Seria trwa: ósma wygrana Agnieszki

Agnieszka Radwańska jest w ćwierćfinale turnieju w Pekinie po zwycięstwie nad Szwedką Sofią Arvidsson 6: 4, 6: 2. Następna rywalka to Ana Ivanović

Publikacja: 07.10.2011 01:14

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: Archiwum

Mecz z Arvidsson nie wyglądał aż tak dobrze jak wynik na tablicy w olimpijskim centrum tenisowym. Agnieszka była surową nauczycielką tenisa tylko przez pierwsze dwa gemy. Wygrała efektownie dziesięć kolejnych piłek, dopiero wtedy Arvidsson pozbyła się strachu i mecz zaczął się naprawdę.

Był inny niż kilka ostatnich spotkań. Dawno nie widzieliśmy Radwańskiej, która pewna swych przewag tak się spieszy z wygrywaniem punktów, trochę zaniedbuje przygotowanie ataków i w efekcie niepotrzebnie gubi punkty przy prostych wolejach i w gierkach przy siatce.

Niecierpliwość okazała się tak złym doradcą, że Polka nie wygrała pierwszego seta, gdy prowadziła 5: 2 i serwowała. Szwedka trochę siły w ręku miała, w nogach też, ambicja zrobiła swoje i przy wyniku 5: 4 dla Radwańskiej i serwisie rywalki na kort musiał wkroczyć trener Tomasz Wiktorowski. Zalecił uproszczenie zagrań, odwagę i kończenie akcji przy siatce. Drugi set był dużo lepszy, Arvidsson już tylko od czasu do czasu wygrywała pojedyncze akcje.

Radwańska odniosła ósme zwycięstwo z rzędu, licząc turnieje w Tokio i Pekinie. Teraz zagra z Aną Ivanović, trzy lata temu nr 1 rankingu, dziś 18. Sława Serbki jednak nie gaśnie, wciąż pisze się o jej powrocie między najlepsze w tonie nadziei. W Pekinie pokonała wysoko Kimiko Date-Krumm, Swietłanę Kuzniecową i Wierę Zwonariową, więc kibice Any znów nabierają wiary. Na pewno z jej dawnego tenisa został potężny forehand, ale ubyło sporo wiary w siebie. Z Polką wygrała trzy mecze w turniejach WTA, ale następne trzy przegrała, ostatni w 2010 roku w Stuttgarcie.

W ćwierćfinałach pekińskiego turnieju zostało niewiele rozstawionych. Poza Radwańską jeszcze Karolina Woźniacka (nr 1), Andrea Petkovic (9.) i Anastazja Pawliuczenkowa (13.), której bez walki oddała mecz Wiktoria Azarenka (2.), tłumacząc się kontuzją prawej nogi.

Drabinka piątego po Wielkim Szlemie turnieju świata wygląda więc skromnie.

Turniej WTA w Pekinie

1/8 finału:

K. Woźniacka (Dania, 1) – K. Kanepi (Estonia) 6: 3, 7: 6 (7-3);

A. Pawliuczenkowa (Rosja, 13) – W. Azarenka (Białoruś, 2) – walkower;

A. Radwańska (Polska, 11) – S. Arvidsson (Szwecja) 6: 4, 6: 2;

M. Kirilenko (Rosja) – T. Paszek (Austria) 6: 1, 6: 2;

M. Niculescu (Rumunia) – V. Razzano (Francja) 4: 6, 6: 1, 6: 2;

F. Pennetta (Włochy) – D. Cibulkova (Słowacja) 6: 1, 4: 6, 6: 4.

Pary 1/4 finału: Woźniacka – Pennetta,

A. Ivanović (Serbia) – Radwańska; Kirilenko – Niculescu; Pawliuczenkowa –

A. Petkovic (Niemcy, 9).

Debel – 1/4 finału:

V. King, J. Szwedowa (USA, Kazachstan) – D. Hantuchova, A. Radwańska (Słowacja, Polska, 8) 6: 0, 7: 5.

Turniej ATP w Tokio

Debel – 1/8 finału:

Ł. Kubot, R. Stepanek (Polska, Czechy) – M. Kohlmann, P. Petzschner (Niemcy) 6: 1, 6: 4.

Mecz z Arvidsson nie wyglądał aż tak dobrze jak wynik na tablicy w olimpijskim centrum tenisowym. Agnieszka była surową nauczycielką tenisa tylko przez pierwsze dwa gemy. Wygrała efektownie dziesięć kolejnych piłek, dopiero wtedy Arvidsson pozbyła się strachu i mecz zaczął się naprawdę.

Był inny niż kilka ostatnich spotkań. Dawno nie widzieliśmy Radwańskiej, która pewna swych przewag tak się spieszy z wygrywaniem punktów, trochę zaniedbuje przygotowanie ataków i w efekcie niepotrzebnie gubi punkty przy prostych wolejach i w gierkach przy siatce.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu