Paryż wart jest mszy i łez

Rekord Bjoerna Borga poprawiony. Siódme zwycięstwo Ra­fa­ela Nada­la po dogrywce w poniedziałek

Aktualizacja: 12.06.2012 02:57 Publikacja: 12.06.2012 02:56

Rafael Nadal przez osiem lat w Paryżu przegrał tylko jeden mecz

Rafael Nadal przez osiem lat w Paryżu przegrał tylko jeden mecz

Foto: AFP

Grali z Novakiem Djokoviciem od stanu 6:4, 6:3, 2:6, 1:2, patrząc od strony Hiszpana. Po kolejnych dziewięciu gemach przyszło rozstrzygnięcie: set 7:5 dla mistrza z Majorki.

Może trochę za szybko jak na napięcie, jakie stawka meczu, pogoda i niepewność organizatorów zbudowały w niedzielę. Ostatnia piłka była zaskakująco banalna, Serb przegrał po podwójnym błędzie serwisowym.

Tej piłki wkrótce nikt nie będzie pamiętał, ale skutek przetrwa długo. Nadal poprawił dzierżony z Bjoernem Borgiem rekord zwycięstw na kortach Rolanda Garrosa. Siedem na 11 tytułów Wielkiego Szlema zdobył w Paryżu – to brzmi dumnie, choć puryści od statystyki będą się upierać, że nie jest rekordzistą absolutnym.

Rafa czwarty

Na początku XX wieku Francuz Max Decugis wygrywał mistrzostwa swego kraju aż osiem razy, ale wtedy cudzoziemców do gry jeszcze nie zapraszano. Można też przypomnieć, że siedem kopii pucharów Suzanne Lenglen za zwycięstwa w Paryżu ma już od dawna Amerykanka Chris Evert.

Dla historii tenisa może ważniejszy jest awans Hiszpana na czwarte miejsce wśród mistrzów wielkoszlemowych, wyżej są  tylko Roger Federer (16), Pete Sampras (14) i Roy Emerson (12), po 11 sukcesów mają jeszcze Borg i Rod Laver.

Hiszpańskie łzy

Dogrywka pod chmurką zaczęła się od błyskawicznego odrobienia straty gema serwisowego przez Nadala i dalej było już tak jak na początku finału dzień wcześniej. Djoković, trochę niepewny swych odbić, nie radził też sobie z podaniem rywala. Mistrz w najlepszym mistrzowskim nastroju. Pogoda niechętnie pomogła, spadło tylko parę kropel, ale nie tyle, by piłki nasiąkały wodą i trzeba było biec do szatni. Tempo, w jakim Hiszpan wystartował z krzesełka do pracy po jedynej krótkiej przerwie, pokazało, jak bardzo chce kończyć dzieło.

Skończył we łzach szczęścia, na kolanach. Za chwilę twarze ocierała cała hiszpańska loża, do której wspiął się szczęśliwy mistrz.

Trener, wujek Toni Nadal twierdził, że porażka bratanka byłaby niesprawiedliwa po świetnych turniejach w Rzymie i Monte Carlo. – Ale w niedzielę nie widziałem u niego motywacji. Dzień później zdumiał mnie energią i zdecydowaniem. Trochę się obawiałem, bo kolację zjadł sam w pokoju hotelowym i nie chciał nikogo widzieć. Ale wygrał, i to w czasach, gdy męska rywalizacja tenisowa jest na niezwykłym poziomie, jak walka Realu z Barceloną.

Po finale wrócił zwykły Nadal: – Roland Garros jest dla mnie wyjątkowym turniejem – powtarzał. To słowa znane, tak samo jak przypomnienie, że wygrać z Djokoviciem to dziś jest wyczyn, na jaki stać niewielu. – To najlepszy tenisista świata, przegrałem z nim trzy poprzednie wielkoszlemowe finały w Wimbledonie, Nowym Jorku i Melbourne. Nie dziwcie się, że reagowałem emocjonalnie – wyjaśniał wzruszony zwycięzca.

Djoković mógł zostać pierwszym tenisistą od czasów Lavera w 1969 roku, który wygrywał kolejne cztery Wielkie Szlemy.

– Nie będę wytykał sobie błędów. Po prostu tak się pechowo złożyło, że w niedzielę grałem lepiej i czułem się lepiej, zwłaszcza w trzecim secie. W poniedziałek to Rafa zaczął mocniej ode mnie. Miałem też odrobinę pecha w pierwszym gemie i zaraz sprawy potoczyły się odwrotnie, niżbym chciał – tłumaczył Serb.

Był zawiedziony. Może marzył, że w roku olimpijskim zdobędzie Złotego Wielkiego Szlema, czyli takiego ze złotym medalem igrzysk do kompletu. W poniedziałek to marzenie rozwiało się w 49 minut.

Urszula w Londynie

Roland Garros 2012 niewiele zmienił na szczytach rankingu ATP, pierwsza dziewiątka pozostała na swoich miejscach. Łukasz Kubot jest 49. i na igrzyskach zagra na pewno. W poniedziałek Polak wygrał 6:4, 6:4 z Jarkko Nieminenem (Finlandia) pierwszy mecz turnieju na trawie w Halle. To niezły wstęp przed Wimbledonem.

Ranking kobiecy potwierdził, że start olimpijski obok Agnieszki wywalczyła także Urszula Radwańska. Warto było się starać, by awansować z 79. na 63. miejsce. Bilet do Londynu ma gwarantowane 56 tenisistek z rankingu, lecz nie więcej niż cztery z jednego kraju. Ten warunek wykluczył trzy Rosjanki, dwie Czeszki, dwie Amerykanki oraz jedną Niemkę i w ten sposób znalazło się miejsce dla drugiej Polki.

Grali z Novakiem Djokoviciem od stanu 6:4, 6:3, 2:6, 1:2, patrząc od strony Hiszpana. Po kolejnych dziewięciu gemach przyszło rozstrzygnięcie: set 7:5 dla mistrza z Majorki.

Może trochę za szybko jak na napięcie, jakie stawka meczu, pogoda i niepewność organizatorów zbudowały w niedzielę. Ostatnia piłka była zaskakująco banalna, Serb przegrał po podwójnym błędzie serwisowym.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?