Mistrzyni, która nie umie tańczyć

21-letnia dziś triumfatorka Wimbledonu nie umiała jeszcze dobrze chodzić, a już łapała piłki tenisowe. W pierwszym turnieju zagrała mając siedem lat

Publikacja: 04.07.2011 01:44

Mistrzyni, która nie umie tańczyć

Foto: AFP

Korespondencja z Londynu

Przeszła w Ostrawie jedną rundę. Dwa lata później wygrywała już z czeskimi rówieśniczkami. Wyrosła na kortach ziemnych w Fulneku, sześciotysięcznym miasteczku na granicy Moraw i Śląska, blisko Ostrawy. Ojciec Jirzi Kvita, nauczyciel szkoły podstawowej, jest tam teraz wicestarostą.

Przy dwóch kortach w Fulneku nie ma prysznica i toalety. Ćwiczyła na nich z ojcem, a gdy skończyła 16 lat, przeszła do znanego klubu w Prostejovie. Ale przed Wimbledonem 2011 znów można ją było zobaczyć w Fulneku. Poprawiała serwis.

Ojciec uczył się tenisa głównie z książek. Najpierw szkolił okoliczne dzieciaki i swoich dwóch starszych synów. Rodzina nie miała samochodu, więc jeździła na turnieje autobusami i pociągami, często synowie grali po nocnej podróży, wyników nie było.

Petra miała znacznie większy talent od braci. Jirzi Kvita podjął decyzję, jak wielu tenisowych ojców przed nim: kupił używaną skodę i postawił wszystko na pracę z córką. Nie musiał jej do niczego zmuszać. Nauczyła się chodzić na kortach. – Jak dostała pierwszą dziecięcą rakietę, już zaczęła przebijać piłkę nad siatką. Bardzo chciała grać – mówił ojciec, który chował ją twardą ręką. Rytm dnia wyznaczały szkoła i tenis. W weekendy i wakacje, zamiast odpoczynku, szła na korty dwa razy dziennie.

Pierwszy wygrany turniej juniorek w Pardubicach nie spowodował, że rodzice uwierzyli, iż mają w domu przyszłą mistrzynię. Do klubu w Prostejovie i trenera Davida Kotyzy oddawali ją z niepokojem, bali się nowego towarzystwa i zmiany metod treningowych. Powód przenosin był prosty: w klubie mieli środki na szkolenie. Trener Kotyza dogadał się z Jirzim Kvitą, nie rywalizowali. Zatrudnił też dla Petry psychologa.

Z Prostejova do wielkiego świata szła już na skróty. Ćwiczyła obok Tomasa Berdycha i Lucie Safarovej. Do solidnej czeskiej techniki  dołożyła siłę i skromność. W kwietniu 2011 r. była już w pierwszej dziesiątce rankingu WTA.

Ucieszyła się, że w Londynie nie będzie wielkiego balu mistrzów, tylko uroczysta kolacja. Nie umie dobrze tańczyć.

Powiedziała Petra Kvitova,  zwyciężczyni Wimbledonu

Lubię grać w finałach i wielkich meczach, a w sobotę czułam, że mogę wygrać. Przed wyjściem na kort powtarzałam sobie, że to mecz jak każdy inny. Dla mnie samej było zaskakujące, jak się zachowywałam na korcie. Myślałam tylko o tym, żeby wygrywać kolejne piłki, a nie o tym, że mogę wygrać Wimbledon. Nie myślę o sobie jako o gwieździe. Chcę pozostać normalną dziewczyną, taką, jaką byłam do tej pory. Jedyny rytuał podczas  turnieju to było jedzenie wieczorem ananasa z moim trenerem od przygotowania fizycznego.

 

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?