Jerzyk pogromca Francuzów

Od 3:6 do zwycięstwa w trzech setach. Janowicz pokonał Richarda Gasqueta i polska radość w Rzymie trwa dalej. Jutro o 21. ćwierćfinał z Rogerem Federerem

Publikacja: 16.05.2013 23:06

Jerzyk pogromca Francuzów

Foto: AFP

Były emocje, obawy przed sprytem i finezją Francuza, skończyło się na zwycięstwie 3:6, 7:6 (7-2), 6:4. Pełnym walki, krótkich chwil zwątpienia i odrodzenia wiary. W nagrodę jest w piątek nocny ćwierćfinał z legendą tenisa.

Gasquet prochu nie wymyślił i plan na Jerzyka miał dość oczywisty. Starał się wytrzymać serwisowe bomby. Biegał ambitnie do skrótów. Między bekhendem i forhendem Janowicza dostrzegł różnicę, więc posyłał większość piłek na lewą stronę kortu Polaka. Czekał na swą szansę.

Taktyka nie okazała się od razu skuteczna, ale przy stanie 4:3 dla Francuza, gdy podanie Janowicza przez chwilę przestało być groźne (o kilka podwójnych błędów serwisowych za dużo), Gasquet objął prowadzenie 5:3. Stąd do wygrania seta było już blisko.
Trener Kim Tiliikainen siedział obok, ale nie mógł wiele poradzić. Konsekwencja francuskiego rywala była żelazna, precyzja odpowiednia, forma fizyczna niezła, zmusić go do zmiany pomysłu i kazać posyłać piłki gdzieś indziej, niż na bekhendową stronę – wydawało się prawie niemożliwe.

Sytuację najpierw zmieniła długa walka na początku drugiego seta, w której Francuz miał mała przewagę i piłkę, która dawała mu prowadzenie 2:1. Sędzia liniowy uznał jego zagranie za dobre, Janowicz oprotestował, sędzia na stołku poparł Polaka, chyba trochę krzywdząc Gasqueta. Niby nic, takie sytuacje w meczu zdarzają się nie raz, ale Janowicz potrzebował takiego małego wsparcia.

Z resztą poradził sobie sam. Wprawdzie po prowadzeniu 3:1 zaraz stracił tę małą przewagę, być może także dlatego, że trochę za długo dyskutował z sędzią, ale gdy doszło do nerwów tie-breaka, skłonność Polaka do ryzyka okazała się tym razem pomocna. W setach było 1-1, ale do końca daleko, niepokój o ciąg dalszy trwał, bo Janowicz poprosił o interwencję lekarską, na szczęście problem z plecami nie był duży.

Decydujący set zaczął się świetnie dla Polaka, prowadzenie 2:0 dało mu jeszcze więcej wiary. Francuz już nie był tak silny, by realizować każdy pomysł taktyczny. Serwis Janowicza nie zawodził, gem za gemem zbliżał się sukces. Przy stanie 5:3, 40-30 Jerzyk już mógł wygrać, ale zaryzykował z returnem za bardzo. Gdy sam stanął na linii serwisowej, odliczanie trwało tylko do czterech piłek.


Ten ostatni gem był jak definicja tenisa Jerzyka. Udany skrót, dwa dobre serwisy, potężny smecz i już. Polak w ćwierćfinale. Kolejny rywal w chwili sukcesu jeszcze nie był znany, ale wszyscy wierzyli, że będzie to Roger Federer, choć gra z Gillesem Simonem, dla polskiego pogromcy Francuzów pewnie byłaby nieco łatwiejsza. Szwajcar wygrał szybko i wszystko stało się jasne.

W ćwierćfinałach będą niemal wszystkie inne sławy. Novak Djoković awansował z ogromną swobodą, za to Rafael Nadal przeżył trudne chwile w spotkaniu z Ernestsem Gulbisem. Hiszpan niemal nie zauważył, jak przegrał pierwszego seta, w kolejnych Łotysz wyzwał go na wielką wojnę, którą przegrał, ale z honorem. Dawno nie widać było tak dużej i szczerej radości Nadala po zwycięstwie. Przebój ćwierćfinałów – dla nas i organizatorów mecz Janowicz – Federer, dla innych może spotkanie Berdycha z Djokoviciem, choć są też pewnie tacy, którzy twierdzą, że warto obejrzeć 23. mecz Nadal – Ferrer.

Rzym. Turniej ATP Masters 1000 (2 645 495 euro). 1/8 finału:

N. Djoković (Serbia, 1) – A. Dołgopołow (Ukraina) 6:1, 6:4;
D. Ferrer (Hiszpania, 4) – P. Kohlschreiber (Niemcy) walkower;
R. Nadal (Hiszpania, 5) – E. Gulbis (Łotwa) 1:6, 7:5, 6:4;
T. Berdych (Czechy, 6) – K. Anderson (RPA) 7:5, 6:2;
B. Paire (Francja) – J. M. Del Potro (Argentyna, 7) 6:4, 7:6 (7-3);
J. Janowicz (Polska) – R. Gasquet (Francja, 9) 3:6, 7:6 (7-2), 6:4;
M. Granollers (Hiszpania) – J. Chardy (Francja) 6:4, 1:6, 7:5.
R. Federer (Szwajcaria, 2) – G. Simon (Francja) 6:1, 6:2;


Pary ćwierćfinałowe

:
Djoković – Berdych; 
Ferrer – Nadal; 
Paire – Granollers;
Janowicz – Federer


Rzym. Turniej WTA (2 369 000 dol.). 1/8 finału:


S. Williams (USA, 1) – D. Cibulkova (Słowacja, 14) 6:0, 6:1;


M. Szarapowa (Rosja, 2) – S. Stephens (USA, 16) 6:2, 6:1;


W. Azarenka (Białoruś, 3) – A. Morita (Japonia) 6:1, 2:0, krecz;


J. Janković (Serbia) – Na Li (Chiny, 5) 7:6 (7-2), 7:5;


S. Errani (Włochy, 7) – M. Kirilenko (Rosja, 12) 6:3, 2:0, krecz;


S. Stosur (Australia, 9) – P. Kvitova (Czechy, 8) 7:5, 2:6, 6:1;


S. Halep (Rumunia) – R. Vinci (Włochy, 13) 6:4, 6:2;


C. Suarez Navarro (Hiszpania) – L. Dominguez Lino (Hiszpania) 6:2, 6:3.



Pary ćwierćfinałowe:


Williams – Suarez Navarro;


Halep – Janković;


Stosur – Azarenka; 


Errani – Szarapowa.

Były emocje, obawy przed sprytem i finezją Francuza, skończyło się na zwycięstwie 3:6, 7:6 (7-2), 6:4. Pełnym walki, krótkich chwil zwątpienia i odrodzenia wiary. W nagrodę jest w piątek nocny ćwierćfinał z legendą tenisa.

Gasquet prochu nie wymyślił i plan na Jerzyka miał dość oczywisty. Starał się wytrzymać serwisowe bomby. Biegał ambitnie do skrótów. Między bekhendem i forhendem Janowicza dostrzegł różnicę, więc posyłał większość piłek na lewą stronę kortu Polaka. Czekał na swą szansę.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?