Nadal – ósmy rok panowania

Wszystko poszło zgodnie z planem, zwycięstwa Sereny Williams i Rafaela Nadala.

Publikacja: 09.06.2013 21:01

Nadal – ósmy rok panowania

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża

David Ferrer nie naruszył pomnika króla Rafaela z Majorki, nawet nie podniósł na monument ręki, co nie znaczy, że nie walczył, bo on nie walczyć po prostu nie potrafi. Problem tylko w tym, co już utkwiło mu w kościach chyba na zawsze: z Nadalem wygrać na korcie ziemnym się nie da, gdy jest w pełni sił, a w Paryżu był, choć jego trener i wujek Toni dopiero teraz przyznał, że kiedy Rafael wracał w lutym do gry po długiej kontuzji, niczego nie byli pewni.

Z Nadalem nie da się wygrać na korcie ziemnym, gdy jest w pełni sił, a w Paryżu był. Podobnie jak Serena Williams


„Aż do finału w Acapulco Rafael grał źle, kolano wciąż bolało, a potem wszystko się zmieniło, po tym jak wygrał z Ferrerem. Ten mecz był dla nas wówczas bardzo ważny”.

Po fantastycznym półfinałowym zwycięstwie w Paryżu nad Novakiem Djokoviciem, wujek Toni zrobił coś, czego tenisowy świat jeszcze nie widział: rozpłakał się, a potem powiedział, że to cud.

„Podczas ubiegłorocznego turnieju Roland Garros ból był już nie do zniesienia, aż do porażki w drugiej rundzie Wimbledonu, cierpiałem bardzo. Od lipca do listopada nie trenowałem na korcie tylko w sali gimnastycznej i pływałem w morzu kilometr dziennie. To był ciężki czas, musiałem siedzieć w domu i oglądać w telewizji, jak inni grają. Ale w głowie miałem tylko jedną myśl – wrócić” – wspominał Rafael.

Przed finałem Ferrer nie mówił nic, bo zwykle mało mówi, a Nadal zapewniał wszystkich o swoim szacunku dla rywala i ich wieloletniej przyjaźni. Na korcie każdy jednak walczył o swoje: kiedy na początku trzeciego seta zaczął kropić deszcz, Ferrer nie chciał grać, choć nakazywał mu to sędzia główny Stefan Fransson, a rywal czekał już na końcowej linii.
Było 2:1 dla Nadala, który przed chwilą stracił swój serwis, grał trochę gorzej, bo się spieszył chcąc skończyć finał przed deszczem. Ferrer wyrównał na 2:2, potem było 3:3, nad kortem wciąż wisiały ciężkie chmury, a widzowie oglądali mecz pod parasolami. Finał zakłócił też na krótko intruz, który wbiegł na kort by zaprotestować przeciw małżeństwom homoseksualnym.

Powtórki z roku ubiegłego, gdy kończono finał w poniedziałek, udało się jednak uniknąć – Nadal dodał gazu, wygrał 6:3, 6:2, 6:3 i w nagrodę ósmy raz odbierał Puchar Muszkieterów. Tym razem z rąk jamajskiego sprintera Usaina Bolta. Pomysł dziwny, ale kto Paryżowi zabroni.

Ostatnia piłka sobotniego finału Serena Williams – Maria Szarapowa leciała z szybkością 198 kilometrów na godzinę i był to as serwisowy Amerykanki. „Ona serwuje mocniej niż David Ferrer” – mówiła potem Rosjanka. Było to złośliwe tylko odrobinę, bo Szarapowa utratę tytułu przyjęła godnie.

Wiedziała, czego może się spodziewać, Serena wygrała przed tym finałem 30 meczów z rzędu, zwyciężyła w pięciu turniejach. Jej szesnasty wielkoszlemowy tytuł wydawał się logiczną konsekwencją tego ciągu zdarzeń i Szarapowej nie udało się zmienić biegu historii, choć bardzo się starała, szczególnie na początku. Rosjanka prowadziła 2:0 i 40:15 i właśnie wtedy Serena uderzyła potężnie z forhendu, krzyknęła „Come on” i odjechała tam, gdzie innych wzrok nie sięga. Wygrała 6:4, 6:4.

Były jeszcze elektryzujące wymiany, ale wątpliwości coraz mniej: z każdym gemem stawało się bardziej jasne, że Rosjanka w końcu padnie. Jej największym błędem było to, że nie umiała zabawić się od czasu do czasu w Agnieszkę Radwańską – zmienić rotacji, spróbować skrótów. Gra – kto uderzy mocniej, to z Sereną samobójstwo, nawet dla mierzącej 188 cm Marii, która też uderza potężnie. Grały ze sobą 16 razy, od roku 2004 Szarapowa nie wygrała i będzie musiała poczekać na swoją szansę do Wimbledonu.

Francuski trener Patrick Mouratoglou – Serena zaangażowała go rok temu – sprawił, że znów jest ona w świetnej formie fizycznej i ma ochotę na wygrywanie.
Jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej trudno było to przewidzieć: Serena miała kłopoty zdrowotne, trenowała mało, mówiła coś o karierze filmowej, zakładała dom mody, czyli sportowy koniec wydawał się bliski. Teraz jest najstarszą (31 lat i 247 dni) w erze open triumfatorką turnieju wielkoszlemowego i daje do zrozumienia, że do szczytu jej daleko.
Francuzi przypomnieli Serenie, że gdy wygrywała tu w roku 2002, obiecała przy następnym triumfie przemówić w ich języku. I dotrzymała słowa, bo trenuje w akademii Mouratoglou pod Paryżem, a trener stał się kimś znacznie ważniejszym niż tylko sportowym doradcą.
Jak tak dalej pójdzie, w przyszłym roku mistrz ceremonii Fabrice Santoro po zwycięstwie nie będzie jej już musiał podpowiadać francuskich słówek.

Ostatni dzień turnieju mógł być atrakcją nie tylko dla kibiców tenisa. Przy wsparciu głównego sponsora turnieju, banku BNP Paribas, zbudowano replikę samolotu, którym 100 lat temu Roland Garros przeleciał jako pierwszy nad Morzem Śródziemnym. Właśnie ten Morane-Saulier miał przez kilka minut krążyć nad kortem centralnym przed finałem, ale niestety władze miasta nie zgodziły się na to z powodu bezpieczeństwa.

Samolot poleci z Europy do Afryki 23 września, dokładnie 100 lat po wyczynie Rolanda Garrosa. Kto może, niech jedzie do Frejus, ale kibicom było jednak trochę żal, bo gdy patrzyli w niebo, widzieli tylko deszcz.

Wyniki finałów.
Kobiety:

S. Williams (USA, 1) – M. Szarapowa (Rosja, 2) 6:4, 6:4;


mężczyźni:

R. Nadal (Hiszpania, 3) – D. Ferrer (Hiszpania, 4) 6:3, 6:2, 6:3;


debel kobiet:

E. Makarowa i J. Wiesnina (obie Rosja, 4) – S. Errani i R. Vinci (obie Włochy, 1) 7:5, 6:2;


debel mężczyzn:

B. i M. Bryan (USA, 1) – M. Llodra i N.Mahut (Francja) 6:4, 4:6, 7:6 (7-4);


mikst:

L. Hradecka i F. Cermak (oboje Czechy) – K. Mladenovic. (Francja) i D. Nestor (Kanada, 5) 1:6, 6:4-10:6;


juniorki:

B. Bencic (Szwajcaria, 2) – A. Lottner (Niemcy, 5) 6:1, 6:3;


juniorzy:

C. Garin (Chile) – A. Zverev (Niemcy, 4) 6:4, 6:1.

Powiedzieli dla „Rz”

Serena Williams | Zwyciężczyni turnieju

Finał nie był moim najlepszym meczem w turnieju z powodu napięcia: bardzo chciałam wygrać tu drugi raz. Maria nigdy nie grała przeciwko mnie tak dobrze. Na szczęście zaserwowałam trzy asy w ostatnim gemie. Nie wiem, co by było, gdybym musiała grać z głębi kortu, byłam zbyt zdenerwowana. W przeszłości miałam okazje, których nie potrafiłam wykorzystać, ale wielki mistrz w sporcie to ktoś, kto potrafi też przejść przez momenty trudne, porażki, kontuzje. Odejdę, gdy będę na szczycie, ale gdzie jest ten szczyt i kiedy na niego wejdę? Sama dziś nie znam odpowiedzi.

Rafael Nadal po zwycięstwie w finale

Wynik nie oddaje tego, co działo się na korcie, tak łatwo nie było. To jest dla mnie wielki osobisty sukces po tak groźnej kontuzji. Pięć miesięcy temu nikt z mojego teamu nawet o takim zwycięstwie nie marzył. Powrót na pozycję nr 1 w światowym rankingu nie jest teraz moim celem, by być liderem trzeba grać przez cały rok. A ja przecież nie grałem ani w Australii, ani w Miami. Jeśli dalej będę grał dobrze, może pod koniec sezonu o tym pomyślę. Teraz sprawdzę, czy wszystko ze zdrowiem jest w porządku, ale nawet jeśli tak będzie, nie zamierzam grać w żadnym turnieju przed Wimbledonem. Jestem szczęśliwy, że mam wokół siebie rodzinę, która mnie wspiera, co jest szczególnie ważnie nie wtedy gdy jesteś zdrowy i wygrywasz, tylko gdy masz kłopoty i naprawdę potrzebujesz pomocy. Z kolanem jest chyba coraz lepiej, wytrzymało ciężkie mecze z Gulbisem i Djokoviciem. W finale mogłem walczyć na 100 procent i to było najważniejsze. Nic mnie nie boli. To wspaniałe uczucie.

Korespondencja z Paryża

David Ferrer nie naruszył pomnika króla Rafaela z Majorki, nawet nie podniósł na monument ręki, co nie znaczy, że nie walczył, bo on nie walczyć po prostu nie potrafi. Problem tylko w tym, co już utkwiło mu w kościach chyba na zawsze: z Nadalem wygrać na korcie ziemnym się nie da, gdy jest w pełni sił, a w Paryżu był, choć jego trener i wujek Toni dopiero teraz przyznał, że kiedy Rafael wracał w lutym do gry po długiej kontuzji, niczego nie byli pewni.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Tenis
Sensacja w Miami. Iga Świątek dawno tak nie przegrywała
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Tenis
Magda Linette nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa
Tenis
Czy Iga Świątek w tym sezonie rzeczywiście zawodzi?
Tenis
Kontuzjowany Hubert Hurkacz nie zagra w Miami. To już stan ostrzegawczy
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
Tenisowy Enea Poznań Open 2025 z wyższą rangą
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście