Finał US Open w poniedziałek: sposób na zwiększenie zysków

Męski finał US Open w trzeci poniedziałek turnieju? Decyzja organizatorów Wielkiego Szlema w Nowym Jorku wzburzyła ATP Tour. Jak zawsze chodzi o pieniądze

Publikacja: 29.12.2012 00:01

Rafael Nadal

Rafael Nadal

Foto: AFP

Kiedy amerykańska federacja tenisowa (USTA) powiedziała, że od 2013 roku męski finał US Open przenosi na 15. dzień turnieju, działacze ATP oraz sportowcy podnieśli krzyk. – To jednostronne posunięcie, bez uzgodnień i dyskusji. Frustruje nas i budzi zdecydowany opór – mówił Justin Gimelstob, kiedyś niezły tenisista, dziś przedstawiciel zarządu ATP Tour.

W zasadzie decyzja wyglądała na uzasadnioną. Wedle organizatorów turnieju chodzi o dzień odpoczynku dla finalistów, którzy, starym zwyczajem, dopiero w sobotę grali półfinały (czyli w „Supersobotę”, bo to był także dzień finału kobiecego), więc doba więcej na masaż i relaks wydawała się rozsądnym pomysłem. Tylko w US Open, inaczej niż we wszystkich innych turniejach wielkoszlemowych, pierwszą rundę gra się trzy dni, nie dwa, stąd napięty plan drugiego tygodnia.

ATP chciała także, by przyszłoroczne nagrody wzrosły o więcej, niż proponowane 4 mln dolarów. – W porównaniu z zyskiem organizatorów, na fundusz nagród idzie nieproporcjonalnie mało pieniędzy. Kiedy do tego dołożyć ten dodatkowy dzień, to widzimy, jak bardzo USTA oddaliła się od odczuć grających – dodał Gimelstob.

Rzecznik USTA Chris Widmaier zapewniał, że wedle jego wiedzy, o zmianach mówiono od miesięcy, żadnego zaskoczenia nie planowano. Dopuszczał wątpliwości, bo federacja jest otwarta na dyskusję, ale bez przesady.

Argumenty ATP Tour są takie: jest tzw. złoty czas męskiego tenisa, rywalizacja Rogera Federera, Novaka Djokovicia, Rafaela Nadala, Andy'ego Murraya i innych przyciąga miliony widzów. Z tej popularności korzystają znacząco turnieje, więc grający, w uznaniu zasług, chcieliby odebrać nieco większy kawałek tortu. W Nowym Jorku nie widać jednak chęci do bardziej sprawiedliwego podziału, choć program gier jest uważany za bardzo rygorystyczny dla najlepszych. „Supersobota”, którą stworzono kiedyś wyłącznie dla potrzeb telewizji, potwierdza brak dbałości o samopoczucie męskich gwiazd tenisa.

Kolejne zastrzeżenia budzi fakt, że przedłużenie turnieju do trzeciego poniedziałku sprawić może problemy tym, którzy w następny weekend walczyć mogą w meczach Pucharu Davisa. Wprawdzie nie dotyczy to innych tenisistów niż finaliści, ale dla krajów, które reprezentują, może być ważne.

Po stronie USTA nie widać wielkiego niepokoju, bo federacja świetnie wie, że jej turniej jest finansowo największym i najbardziej dochodowym wydarzeniem z czwórki Wielkiego Szlema. Argument, że podwyżka puli nagród o 4 mln dolarów (z 25,4 do 29,4 mln) to mało, dziś raczej nie przekonuje w świecie ogarniętym kryzysem ekonomicznym. Amerykanie nie uznają też krytyki rozgrywania finału męskiego w poniedziałek, podając, że w ostatnich latach dość często zdarzało się przesunięcie tego meczu o jeden dzień z powodu kaprysów pogody (także w 2012 roku) i nikt od tego nie ucierpiał, wręcz przeciwnie.

Poza tym US Open wcale nie jest jedynym turniejem Wielkiego Szlema, który trwa dłużej, niż dwa tygodnie. Francuzi dodali niedzielę, jako dzień rozpoczęcia Roland Garros już w 2006 roku i też słyszeli mocną krytykę, ale się wcale nie przejęli, choć obowiązek gry pierwszego dnia dotyczy znacznie większej liczby uczestników niż pary finałowej. Wimbledon ma swój cykl 14-dniowy, lecz z wolną od gry środkową niedzielą, co każe pakować gęściej mecze w pozostałe dni.

Nieoczekiwane wsparcie dał USTA Andy Murray, który stwierdził, że jest zadowolony ze zmiany programu gier, a ze zwiększenia puli cieszy się jeszcze bardziej. Na tę opinię ATP Tour zareagowało wyjaśnieniem, że publiczne uwagi tenisisty z pewnością dotyczyły ogólnej linii zmian, a nie szczegółowych rozwiązań, które są dalekie od docelowych. Od strony kobiet US Open 2013 też dostał wsparcie (głosem Sereny Williams), ale nie ma się czemu dziwić, finał kobiecy odbędzie się teraz w niedzielę, panie finalistki też dostały dobę wolnego, co w praktyce zlikwidowało „Supersobotę”.

Wydłużenie programu US Open jest tak naprawdę jeszcze jednym sposobem na zwiększenie zysków USTA oraz stacji telewizyjnej CBS Sports, która jest partnerem organizatorów co najmniej do 2014 roku. Na pewno w 2013 roku działacze z Nowego Jorku utrzymają trzydniowe rozgrywanie pierwszej rundy, by jak najwięcej gwiazd tenisa pokazało się od razu w głównych pasmach transmisyjnych. Chociaż USTA, podobnie jak organizatorzy Australian Open i Roland Garros, to narodowe organizacje sportowe działające na zasadzie non-profit – dla rozwoju krajowego tenisa od amatorów po profesjonalne szczyty, zysk jest ważny, by było za co rozwijać.

Jedynym punktem, w którym spory będą naprawdę trwały, jest podział puli nagród między grających. Trend wyznacza dziś Australian Open, dając sporo więcej tym, którzy odpadli w pierwszej i drugiej rundzie. Potem negocjacje podejmą działacze Roland Garros i Wimbledonu, więc USTA będzie miało czas, przyjrzy się poprzednikom i pomyśli, jak to zrobić po swojemu.

Tenis
Iga Świątek na najwyższych obrotach. Polska w półfinale United Cup
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Tenis
United Cup. Duet Iga Świątek – Hubert Hurkacz zapewnił awans
Tenis
Długi i ciężki mecz Polski na początek United Cup
Tenis
Kamil Majchrzak: Ja musiałem zaczynać od zera
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay