału: W. Zwonariowa (Rosja, 2) – P. Kvitova (Czechy, 25) 6:2, 6:4; K. Clijsters (Belgia, 3) – A. Radwańska (Polska, 12) 6:3, 7:6 (7-4).

Półfinały: K. Woźniacka (Dania, 1) – Na Li (Chiny, 9); Zwonariowa – Clijsters.

>MĘŻCZYŹNI – 1/4 finału: D. Ferrer (Hiszpania, 7) – R. Nadal (Hiszpania, 1) 6:4, 6:2, 6:3; A. Murray (W. Brytania, 5) – A. Dołgopołow (Ukraina) 7:5, 6:3, 6:7 (3-7), 6:3.

Półfinały: R. Federer (Szwajcaria, 2) – N. Djoković (Serbia, 3); Ferrer – Murray.Debel – 1/4 finału: M. Mirny, D. Nestor (Białoruś, Kanada, 2) – M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 5) 7:6 (7-3), 6:3; M. Bhupathi, L. Paes (Indie, 3) – M. Llodra, N. Zimonjić (Francja, Serbia, 8) 6:4, 6:4.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora[mail=k.rawa@rp.pl]k.rawa@rp.pl[/mail][/i]

To był najlepszy z czterech wielkoszlemowych ćwierćfinałów Agnieszki, ale tego dnia można było mieć apetyt na jeszcze więcej. Clijsters grała zachowawczo, chwilami zwyczajnie słabo i dawała Radwańskiej liczne szanse co najmniej na trzysetowy mecz.

Najbardziej żal dziesiątego gema drugiego seta. Polska tenisistka właśnie przełamała serwis Belgijki i prowadziła 5:4. Zaczęła dobrze – dwie wygrane akcje, 30-0, do wyrównania tylko dwa kroki. Nie ma co zwalać na pokazy sześciu samolotów Królewskich Sił Lotniczych nad kortami (Australia obchodziła w środę święto narodowe) – hałas przeszkadzał obu, a tylko Clijsters potrafiła wzmocnić grę, przyspieszyć odbicia i z widocznym wysiłkiem wyrwać Polce sukces.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Tenis
Jannik Sinner zaakceptował porozumienie z WADA. Zgodził się na zawieszenie
Tenis
WTA Doha. Koniec dominacji, Iga Świątek bez szans z Jeleną Ostapenko
Tenis
Zaskakująca porażka Huberta Hurkacza. Odpadł już w pierwszej rundzie
Tenis
WTA Doha. Iga Świątek w półfinale. Jelena Rybakina strachu już nie wzbudza