Julia Goerges za Agnieszką Radwańska, czas na ćwierćfinał

Agnieszka Radwańska w ćwierćfinale, szybko pokonała Julię Goerges. We wtorek mecz z Wiktorią Azarenką

Publikacja: 23.01.2012 01:06

Agnieszka Radwańska o piekle Melbourne: Kort nagrzewa się w upale nawet do 80 stopni

Agnieszka Radwańska o piekle Melbourne: Kort nagrzewa się w upale nawet do 80 stopni

Foto: AP

Siostry Radwańskie – Julia Goerges 4:0. Do trzech zwycięstw Urszuli Agnieszka dodała swoje – najbardziej efektowne: 6:1, 6:1 w niespełna godzinę.

Może działał na Niemkę syndrom pierwszego spotkania z Radwańską. Z Agnieszką gra się inaczej, trzeba znaleźć odpowiedni szablon gry, tylko nielicznym to się udaje. Goerges nie potrafiła. Nie jest tenisistką tak słabą, jak sugeruje wynik, lecz pomysł, by atakować z całej siły każdą piłkę, to za mało. Skończyło się polskim sprintem po gorącym jak rozżarzone węgle korcie Hinsense Arena.

– Miło, że córka oszczędziła mi sporo snu. Kluczem do wygranej było to, że od razu odebrała Niemce ochotę do gry. Patrzyłem na ten mecz z radością także dlatego, że w ostatnich spotkaniach Isia nie męczy się wiele, oszczędza energię na cały turniej i może śmiało myśleć o kolejnych sukcesach. Wiemy, że choć ma ogromne możliwości, to kilka maratonów odebrałoby jej taką szansę – mówi „Rz" Piotr Radwański.

Wielki mecz Agnieszki we wtorek. Z Wiktorią Azarenką znają się aż za dobrze. To samo pokolenie, podobne mocne wejście w świat zawodowy. W dorosłym tenisie lepszy bilans (6 zwycięstw na 9 spotkań) ma Białorusinka, trochę szybciej doszła na szczyty rankingu. Niedawno grały w półfinale w Sydney (1: 6, 6: 3, 6: 2 dla Wiktorii) i dobrze widać było zalety każdej z nich.

– Jestem optymistą. Mecz będzie na jednym z centralnych kortów, sądzę, że pomogą polscy kibice. Isia w pełni sił jest w stanie wygrać z Białorusinką. Jeśli zagra tak samo odważnie jak w pierwszym secie w Sydney, będzie dobrze – zapewnia ojciec Agnieszki.

Czwarte zwycięstwo w Melbourne zapewniło jej awans w rankingu WTA, już na szóste miejsce. Pomogła Kim Clijsters, która z Na Li rozegrała mecz dnia (to m.in. Chinkę Agnieszka wyprzedzi w następnym notowaniu). Powtórka ubiegłorocznego finału już w czwartej rundzie to atrakcja sama w sobie, ale wydarzenia na Rod Laver Arena przeszły oczekiwania.

W skrócie: trzy długie sety, już w pierwszym, przegranym, Belgijka odniosła kontuzję kostki. Łykając tabletki przeciwbólowe i wzywając pomoc medyczną, dotrwała do tie-breaka drugiego seta i obroniła cztery piłki meczowe. W decydującym secie prowadziła 5:1, ale wtedy zerwała się Na Li, odrobiła trzy gemy, by w końcu przegrać. Przed mistrzynią z 2011 roku ćwierćfinał z Karoliną Woźniacką.

W turnieju męskim najwięcej działo się w meczu Tomasa Berdycha z Nicolasem Almagro. Czech obraził się na rywala, gdy dostał od niego piłką bitą z całej siły w ciało. Złość mu pomogła, wygrał po czterech setach i trzech tie-breakach, ale przeprosin przyjąć nie chciał i ręki Hiszpanowi nie podał.

Australijczycy stracili Bernarda Tomica, w jego meczu z Rogerem Federerem podobieństwo widać było tylko w strojach. Pierwsze pary ćwierćfinału tworzą Federer i Juan Martin del Potro oraz Berdych i Rafael Nadal. W poniedziałek grają polscy debliści i juniorka Zuzanna Maciejewska.

Opinia:

Tomasz Wiktorowski trener jeżdżący na turnieje z Agnieszką Radwańską

Jest trochę racji w tym, co mówi Wiktoria Azarenka, że Agnieszka gra odważniej niż rok temu. To widać po liczbie wygrywających piłek. Chodzi o kierunek uderzenia, Aga lepiej sobie radzi z wysokimi piłkami. Przełomem był przegrany dwa lata temu w Australii mecz z Francescą Schiavone. Czy gra w debla nie jest dla Agnieszki zbyt dużym obciążeniem? I tak przeprowadzilibyśmy trening w dniu wolnym od singla: półtorej godziny na korcie i krótkie zajęcia na siłowni. Więc wolę, żeby Agnieszka zagrała debla. Na treningu można ćwiczyć pewne elementy, ale nieprzewidywalność meczu jest cenniejsza. Przed walką z Julią Goerges nie bawiliśmy się w zawiłości taktyczne, liczy się to, by Agnieszka zagrała w swoim stylu. Teraz bardzo ważny będzie odpoczynek i dobre zaplanowanie poniedziałku.

—notował Tomasz Lorek

KOBIETY

III runda:

P. Kvitova (Czechy, 2) – M. Kirilenko (Rosja, 27) 6:0, 1:0, krecz;

M. Szarapowa (Rosja, 4) – A. Kerber (Niemcy, 30) 6:1, 6:2;

J. Makarowa (Rosja) – W. Zwonariewa (Rosja, 7) 7:6 (9-7), 6:1;

S. Williams (USA, 12) – G. Arn (Węgry) 6:1, 6:1;

S. Lisicki (Niemcy, 14) – S. Kuzniecowa (Rosja, 18) 2:6, 6:4, 6:2.

 

1/8 finału:

K. Woźniacka (Dania, 1) – J. Janković (Serbia, 13) 6:0, 7:5;

W. Azarenka (Białoruś, 3) – I. Benesova (Czechy) 6:2, 6:2;

K. Clijsters (Belgia, 11) – Na Li (Chiny, 5) 4:6, 7:6 (8-6), 6:4;

A. Radwańska (Polska, 8) – J. Goerges (Niemcy, 22) 6:1, 6:1.

 

Debel

II runda:

D. Hantuchova, A. Radwańska (8) – T. Paszek,

J. Woehr (Austria, Niemcy) 6:0, 6:0.

 

III runda:

L. Huber, L. Raymond (USA, 2) – A. Klepac,

A. Rosolska (Słowenia, Polska) 6:2, 6:1.

 

MĘŻCZYŹNI

III runda:

N. Djoković (Serbia, 1) – N. Mahut (Francja) 6:0, 6:1, 6:1;

A. Murray (W. Brytania, 4) – M. Llodra (Francja) 6:4, 6:2, 6:0;

M. Kukuszkin (Kazachstan) – G. Monfils (Francja, 14) 6:2, 7:5, 5:7, 1:6, 6:4;

 

1/8 finału:

R. Nadal (Hiszpania, 2) – F. Lopez (Hiszpania, 18) 6:4, 6:4, 6:2;

R. Federer (Szwajcaria, 3) – B. Tomic (Australia) 6:4, 6:2, 6:2;

T. Berdych (Czechy, 7) – N. Almagro (Hiszpania, 10) 4:6, 7:6 (7-5), 7:6 (7-3), 7:6 (7-2).

 

Debel – II runda:

M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 6) – P. Andujar, G. Garcia-Lopez (Hiszpania) 6:3, 7:5.

 

MIKST

– I runda:

S. W. Hsieh, M. Matkowski (Tajwan, Polska) – N. Pietrowa, M. Melo (Rosja, Brazylia) 4:6, 7:6 (7-2), 10-5;

J. Gajdosova, B. Soares (Australia, Brazylia) – K. Jans-Ignacik, S. Gonzalez 6:7 (4-7), 6:2, 11-9.

Siostry Radwańskie – Julia Goerges 4:0. Do trzech zwycięstw Urszuli Agnieszka dodała swoje – najbardziej efektowne: 6:1, 6:1 w niespełna godzinę.

Może działał na Niemkę syndrom pierwszego spotkania z Radwańską. Z Agnieszką gra się inaczej, trzeba znaleźć odpowiedni szablon gry, tylko nielicznym to się udaje. Goerges nie potrafiła. Nie jest tenisistką tak słabą, jak sugeruje wynik, lecz pomysł, by atakować z całej siły każdą piłkę, to za mało. Skończyło się polskim sprintem po gorącym jak rozżarzone węgle korcie Hinsense Arena.

Pozostało 89% artykułu
Tenis
W Rzymie jak w Madrycie. Będzie kolejny finał Iga Świątek - Aryna Sabalenka
Tenis
Imponująca Iga Świątek. Zagra w czwartym finale w tym roku
Tenis
Hubert Hurkacz pokonany w Rzymie. Stracił swój największy atut
Tenis
Tenisowy turniej w Rzymie. Iga Świątek i Hubert Hurkacz zwyciężają razem
Tenis
Polska zagra z Hiszpanią. Znamy drabinkę i terminarz Billie Jean King Cup Finals