Wika jaka jest, każdy widzi

Rozmowa z Robertem Piotrem Radwańskim , ojcem i pierwszym trenerem Agnieszki Radwańskiej

Publikacja: 27.01.2013 23:16

Robert Piotr Radwański od dziś ma już trenować z Agnieszką w Krakowie

Robert Piotr Radwański od dziś ma już trenować z Agnieszką w Krakowie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Czy turniej w Melbourne był wyjątkowo przewidywalny?

Piotr Radwański: Niemal każdy tak powie, bo wygrali ci sami co w ubiegłym roku, ale dla mnie pewnym zaskoczeniem jest gra Na Li w finale. Co więcej, ona ten finał mogła wygrać. Zadecydowało tylko to, że nie ma już 18 lat.

Podobała się panu mistrzyni Wiktoria Azarenka, sama walcząca przeciw kibicom, mediom i rywalkom?

Jest jaka jest. Wszędzie są ludzie niesympatyczni. To nie tajemnica, że większość dziewczyn jej nie lubi, że nie jest, jak to mówią, miodem polana. Jest jednak nr. 1 i niezbyt sportowe gesty niekiedy uchodzą jej płazem.

Czy przepis o przerwie medycznej, który z premedytacją wykorzystała w półfinale, należy zmienić?

Samo wykorzystanie przepisu nie jest naganne. Większość tenisistek z niego korzysta, nie będę hipokrytą, Agnieszka też, np. dwa lata temu w Australii podczas długiego meczu z Kimiko Date-Krumm. Naganne jest, że sędziowie nie reagują, gdy mija regulaminowe 5 minut. Po przekroczeniu czasu należą się kary, utrata punktów i gemów.

Poprze pan pomysł, by kobiety w Wielkich Szlemach grały do trzech wygranych setów?

To bzdura, były takie próby i skończyły się tylko tym, że nawet Martina Hingis słaniała się na nogach. To nie ma sensu, kobiecy tenis i męski jednak znacznie się różnią.

Ćwierćfinał Agnieszki to sukces czy jednak zawód?

Cały początek sezonu i grę w Wielkim Szlemie oceniam bardzo pozytywnie, także to, że po raz pierwszy była liderką rankingu zarobków, to też jej mały wkład do kronik polskiego tenisa. Gorzej poszło Uli – dość złe losowanie, trzy dni przed pierwszym meczem kostka skręcona na treningu bez rakiety, widać było, że nie mogła biegać jak potrafi.

Już pan trenuje z Agnieszką?

Przyleciała do Polski z przygodami kilkanaście godzin temu, jeden z samolotów, którym podróżowała, był cofnięty na lotnisko, więc dam jej chwilę odpoczynku, ale od poniedziałku ruszamy – dwa razy dziennie, aż do wylotu na rozgrywki Pucharu Federacji do Izraela.

To dobry pomysł, by organizować ten turniej w tamtym regionie świata?

Z ojcowskiego punktu widzenia niedobry. Oczywiście, że się o córki boję, to trochę dziwne, że ITF godzi się na grę w tak gorącym politycznie miejscu.

W lutym czeka Agnieszkę start u szejków, w marcu Indian Wells i Miami. To będzie czas ataku czy obrony zdobytej pozycji?

Raczej obrony i to wielu punktów, bo przecież Isia wygrała w Dubaju i Miami. Ja przez udaną obronę rozumiem także półfinały tych dużych turniejów, chodzi o minimalizowanie ewentualnych strat. Myślę, że dobrze byłoby zaatakować mocno w Indian Wells, by mieć spokojniejszą głowę przed ostatnim z turniejów amerykańskiego cyklu.

Męski turniej w Melbourne też pana nie zaskoczył?

Jeśli już, to tylko graniczące z cudem ozdrowienie Novaka Djokovicia w meczu z Tomasem Berdychem po pięciu godzinach walki ze Stanislasem Wawrinką. Zwykły człowiek po czymś takim przez tydzień by nie mógł chodzić.

A z Jerzego Janowicza będzie pociecha?

Oczywiście. Chłopak jest młody, jeszcze się uczy, ma młodzieńczy temperament, ale jest na korcie twardy i w swych porywach szczery. Jak jeszcze trochę poprawi grę przy siatce i bekhend, zadziwi świat.

Rz: Czy turniej w Melbourne był wyjątkowo przewidywalny?

Piotr Radwański: Niemal każdy tak powie, bo wygrali ci sami co w ubiegłym roku, ale dla mnie pewnym zaskoczeniem jest gra Na Li w finale. Co więcej, ona ten finał mogła wygrać. Zadecydowało tylko to, że nie ma już 18 lat.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski
Tenis
Polska gra w Pucharze Davisa. Hubert Hurkacz nie pomoże