Plecy specjalnej troski

Puchar Davisa. Mecz Polska – Australia od piątku w Warszawie. Goście w nastroju bojowym. Decyzja, czy zagra Jerzy Janowicz, dopiero w czwartek.

Publikacja: 10.09.2013 21:45

Jerzy Janowicz: bez niego sukces może być nierealny

Jerzy Janowicz: bez niego sukces może być nierealny

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Emocje rosną, ale wciąż nie ma odpowiedzi na kluczowe pytanie: czy kontuzja pleców Janowicza jest tak poważna, że uniemożliwi mu grę. I sam tenisista, i kapitan polskiego zespołu Radosław Szymanik powtarzali, że wszystko będzie jasne w czwartek o 13., czyli w chwili rozpoczęcia losowania kolejności gier. Składy muszą być podane sędziemu głównemu godzinę wcześniej.

Janowicz wciąż przechodzi badania i rehabilitację, ale od US Open nie trenuje z pełną mocą. Plecy, jak niechętnie ujawnił po wczorajszej konferencji prasowej w Warszawie, jednak bolą. – Całe szczęście, że Kamil Majchrzak [mistrz juniorów US Open w deblu – przyp. k.r.] zagra w sobotę – stwierdził ze śmiechem. Była to najdłuższa wypowiedź lidera drużyny przed meczem. Michał Przysiężny jest z ekipą, rola nagłego zastępcy pewnie go nie cieszy, lecz zastępca szykuje się tak, jakby miał grać.

Kapitan Szymanik zapewniał, że Polacy, świadomi powagi wyzwania, są przygotowani na wszelkie trudy. Uchylał się jednak od wszelkich analiz możliwości awansu do grupy światowej, z Janowiczem lub z Przysiężnym. Deblista Mariusz Fyrstenberg żartował, że nie ma szans w obu przypadkach, ale na poważnie przypomniał, że grał raz w deblu w Barcelonie przeciw Lleytonowi Hewittowi i Markowi Knowlesowi i mecz przegrał. – Najstarszy z Australijczyków to mistrz odbioru serwisu i para Hewitt plus Chris Guccione to także atut rywali – stwierdził.

Przed czwartkiem trudno będzie o więcej informacji, także o sile gości. Dziennikarskie powitanie reprezentacji Australii trwało krótko. Przyszli wszyscy, nawet partner treningowy Hewitta Peter Luczak, czyli urodzony w Warszawie Australijczyk Piotr Łuczak. Ale mówili niewiele.

Kapitan Patrick Rafter w uprzejmych słowach pochwalił tenis Janowicza i Łukasza Kubota oraz deblistów. Nie zapomniał o polskiej gościnności. Wspomniał, że jego kapitańska rola to bardziej zaszczyt, niż presja w związku z chlubną przeszłością Australijczyków w Pucharze Davisa. – Kort ziemny w hali zupełnie nam nie przeszkadza. Mamy doświadczoną drużynę, która umie walczyć na każdej nawierzchni, trenowaliśmy trochę na mączce w Niemczech. Zapewne na trawie mogłoby pójść nam lepiej, ale sądzę, że korty ziemne to nie jest także najlepsza z możliwych nawierzchnia dla Polaków – dodał.

Australijczykom wyraźnie się spieszyło. Trochę zaspany Hewitt chciał trenować i za chwilę już odbijał piłki na Torwarze z Marinko Matoseviciem. Pozostaje liczyć na polską medycynę sportową i czekać do czwartku.

W ten weekend także dwa półfinały grupy światowej: Czechy (obrońca tytułu) – Argentyna w Pradze i Serbia – Kanada w Belgradzie.

Mecz Polska - Australia pokaże Canal + Family.

Tenis
Australian Open. Trudna noc polskiego kibica, nadzieje były większe
Tenis
Australian Open. Iga Świątek zagrała trochę rocka, ale nie wszyscy to widzieli
Tenis
Maja Chwalińska. Tenisistka inna niż wszystkie
Tenis
Australian Open. Aryna Sabalenka cała w skowronkach, Maja Chwalińska jeszcze poczeka
Tenis
Rusza Australian Open. Miłe początki w Melbourne