Paryski sen Jerzego Janowicza

Janko Tipsarević poddał się przy prowadzeniu Janowicza 3:6, 6:1, 4:1 i Polak w półfinale zagra w sobotę z Francuzem Gillesem Simonem, 20. zawodnikiem rankingu ATP

Aktualizacja: 03.11.2012 12:12 Publikacja: 02.11.2012 19:10

Paryski sen Jerzego Janowicza

Foto: AFP

Paryski sen trwa. Czwarty mecz, czwarte zwycięstwo (z eliminacjami szóste), zatrzymanie Janowicza okazało się za trudne także dla dziewiątego tenisisty świata.

Niepokoić się o wynik można było tylko po pierwszym secie. Polak przegrał, bo stracił na początku swego gema serwisowego i doświadczenie Serba wzięło górę.

Tipsarević mógł myśleć, że zwycięstwo nad Murrayem zaspokoi apetyt Janowicza, że pierwszy ćwierćfinał wielkiego turnieju ATP to za dużo emocji dla młodego tenisisty, ale jedyne co zauważył to wzmocnienie serwisu i forhendu, jeszcze więcej ambicji i odważnych ataków. Janowicz znów wpadł w rodzaj sportowego transu, który daje odwagę i pewność każdego zagrania. – Czułem, że mogę zamknąć oczy i tak trafię każdą piłką w kort. Wydawało mi się, że gram lepiej niż w meczu z Murrayem – mówił potem francuskim dziennikarzom.

Mecz skończył się nagle. Przy stanie 3:6, 6:1, 4:1 dla Polaka Serb poprosił o wezwanie lekarza. Długo objaśniał, co mu dolega, nawet pokazał doktorowi język. Później dowiedzieliśmy się, że narzekał na zmęczenie. Lekarz nie pomógł. Tipsarević wstał, szybko przegrał trzy piłki i podszedł do siatki uścisnąć dłoń rywala.

Publiczności w Bercy to się nie podobało, chciała więcej tenisa. Serb poprosił o brawa dla Jerzyka, ale gwizdów dla siebie nie uniknął.

Jest polski półfinał w Paryżu, nie trzeba pisać, że pierwszy, że to sukces, na jaki trudno było liczyć w najśmielszych marzeniach.

Polskie zachwyty nad Janowiczem można zrozumieć, od czasów Wojciecha Fibaka bardzo brakowało takich emocji, ale paryskie podboje Jerzyka zauważono i dalej. Brytyjscy dziennikarze pisali wprawdzie o „Polskiej tyczce", niektórzy robili porównania do Sama Querreya, Johna Isnera czy młodego Ivo Karlovicia, też wysokich i z potężnym serwisem, ale są i lepsze laurki.

Brad Gilbert, sława trenerska z USA, polubił komentarze w Twitterze. Po meczu Polaka z Murrayem pisał o wspaniałym chłopaku, który wkrótce zawita w pierwszej dziesiątce rankingu. Po ćwierćfinale dołożył następne pochwały: – Co za wspaniały wyczyn Jurka (w oryginale „Jerzy Boy"). Po prostu rozjechał Tipsarevicia w 2. i 3. secie, zanim tamten się poddał.

Inny z amerykańskich komentatorów Rob Koenig przypomina, że tydzień temu w rozmowie z Łukaszem Kubotem usłyszał: – Ten chłopak będzie na pewno w pierwszej dziesiątce. „Pogromca gigantów", „Człowiek góra" – w gazetach trwa szukanie właściwych słów na opis zwycięstw młodego Polaka.

Chyba rację mają ci, którzy twierdzą, że tenis Janowicza podoba się w Paryżu także dlatego, że Jerzyk wniósł powiew świeżości do dość dobrze rozpoznanego i opisanego świata męskiego tenisa. Przyzwyczajeni do standardowych odpowiedzi i gładkich formułek Rogera Federera czy Novaka Djokovicia dziennikarze zobaczyli i usłyszeli coś zupełnie nowego.

– Czy spałem dobrze po meczu z Murrayem? Spałem. Całe dwie godziny. Nie mam żadnych problemów ze snem. Spędziłem parę godzin przed moim komputerem i poszedłem spać o 5 rano. Akurat tej nocy nie byłem w stanie szybko zasnąć, ale jak widzicie, nie ma to dla mnie znaczenia. Niewiele też jem. Teraz po prostu gram tenis mego życia i codziennie mam nadzieję, że następnego dnia zagram jeszcze lepiej – mówił Polak po spotkaniu z Tipsareviciem.

Kolejny mecz Janowicz zagra z Gillesem Simonem (nr 20. ATP). Wcześniej nie grali – to zdanie wciąż nikogo nie dziwi. Walka z każdym Francuzem w hali Bercy oznacza trochę kłopotów z publicznością, ale dla Janowicza w obecnej formie nie znaczy prawie nic. – Tak, gram z tutejszym tenisistą, ale ja naprawdę jestem twardym facetem – mówił dziennikarzom i, żeby to potwierdzić dodał: – Pamiętam mój mecz w Pucharze Davisa przeciw Andy'emu Murrayowi w Wielkiej Brytanii. To było trzy lata temu. Cała publiczność była przeciwko mnie, miałem ponad 5000 wrogów, ale nie zwracałem na nich uwagi, tak byłem skoncentrowany na własnej grze. Mam nadzieję, że tak samo będzie z Simonem.

Przedłużył straszenie Francuzów, gdy ktoś spytał, skąd ta twardość się wzięła. – Już w szkole podstawowej byłem złym chłopcem. W liceum też walczyłem z każdym, z nauczycielami też. Jakoś nie potrafię do końca wytłumaczyć, co się ze mną dzieje na korcie, czemu, tak jak w spotkaniu z Murrayem, nie czuję żadnego strachu czy ciśnienia – brzmiała odpowiedź.

Było o bezsenności, o braku apetytu i sile charakteru, tym razem trochę mniej było o poszukiwaniu sponsorów. Jerzyk wspomniał jednak jeszcze raz o tym, jak rodzice płaczą po każdym zwycięstwie, jak przeżywają chwile, na które czekali. – Przecież w tym roku nie zagrałem w Australian Open, bo nie miałem pieniędzy na tak daleką podróż i starty. Po tym tygodniu moje życie się zmieni, właściwie już się zmieniło – mówił z uśmiechem.

Łatwo zrozumieć ten uśmiech. Wygrany ćwierćfinał z Tipsareviciem daje Janowiczowi premię 118 210 euro (awans do finału oznacza prawie dwa razy więcej). Porównanie z dotychczasowymi dochodami Polaka z kortów (352 tys. dolarów od początku kariery, z tego 174 tys. w tym sezonie) też wyraźnie pokazuje, co oznacza sukces w Paryżu. Ranking też pięknie odzwierciedli wybuch formy w Paryżu – przed półfinałem wiadomo, że Jerzyk ma zapewniony awans z 69. pozycji o jakieś 30. miejsc.

W hali Bercy nie wszystko Polakom się udało. Debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali 7:6 (7-5), 3:6, 4-10 z Maheshem Bhupathim i Rohanem Bopanną (Indie). Stracili awans do półfinału i, co ważniejsze, nie zagrają w turnieju Masters. Ostatnie wolne miejsce zajęli Hindusi. Bhupati zaraz po meczu napisał na Twitterze: „Dzwoni do nas Londyn:):)".

Sobotnie półfinały i niedzielny finał zobaczyć można na sportowych kanałach Polsatu. Początek transmisji meczu Janowicz – Simon nie przed 14.30.

Paryż. Turniej ATP Masters 1000 (2,43 mln euro). 1/4 finału: J. Janowicz (Polska) – J. Tipsarević (Serbia, 8) 3:6, 6:1, 4:1, krecz; G. Simon (Francja) – T. Berdych (Czechy, 5) 6:4, 6:4; D. Ferrer (Hiszpania, 4) – J. W. Tsonga (Francja, 6) 6:2, 7:5; M. Llodra (Francja) – S. Querrey (USA) 7:6 (7-4), 6:3. Pary półfinałowe: Janowicz – Simon; Ferrer – Llodra.

Debel – 1/4 finału: M. Bhupathi, R. Bopanna (Indie, 5) – M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 4) 6:7 (5-7), 6:3, 10-4.

Debliści Fyrstenberg i Matkowski nie zagrają w Londynie

Mecze w Paryżu przyniosły ostatnie rozstrzygnięcie w kwestii składu turnieju Masters, czyli oficjalnie ATP World Tour Finals (start w poniedziałek, finały też w poniedziałek – 12 listopada).

Wielką ósemkę singlistów w Londynie tworzą: Roger Federer (Szwajcaria), Novak Djoković (Serbia), Andy Murray (Wielka Brytania), David Ferrer (Hiszpania), Tomas Berdych (Czechy), Juan Martin Del Potro (Argentyna) oraz Jo-Wilfried Tsonga (Francja) i Janko Tipsarević (Serbia), którzy zdobyli awans, wygrywając mecze trzeciej rundy w hali Bercy. Jedynym ważnym nieobecnym jest Hiszpan Rafael Nadal (obecnie nr 4 na świecie), któremu w starcie przeszkodziła kontuzja kolana. Rezerwowymi są Francuz Richard Gasquet i Hiszpan Nicolas Almagro.

W turnieju deblowym zagrają: Maks Mirny (Białoruś) i Daniel Nestor (Kanada), Bob i Mike Bryanowie (USA), Robert Lindstedt (Szwecja) i Horia Tecau (Rumunia), Leander Paes (Indie) i Radek Stepanek (Czechy), Jonathan Marray (W. Brytania) i Frederik Nielsen (Dania), Marcel Granollers i Marc Lopez (Hiszpania) oraz Aisam-Ul-Haq Qureshi (Pakistan) i Jean-Julien Rojer (Holandia). Los sprawił, że o ostatnie miejsce walczyli w piątek w hali Bercy Polacy Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski z parą hinduską Mahesh Bhupathi i Rohan Bopanna. Przegrali 7:6 (7-5), 3:6, 4-10.

W cyklu WTA trwa jeszcze w Sofii walka ósemki mistrzyń turniejów serii International – w sobotnich półfinałach zagrają Karolina Woźniacka (Dania), Roberta Vinci (Włochy), Nadia Pietrowa (Rosja) i Cwetana Pironkowa (Bułgaria).

W sobotę i niedzielę w Pradze finał rozgrywek drużynowych o Puchar Federacji. O tytuł walczą Czeszki i Serbki.

—k.r.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?