Zdążyć przed szabasem

Puchar Davisa: Izrael - Polska 2:0. Polscy tenisiści fatalnie zaczęli walkę o prawo gry w barażach do Grupy Światowej. Jutro debel ostatniej szansy.

Publikacja: 04.03.2011 19:45

Zdążyć przed szabasem

Foto: AFP

Jakub Kowalski z Tel Awiwu

Trudno być optymistą, gdy brakuje Łukasza Kubota i Michała Przysiężnego, którzy w tym meczu nie grają.

Najpierw Marcin Gawron wyraźnie uległ Dudiemu Seli. Debiutant w naszej kadrze był speszony różnicą w rankingu (ponad 200 pozycji) i klasą rywala, ale też betonową ścianą trybun pełną kibiców wydzierających się nawet między pierwszym i drugim serwisem Polaka.

Było tak, jak być miało: nazwisko Seli – wychowanego zresztą na tych kortach w Ramat Hasharon – skandowano przy każdej okazji, a brawa dla Gawrona z naszej ławki rezerwowych ginęły w ogólnym tumulcie. Do tego nad kortem powiewały dziesiątki izraelskich flag, a polskie ledwie trzy – przy ławce rezerwowych, przy delegacji z ambasady w Tel Awiwie i tablicy z wynikiem. Sela od początku grał agresywnie, jednak słabo serwował, więc to raczej Polak przegrał ten mecz nie wytrzymując tempa i z nerwów wyrzucając proste piłki poza kort. Była jeszcze nadzieja, gdy w trzecim secie Gawron miał piłkę na 5:3, ale emocje znowu wzięły górę. Tysiąc gardeł ryknęło wtedy w takt muzyki: „We will rock you" i tak też się stało.

Kapitan Radosław Szymanik przestrzegał zawodników, że długie bieganie po betonowym korcie daje się ze znaki, więc decydować może wydolność i lepiej kończyć spotkanie szybko. Jerzy Janowicz chyba go nie słuchał i przedłużał mecz w nieskończoność. Polak tracił chwilami koncentrację i niepotrzebnie wchodził w klincz z publiką i sędziami, przez co gubił ważne punkty. Czy zawodnikowi, który buduje grę na mocnym serwisie, wolno psuć sześć podań z rzędu?

Były emocje, tie-break w czwartym secie i obroniony meczbol, ale została złość na samego siebie. Mecz wygrał Amir Weintraub, który z kolei debiutował w kadrze Izraela, gdzie zastąpił Harela Levy'ego (uroczystość jego pożegnania z tenisem odbyła się w przerwie spotkań). Potrafił narzucić Janowiczowi swój styl gry, czyli płaską piłkę i ataki przy siatce. Może zależało mu, aby skończyć grę przed szabasem? Nie zdążyli, mecz kończył się przy sztucznym świetle, choć zaczynali w pełnym słońcu.

W sobotę gra podwójna (Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski po polskiej stronie), która – jak to w Pucharze Davisa bywa – może zdecydować o końcowym wyniku. Na trybunach ma być już komplet widzów. Czekają na nich, oprócz tradycyjnych flag i szalików z Gwiazdą Dawida, także wymalowane na biało-niebiesko trąbki i bębenki robiące niemiłosierny hałas, oraz – nie wiedzieć czemu – frotki Realu Madryt i FC Barcelony. W niedzielę kolejne gry pojedyncze, ale wtedy może być już po sprawie i nawet wzmocniona delegacja polskiej ambasady, która w piątek starała się jak mogła, niewiele pomoże.

Izrael – Polska 2:0.

Dudi Sela – Marcin Gawron 6:1, 6:3, 6:4; Amir Weintraub – Jerzy Janowicz 4:6, 6:2, 6:2, 6:7 (4-7), 6:3.

Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski
Tenis
Polska gra w Pucharze Davisa. Hubert Hurkacz nie pomoże