Warszawa i siedem innych miast zobaczy w ten weekend baraże o awans do grupy światowej, ale szczyt rozgrywek to półfinały w stolicy Czech i Serbii. Oba ciekawe, lecz oba mają dość wyraźnych kandydatów do zwycięstwa.
Argentyńczycy przyjechali nad Wełtawę bez Juana Martina Del Potro, więc obrońcy pucharu, którzy po raz pierwszy w tym roku zagrają w pełnym składzie z Tomasem Berdychem i Radkiem Stepankiem (jeden opuścił ćwierćfinał z Kazachstanem, drugi mecz ze Szwajcarią), mają powody do optymizmu. Berdych (5. ATP) wprawdzie przegrał w US Open w czwartej rundzie ze Stanislasem Wawrinką, ale późniejsze wydarzenia dowiodły, że trafił na Szwajcara w rozbłysku wielkiej formy. Stepanek (61. ATP) i Leander Paes z Indii zostali w Nowym Jorku mistrzami debla.
– Jesteśmy faworytami. Gramy w domu, na nawierzchni jaką lubimy, mamy publiczność za sobą i najsilniejszy z możliwych skład. Cel, trzy punkty, wydaje się oczywisty – mówił najlepszy z Czechów. – O operacji szyi już dawno zapomniałem, jestem w 100 procentach zdrów i gotowy, by grać przez trzy dni – wtórował mu Stepanek.
Lukas Rosol i Jiri Vesely, choć wstępnie zgłoszeni do debla, raczej nie zagrają, o ile pierwszy dzień nie przyniesie jakichś niespodziewanych wypadków. Hala O2, ta sama, która w zeszłym roku widziała zwycięski finał Czechy – Hiszpania, zapełni się znów po brzegi, 13000 osób na trybunach, to rzeczywiście solidne wsparcie.