Zwycięstwo cenne, bo szybkie

Agnieszka Radwańska pokonała Marię-Teresę Torro-Flor i jest w trzeciej rundzie. Ciąg dalszy w piątek, rywalka – Anastazja Pawliuczenkowa.

Publikacja: 28.08.2013 20:59

US Open to jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym Agnieszka Radwańska nie była jeszcze w ćwierćfina

US Open to jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym Agnieszka Radwańska nie była jeszcze w ćwierćfinale. Czas to zmienić

Foto: AFP

O pannie Torro-Flor wiemy niewiele. Ta 21-letnia Hiszpanka (obecny ranking 103. WTA, była już numerem 64) na pewno umie mocno przyłożyć w piłkę ze strony forhendowej, ale poza tym to żywioł jeszcze nie do końca okiełznany przez nakazy techniki i taktyki.

W tej sytuacji mecz musiał być interesujący, bo Agnieszka jest zwykle surową profesorką dla takich trochę za odważnych i dość prosto grających rywalek (wygrała 6:0, 7:5).
Gemy na polską stronę zapisywano początkowo błyskawicznie. Po kwadransie było 5:0, zaraz potem set. W następnym Radwańska zaczęła od straty gema serwisowego, mecz się nieco wyrównał, bo Maria-Teresa jednak szybko się uczy. Obroniła piłkę meczową przy stanie 0:6, 3:5, potem drugą, gdy było 6:5 dla Polki.

Zwycięstwo odwlekło się o kilkanaście minut, których nieco szkoda, jeśli pamiętać, że polska tenisistka nie ma nóg ze stali. Pani sędzia, bardzo spracowana ciągłym upominaniem niesfornych widzów, mogła jednak po godzinie z kawałkiem ogłosić koniec swego trudu i awans faworytki.

W trzeciej rundzie Agnieszka zagra z Anastazją Pawliuczenkową, która pokonała Australijkę Ashleigh Barty 6:4, 6:0. Rosjanka to już solidna tenisistka, (33 WTA), bilans z Polką 1-1, ale grały dawno temu. W tym roku wygrała dwa małe turnieje, ale w Wielkim Szlemie nie przechodziła drugiej rundy. Ten mecz zapewne w piątek.

Nagła porażka Jerzego Janowicza została zauważona przez amerykańskich dziennikarzy (zwłaszcza tych, którzy prognozowali, że będzie odkryciem turnieju), ale wielkich komentarzy nie było. Znacznie więcej lokalnej uwagi ściągnęło zwycięstwo 17-letniej Victorii Duval nad Samanthą Stosur (nr 11), mistrzynią US Open sprzed dwóch lat.
Victoria, jak rywal Janowicza, przeszła kwalifikacje (dostała do nich dziką kartę), nie przejmując się, że jej 296. pozycja w rankingu WTA oznacza tyle, co nic. Potem wygrała 5:7, 6:4, 6:4 z byłą mistrzynią. Po zwycięstwie pamiętała głównie dzikie podskoki radości, jakimi uraczyła publiczność. Urodziła się w Miami, ale wychowała na Haiti, mieszkała tam do 8. roku życia. Przeżyła wówczas niemałą traumę, była z dwoma kuzynami zakładniczką podczas zamieszek na wyspie, ale tego nie chce wspominać. Jej talent zauważono już w ubiegłym roku, gdy wygrała mistrzostwa USA dziewcząt do lat 18. Dostała wówczas zaproszenie do turnieju głównego US Open 2012. Wtedy przegrała z kończącą karierę Kim Clijsters.

Po drugim meczu w Wielkim Szlemie została gwiazdą mediów, jest wciąż uśmiechnięta, sama o sobie mówi, że jest „trochę głupkowata” i dziecinna, bo nie ma pojęcia kim był i co robił (także dla haitańskich uchodźców) Arthur Ashe, ale z wielką uprzejmością przyjmuje i dziękuje dziennikarzom za informacje na ten i inne tematy.

Amerykanie mają więc powody do radości, także dlatego, że w drugiej rundzie grają, oprócz sióstr Williams, także Christina McHale, Alison Riske oraz Sachia Vickery, obecna mistrzyni kraju do lat 18.

Trzeci dzień turnieju to czas, gdy na wieczór zaplanowano wreszcie pierwszy mecz obrońcy tytułu, Andy'ego Murraya. Wprawdzie jego walka z Michaelem Llodrą nie zapowiadała wielkich sportowych dramatów, ale sporo obiecywała w kwestii urody gry, bo Francuz pozostaje jednym z ostatnich rycerzy serwisu i woleja.

Wedle zapowiedzi Llodry, niezależnie od przeciwników nic w swoim tenisie już nie będzie zmieniał do ostatnich dni kariery, czyli mniej więcej do jesieni 2014 roku. Ważniejszy dla niego wydaje się plan na przyszłość poza sportem. Llodra razem z Arnaudem Clementem, kapitanem drużyny daviscupowej, otworzyli ostatnio w Dijon winiarnię, a także nabyli niedużą winnicę w Gevrey-Chambertin (Burgundia) produkującą rocznie ok. 5000 butelek markowego trunku. Świat straci eleganckiego tenisistę, zyska, być może, dobrego francuskiego winiarza. Taka zamiana nie musi być zła.

O Murrayu Francuz wypowiedział się już językiem nowego zawodu: – Przypomina mi butelkę z Chateau d’Yquem, słodkiego Sauternesa – niby na pozór nic szczególnego, niby żadnej wielkiej wyjątkowości, ale w bezpośredniej akcji czuje się w nim tę szczególną moc.

US Open pokazuje Eurosport i Eurosport 2.

Nowy Jork. US Open (34,3 mln dol.).


Kobiety – II runda: A. Radwańska (Polska, 3) – M. T. Torro-Flor (Hiszpania) 6:0, 7:5.


Mikst – I runda: K. Peschke, M. Matkowski (Czechy, Polska, 4) – A. Rodionova, M. Fyrstenberg (Australia, Polska) 6:3, 2:6, 10-8.

Tenis
Simona Halep kończy karierę. Gdyby nie ta afera z dopingiem
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski