W półfinale było tak, jak chciała tenisowa Polska. Radwańska wygrała z Marion Bartoli 6:4, 6:2. Francuzka po raz siódmy na siedem meczów nie znalazła sposobu na zwycięstwo, choć chciała bardzo, jak zawsze.
Po tym spotkaniu zostanie, oprócz oklasków dla lepszej, wspomnienie przegranych wszystkich gemów serwisowych Bartoli, jej kilka łez z powodu kontuzji uda w końcu pierwszego seta oraz nieoczekiwana awaria prądu pod koniec meczu (było ciemno przez dobre 20 minut).
Finałowa rywalka Maria Szarapowa jest dla Polki mniej więcej takim samym problemem, jak dla Bartoli Radwańska. Tego bilansu nie da się ignorować: jedno zwycięstwo tenisistki z Krakowa i siedem porażek z Rosjanką. Można tylko przypomnieć, że ten zwycięski raz był właśnie na amerykańskiej ziemi, w US Open 2007.
Pierwsza torebka
– Oczywiście, że pamiętam tamto spotkanie, byłam wtedy koło 30. miejsca na świecie, grałyśmy na korcie centralnym i ona broniła tytułu mistrzyni. Mam piękne wspomnienia, ale niestety, nie wpływa to wiele na ten turniej – mówiła Polka, nie dodając, że z radości sama się wtedy w Nowym Jorku nagrodziła, kupując torebkę Louisa Vuittona.
Metoda na mocny tenis Szarapowej jest znana, choć niełatwa do zastosowania. – Szczegółów taktyki nie zdradzę, ale przecież wiadomo, gdzie są słabości Rosjanki. Jest wysoka, miewa „bocianie" kłopoty z bieganiem do piłek i koordynacją ruchów. Trzeba grać jej szeroko, po liniach, a także ruszać ją do przodu i w tył, grać dokładnie loby, skróty i tak kruszyć tę wysoką skałę. Sądzę także, że południe, pora finału, będzie działać na korzyść Agnieszki. Ma doskonałą wrodzoną wydolność organizmu, nie zmęczyła się na Florydzie wiele, świetnie znosi tutejsze upały – mówił „Rz" Piotr Radwański, po raz pierwszy od wielu tygodni, z miejsca akcji.
Pożegnanie z Borną
Ojciec tenisistki ogląda wprawdzie mecze z innej trybuny niż trener Tomasz Wiktorowski, ale wciąż ma wpływ na wydarzenia w rodzinie. – Żartuję, że tata przyjechał i zrobił porządek z chorwackim trenerem Borną Bikiciem, ale dobrze się stało. Naprawdę cieszę się, że dziewczyny dały sobie z nim spokój. Nie można było na nim polegać – stwierdził.
Z punktu widzenia Szarapowej finał może wydawać się łatwy, choć Rosjanka na pewno nie zlekceważy rywalki. – Można z dużą pewnością przewidzieć scenariusz gry Maszy. Wie, że Agnieszka jest szybsza, więc nie będzie przyjmować długich wymian, będzie się starać zachować własny rytm mocnego i szybkiego ataku. Ostrymi uderzeniami, zwłaszcza po drugim serwisie Polki będzie próbowała ją paraliżować, demobilizować i peszyć. Kluczem będzie więc także jakość serwisu Agnieszki – powiedział „Rz" Wojciech Fibak.