Juniorka uczy się szybko

W sobotę półfinały BNP Paribas Katowice Open. Pary wedle życzenia publiczności i organizatorów – najwyżej rozstawione kontra młode i ambitne. Inaczej mówiąc zagrają Petra Kvitova – Alexandra Cadantu oraz Roberta Vinci – Annika Beck

Publikacja: 13.04.2013 00:14

Niemka Annika Beck podczas meczu ćwierćfinałowego turnieju tenisistek BNP Paribas Katowice Open z Wł

Niemka Annika Beck podczas meczu ćwierćfinałowego turnieju tenisistek BNP Paribas Katowice Open z Włoszką Marią Eleną Camerin

Foto: PAP/serwis codzienny, Andrzej Grygiel Andrzej Grygiel

Wreszcie Petra Kvitowa zagrała tak, jak przystało na mistrzynię Wielkiego Szlema. Zwyciężyła Petrę Martić 6:3, 6:2 w meczu bez kompromisów. Jak serwis to potężny, jak zagranie w bok kortu to z całej siły, jak wymiany to tylko po liniach.

Można wymienić ze dwa powody tej przyjemnej odmiany. Jeden – Czeszka już przyzwyczaiła się do nawierzchni z ceglanej mączki, zresztą potwierdziła to po meczu. Drugi – w zeszłym roku przegrała z Chorwatką podczas turnieju w Tokio. W sumie wyszło dobre widowisko, dwie Petry w takich samych koszulkach grały z jednakowym zębem, tylko ta ciut większa była w większości akcji nieco silniejsza i nieco bardziej pewna swych uderzeń, choć wcale niemało ryzykowała.

W tej sytuacji półfinał też szykuje się dobry, bo rywalka Kvitovej – Alexandra Cadantu gra w Spodku nadzwyczaj skutecznie i choć niewiele jeszcze osiągnęła (jeśli nie liczyć ośmiu zwycięstw w turniejach ITF), to trzeba stwierdzić, że korty ziemne to jej żywioł. Była bardziej cierpliwa od Shahar Peer, wyglądało też na to, ze lepiej znosi od tenisistki z Izraela trudy turnieju, choć obie grają w Katowicach od soboty, czyli od kwalifikacji. Z Petrą Kvitovą, to nie dziwi, jeszcze nigdy nie grała. Rzadko także zdobywała 130 punktów rankingowych i 10 725 dolarów premii.

W meczu Roberty Vinci z Karoliną Pliskovą spodziewano się zwycięstwa Włoszki, ale jego rozmiar 6:1, 6:0 był trochę niesprawiedliwy. Czeszka wygrała pierwszego gema, potem przegrała cały tuzin, lecz były wśród tych przegranych gier długie wymiany, liczne piłki na przełamanie serwisu rywalki i atrakcyjna dla publiczności niepewność końcowego wyniku.

– Dobrze dziś grałam – mówiła Vinci – spodziewałam się bardzo twardego meczu, ale było lepiej, niż myślałam. Wszystko na korcie wychodziło mi niemal perfekcyjnie.

Gdyby trochę czepiać się tej samooceny, to tylko w sprawie niezbyt wielkiej skuteczności przy przełamywaniu serwisu Karoliny Pliskovej: na 20 szans Włoszka wykorzystała tylko sześć.

Rywalką Vinci będzie Annika Beck. Młoda Niemka  pokonała Marię Elenę Camerin, najbardziej pracowitą tenisistkę turnieju. Włoszka grała od kwalifikacji szósty mecz singlowy, do tego miała w nogach dwa deble (właściwie półtora, bo z Rumunką Iriną-Camelią Begu poddały się w czwartek po jednym secie). Wyszła grać z Beck z dużą determinacją, ale starczyło jej sił zaledwie na sześć gemów. Nie dało się oszukać organizmu. Prowadziła z Anniką 5:1 i wtedy paliwo się skończyło. Niemiecka tenisistka świetnie wyczuła tę chwilę, ani przez chwilę nie zwolniła tempa wymian i zebrała owoce swej wiary. Doprowadziła do tie-breaka, wygrała go, a drugi set dostała od zamęczonej rywalki niemal za darmo.

Beck ma 19 lat, na razie największym jej osiągnięciem wydaje się tytuł mistrzyni Roland Garros juniorek z ubiegłego roku. Przejście od wieku juniorki do seniorki zwykle nie jest łatwe i na razie niemiecka tenisistka często płaciła cenę za brak doświadczenia, ale uczy się szybko. – Wydaje mi się, że to dla mnie spory krok. W finałach turniejów ITF grałam z tymi, które tutaj, w imprezach WTA, odpadają w pierwszej rundzie. Teraz wiem o ile muszę być lepsza, ile muszę się poprawiać, no i jak wykorzystywać szansę z każdą rywalką – mówiła po ćwierćfinale.

Z oczywistych względów półfinał turnieju WTA dla Roberty Vinci znaczy więc coś zupełnie innego, niż dla Anniki Beck. Włoszka bywała w takich okolicznościach 17 razy, osiem razy wygrała, potem zdobyła siedem tytułów. Niemka nigdy w półfinale nie walczyła, poza tym zagra po raz pierwszy z tenisistką z pierwszej dwudziestki rankingu WTA. Statystyka odrobinę wspiera Annikę – gdy dwa razy grała z rywalkami z trzeciej dziesiątki (konkretnie z Jarosławą Szwedową i Hsieh Su-Wei), wygrała. Może trochę pomoże publiczność, w końcu Beck to ta, która pokonała Martę Domachowską, więc małe wytłumaczenie dla porażki Polki byłoby mile widziane.

BNP Paribas Katowice Open. Turniej WTA (235 tys. dol.).


1/4 finału:


P. Kvitova (Czechy, 1) – P. Martić (Chorwacja) 6:3, 6:2;


R. Vinci (Włochy, 2) – Ka. Pliskova (Czechy) 6:1, 6:0;


A. Beck (Niemcy) – M. E. Camerin (Włochy) 7:6 (7-1), 6:0;


A. Cadantu (Rumunia) – S. Peer (Izrael) 5:7, 6:3, 6:3.


Debel – 1/2 finału:


L. Arruabarrena, L. Dominguez-Lino (Hiszpania) – E. Birnerova, I. Buriaczok (Czechy, Ukraina) 6:0, 6:3.



Program na weekend


SOBOTA


Od 15.00: R. Olaru, W. Sołowiewa (Rumunia, Rosja) – M. Domachowska, A. Rosolska (Polska)


Nie przed 17.00: R. Vinci (Włochy, 2) – A. Beck (Niemcy)


Nie przed 19.00: P. Kvitova (Czechy, 1) – A. Cadantu (Rumunia)



NIEDZIELA


15.00: finał debla


17.00: finał singla



Mecze w telewizji:


Sobota – 17.00 i 19.00 TVP Sport; 18.40 TVP 2 – Kronika turnieju


Niedziela – 16.55 TVP Sport; 18.40 TVP 2 – Kronika turnieju

Wreszcie Petra Kvitowa zagrała tak, jak przystało na mistrzynię Wielkiego Szlema. Zwyciężyła Petrę Martić 6:3, 6:2 w meczu bez kompromisów. Jak serwis to potężny, jak zagranie w bok kortu to z całej siły, jak wymiany to tylko po liniach.

Można wymienić ze dwa powody tej przyjemnej odmiany. Jeden – Czeszka już przyzwyczaiła się do nawierzchni z ceglanej mączki, zresztą potwierdziła to po meczu. Drugi – w zeszłym roku przegrała z Chorwatką podczas turnieju w Tokio. W sumie wyszło dobre widowisko, dwie Petry w takich samych koszulkach grały z jednakowym zębem, tylko ta ciut większa była w większości akcji nieco silniejsza i nieco bardziej pewna swych uderzeń, choć wcale niemało ryzykowała.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?