Rz: Czy turniej w Melbourne był wyjątkowo przewidywalny?
Piotr Radwański: Niemal każdy tak powie, bo wygrali ci sami co w ubiegłym roku, ale dla mnie pewnym zaskoczeniem jest gra Na Li w finale. Co więcej, ona ten finał mogła wygrać. Zadecydowało tylko to, że nie ma już 18 lat.
Podobała się panu mistrzyni Wiktoria Azarenka, sama walcząca przeciw kibicom, mediom i rywalkom?
Jest jaka jest. Wszędzie są ludzie niesympatyczni. To nie tajemnica, że większość dziewczyn jej nie lubi, że nie jest, jak to mówią, miodem polana. Jest jednak nr. 1 i niezbyt sportowe gesty niekiedy uchodzą jej płazem.
Czy przepis o przerwie medycznej, który z premedytacją wykorzystała w półfinale, należy zmienić?