Ety­kie­ta nie­zbyt bia­ła

Da­vid Na­lban­dian do­łą­czył do dłu­giej li­sty czar­nych cha­rak­te­rów

Publikacja: 19.06.2012 02:21

David Nalbandian i zraniony sędzia Andrew McDougall

David Nalbandian i zraniony sędzia Andrew McDougall

Foto: EPA, Andy Rain Andy Rain

Argentyńczyk nigdy nie był wzorem sportowych manier, ale tym razem przekroczył wszelkie granice. Po przegranej piłce w drugim secie finału turnieju w Queen's Clubie wyładował frustrację, kopiąc planszę reklamową ustawioną przed krzesełkiem sędziego liniowego.

Uderzenie było tak silne, że sędzia Andrew McDougall został mocno zraniony w goleń. Polała się krew, sporą ranę musiała opatrzyć służba medyczna turnieju i załoga dyżurnego ambulansu.

Fergus Murphy, sędzia na stołku, nie miał wątpliwości, że Nalbandianowi należy się dyskwalifikacja za niesportowe zachowanie, i przyznał zwycięstwo Chorwatowi Marinowi Ciliciowi.

Chwilę po swej akcji David Nalbandian mógł wytłumaczyć się publiczności i poszkodowanemu. – Przykro mi bardzo, ale czasami tak się dzieje. Czasami złościsz się i nie panujesz nad sobą. Zgadzam się, że popełniłem błąd, lecz my, tenisiści, czujemy ogromną presję. Jest wiele przepisów ATP, ale działają tylko w jedną stronę, kiedy my coś zrobimy nie tak. Kiedy działacze nie mają racji, nic się nie dzieje – mówił.

– Chyba nie widziałam nigdy bardziej brutalnego ataku. To był przypadek, ale wiedzieliśmy, że Nalbandian ma ognisty charakter, i znów to pokazał. Pomyśleliśmy, że byłoby miło dać mu szansę przeprosin, zamiast tego on wytoczył całkiem inne działa – powiedziała Sue Barker, komentatorka BBC Sport.

Nalbandian podczas konferencji prasowej brnął dalej w oskarżenia wobec ATP, twierdził, że organizacja nie broni grających, że zmusza do ślepego posłuszeństwa. Przekonał chyba tylko Ivo Karlovicia, który na Twitterze napisał: „A jaka jest kara za kopnięcie krzesła w realnym świecie?"

Dopiero gdy Argentyńczyk ochłonął, wydał oświadczenie, w którym wyraża żal wobec sędziego, publiczności, dyrektora turnieju i kibiców w Argentynie.

Sprawa będzie miała ciąg dalszy. Działacze ATP Tour uznali od razu, że tenisista nie otrzyma 36 500 funtów premii oraz poniesie kary dodatkowe po szczegółowym rozpatrzeniu przypadku. Jeden z widzów zgłosił incydent na policję. W poniedziałek Scotland Yard podał, że rozpocznie badanie sprawy przypuszczalnej napaści na sędziego.

Co do zasadności dyskwalifikacji wielkiej dyskusji nie było, wsparli ją także niektórzy tenisiści i tenisistki (m.in. Karolina Woźniacka i Marion Bartoli), trochę więcej rozbieżności wzbudziło zachowanie londyńskiej publiczności, która buczała i protestowała przeciw nagłemu zakończeniu meczu, gwizdano nawet na Sue Barker.

– Część ludzi po prostu nie widziała incydentu, bilety były drogie, pogoda świetna, więc jakoś mogę zrozumieć tę reakcję – mówił dyrektor turnieju Chris Kermode.

Nie można jednak wykluczyć, że tenis przyzwyczaił widzów do tego, że podczas gry można zobaczyć chamstwo w wielu wymiarach. Etykieta eleganckiego białego sportu nie pasuje do wielu opowieści z najważniejszych kortów, z Wimbledonem włącznie.

Zdyskwalifikowano tam w 1995 roku Tima Henmana, gdy trafił uderzoną w złości piłką dziewczynkę z obsługi kortu. Tam John McEnroe wykrzykiwał swoje „You can't be serious!" do sędziego i inne frazy, które zrobiły z niego największego awanturnika swego pokolenia.

Wcześniej i potem byli inni. Rozbijali seryjnie rakiety Marat Safin, Marcos Baghdatis i Goran Ivanisević (kiedyś tak skutecznie, że nie miał czym grać), wymyślali publiczności i sędziom Jimmy Connors, Greg Rusedski, Marcelo Rios i Jeff Tarango (a jego żona spoliczkowała sędziego Brunona Rebeuha). Nie tak dawno groziła śmiercią sędzinie liniowej Serena Williams, a Michaił Jużny w chwili głupoty rozbił rakietą własną głowę.

Rekordy kortowego chamstwa bił Ilie Nastase, który z denerwowania rywali i prowokowania publiczności zrobił sztukę samą w sobie. Potrafił kopać butem sędziego i pokazywać trybunom podkoszulki z wyprostowanym środkowym palcem. Kiedyś na kortach Wimbledonu Natasza Zwieriewa pokazała widzom środkowe palce obu dłoni.

Wprowadzone w latach 80. ujednolicone przepisy ATP i WTA uporządkowały kary za złe zachowanie, ale od paragrafów kultury nie przybywa.

Może David Nalbandian i jemu podobni wiedzą, że tak naprawdę wielkiej kary nie ma. Dziś McEnroe, Nastase, Connors i inni to żywe legendy sportu, którym dawnych win nikt nie wypomni. Wprost przeciwnie – zaprasza się ich do loży.

Argentyńczyk nigdy nie był wzorem sportowych manier, ale tym razem przekroczył wszelkie granice. Po przegranej piłce w drugim secie finału turnieju w Queen's Clubie wyładował frustrację, kopiąc planszę reklamową ustawioną przed krzesełkiem sędziego liniowego.

Uderzenie było tak silne, że sędzia Andrew McDougall został mocno zraniony w goleń. Polała się krew, sporą ranę musiała opatrzyć służba medyczna turnieju i załoga dyżurnego ambulansu.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Katarzyna Kawa w formie tuż przed turniejem w Radomiu