Wolna od gry niedziela wyraźnie oddzieliła tych, którzy stworzyli wielobarwne tło turnieju od tych, którzy przetrwali i naprawdę będą liczyć się w walce o srebra i czeki. Polski bilans jest umiarkowanie korzystny: w singlu została Agnieszka Radwańska, w deblu także ona plus młodsza siostra Urszula, czyli para olimpijska.
Poza nimi skromnie: jedyna juniorka (polskich juniorów nie ma) Zuzanna Maciejewska, która przeszła pomyślnie pierwszą rundę oraz Mariusz Fyrstenberg z Abigail Spears USA) w mikście, którym rozstawienie (nr 9) dało pierwszy awans bez gry.
W sobotę głównym przebojem była gonitwa z zegarem, jaką musieli wykonać Andy Murray i Marcos Baghdatis. Sędziowie podali, że niezależnie od wyniku mecz będzie przerwany o 11 wieczorem. O 10.59 Brytyjczyk prowadził 5:1, wygrał o 11.02.
Ciekawych zdarzeń było więcej: Jarosława Szwedowa została pierwszą tenisistką w Wimbledonie, która wygrała set do zera, nie przegrywając żadnej piłki. Stłamszoną rywalka była Sara Errani, finalistka z Paryża. Kat Rafaela Nadala, Czech Lukas Rosol krótko był sławny. Przegrał gładko w trzech setach z Philippem Kohlschreiberem. Marin Cilić i Sam Querrey grali zaś 5 godzin i 30 minut, czyli drugi pod względem długości mecz Wimbledonu. Wygrał Chorwat, 17:15 w decydującym secie i tak przygotowany trafia na Murraya.
Kto kupił bilety na poniedziałek, nie powinien żałować. W planie są wszystkie mecze 1/8 finału mężczyzn i kobiet. Agnieszka Radwańska gra z Camilą Giorgi drugi mecz na korcie nr 2, po spotkaniu Sereny Williams i Szwedowej, które zaczynają o 12.30 czasu polskiego.