W samo południe

Polski spryt czy rosyjski krzyk? Radwańska i Szarapowa w finale w Miami

Publikacja: 31.03.2012 02:17

Agnieszka Radwańska gra w 11. finale turnieju WTA, wygrała osiem z nich. Marię Szarapową pokonała ty

Agnieszka Radwańska gra w 11. finale turnieju WTA, wygrała osiem z nich. Marię Szarapową pokonała tylko raz (US Open 2007), potem przegrała z Rosjanką siedem spotkań. W sobotę o 18.30 czasu polskiego zagrają na centralnym korcie w Miami. Transmisja w Eurosporcie.

Foto: PAP/EPA

W półfinale było tak, jak chciała tenisowa Polska. Radwańska wygrała z Marion Bartoli 6:4, 6:2. Francuzka po raz siódmy na siedem meczów nie znalazła sposobu na zwycięstwo, choć chciała bardzo, jak zawsze.

Po tym spotkaniu zostanie, oprócz oklasków dla lepszej, wspomnienie przegranych wszystkich gemów serwisowych Bartoli, jej kilka łez z powodu kontuzji uda w końcu pierwszego seta oraz nieoczekiwana awaria prądu pod koniec meczu (było ciemno przez dobre 20 minut).

Finałowa rywalka  Maria Szarapowa  jest dla Polki mniej więcej takim samym problemem, jak dla Bartoli  Radwańska. Tego bilansu nie da się ignorować: jedno zwycięstwo tenisistki z Krakowa i siedem porażek z Rosjanką. Można tylko przypomnieć, że ten zwycięski raz był właśnie na amerykańskiej ziemi, w US Open 2007.

Pierwsza torebka

– Oczywiście, że pamiętam tamto spotkanie, byłam wtedy koło 30. miejsca na świecie, grałyśmy na korcie centralnym i ona broniła tytułu mistrzyni. Mam piękne wspomnienia, ale niestety, nie wpływa to wiele na ten turniej – mówiła Polka, nie dodając, że z radości sama się wtedy w Nowym Jorku nagrodziła, kupując torebkę Louisa Vuittona.

Metoda na mocny tenis Szarapowej jest znana, choć niełatwa do zastosowania. – Szczegółów taktyki nie zdradzę, ale przecież wiadomo, gdzie są słabości Rosjanki. Jest wysoka, miewa „bocianie" kłopoty z bieganiem do piłek i koordynacją ruchów. Trzeba grać jej szeroko, po liniach, a także ruszać ją do przodu i w tył, grać dokładnie loby, skróty i tak kruszyć tę wysoką skałę. Sądzę także, że południe, pora finału, będzie działać na korzyść Agnieszki. Ma doskonałą wrodzoną wydolność organizmu, nie zmęczyła się na Florydzie wiele, świetnie znosi tutejsze upały – mówił „Rz" Piotr Radwański, po raz pierwszy od wielu tygodni,  z miejsca akcji.

Pożegnanie z Borną

Ojciec tenisistki ogląda wprawdzie mecze z innej trybuny niż trener Tomasz Wiktorowski, ale wciąż ma wpływ na wydarzenia w rodzinie. – Żartuję, że tata przyjechał i zrobił porządek z chorwackim trenerem Borną Bikiciem, ale dobrze się stało. Naprawdę cieszę się, że dziewczyny dały sobie z nim spokój. Nie można było na nim polegać – stwierdził.

Z punktu widzenia Szarapowej finał może wydawać się łatwy, choć Rosjanka na pewno nie zlekceważy rywalki. – Można z dużą pewnością przewidzieć scenariusz gry Maszy. Wie, że Agnieszka jest szybsza, więc nie będzie przyjmować długich wymian, będzie się starać zachować własny rytm mocnego i szybkiego ataku. Ostrymi uderzeniami, zwłaszcza po drugim serwisie Polki będzie próbowała ją paraliżować, demobilizować i peszyć. Kluczem będzie więc także jakość serwisu Agnieszki – powiedział „Rz" Wojciech Fibak.

– Nie sądzę jednak, by na grę obu tenisistek miały wpływ osobiste emocje związane z jakimiś animozjami. One grały wielką rolę w ostatnim meczu Polki z Wiktorią Azarenką i wpłynęły bezpośrednio na bierność Agnieszki, teraz będzie inaczej. Sądzę, że w walce psychologicznej żadna z nich nie ma znaczącej przewagi. Obie są mocne. Szarapowa umie ostatnio konfrontować się z własnymi słabościami. Nawet jak pakuje się w kłopoty, to silna głowa pomaga jej się wydostać – dodał Wojciech Fibak.

Mecz o tytuł w Miami jest 11 finałem w karierze Polki. W poprzednich  była bardzo skuteczna – wygrała osiem razy. Od jesieni ubiegłego roku nie przegrała – wznosiła trofea w Carlsbadzie, Tokio, Pekinie oraz już tej wiosny – w Dubaju. Największą premię (775,5 tys. dol.) otrzymała w stolicy Chin, ale choć turniej na Florydzie oferuje mistrzyni trochę mniej (712 tys.), to i tak prestiż zwycięstwa w Miami jest większy.

Podbijanie Ameryki

Do sobotniego wieczoru Polka wygrała w tym sezonie 25 spotkań, przegrała cztery, wszystkie z liderką rankingu Wiktorią Azarenką. – Jestem szczęśliwa, że właśnie teraz gram najlepszy tenis od początku roku, że wygrywam z najlepszymi na świecie. Mogę zapewnić, że zamierzam ciężko pracować i krok po kroku wspinać się jeszcze wyżej – taką obietnicę składała Agnieszka po meczu z Bartoli.

Wojciech Fibak przypomniał, że ewentualne zwycięstwo Radwańskiej nad Szarapową miałoby także znaczący wymiar wizerunkowy, bo  w USA ogromny tenisowy talent Polki jest dopiero odkrywany, a popularność dają właśnie zwycięstwa nad takimi rozpoznawalnymi przez miliony sławami kortów jak Rosjanka.

Polski tenis w Ameryce nigdy nie miał mistrza lub mistrzyni w wielkim turnieju singlowym, choć kilka razy było blisko. Lista niespełnionej chwały jest jednak krótka: Jadwiga Jędrzejowska przegrała finał US Open w 1937 roku, Fibak, oprócz słynnego finału Masters w Houston (1976) walczył bez powodzenia w Indianapolis, Filadelfii, Louisville i jeszcze nieopodal w Toronto.

Emocje meczów kobiecych  przesłoniły wydarzenia w turnieju męskim. Tam największą sensacją pozostała porażka Rogera Federera. Pozostali z wielkiej czwórki dotarli do półfinałów. Spore atrakcje zapowiadał mecz Rafaela Nadala z Andym Murrayem, ale w piątek Hiszpan wycofał się z powodu kontuzji lewego kolana. Novak Djoković trafił na najbardziej niedocenianego z czwórki – Juana Monaco z Argentyny, który pierwszy w karierze półfinał turnieju ATP osiągnął w 2004 r. w Sopocie.

Serb ma z Miami dobre wspomnienia. Tam wygrał pierwszy turniej z serii Masters w 2007 r., a potem dołożył jeszcze dwa tytuły. Finał męski w niedzielę o 19 czasu polskiego, ale dla nas bardziej liczy się sobota, godzina 18.30, Key Biscayne, kort centralny. ?

Kobiety – 1/2 finału: A. Radwańska (Polska, 5) – M. Bartoli (Francja, 7) 6:4, 6:2.

Mężczyźni – 1/4 finału: N. Djoković (Serbia, 1) – D. Ferrer (Hiszpania, 5) 6:2, 7:6 (7-1); J. Monaco (Argentyna, 21) – M. Fish (USA, 8) 6:1, 6:3. 1/2 finału: A. Murray (W. Brytania, 4) – R. Nadal (Hiszpania, 2) walkower.

W półfinale było tak, jak chciała tenisowa Polska. Radwańska wygrała z Marion Bartoli 6:4, 6:2. Francuzka po raz siódmy na siedem meczów nie znalazła sposobu na zwycięstwo, choć chciała bardzo, jak zawsze.

Po tym spotkaniu zostanie, oprócz oklasków dla lepszej, wspomnienie przegranych wszystkich gemów serwisowych Bartoli, jej kilka łez z powodu kontuzji uda w końcu pierwszego seta oraz nieoczekiwana awaria prądu pod koniec meczu (było ciemno przez dobre 20 minut).

Finałowa rywalka  Maria Szarapowa  jest dla Polki mniej więcej takim samym problemem, jak dla Bartoli  Radwańska. Tego bilansu nie da się ignorować: jedno zwycięstwo tenisistki z Krakowa i siedem porażek z Rosjanką. Można tylko przypomnieć, że ten zwycięski raz był właśnie na amerykańskiej ziemi, w US Open 2007.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
WTA w Indian Wells. Iga Świątek w najlepszym wydaniu. Jest jedno ale
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń