Klasyczny finał Masters: Rafael Nadal – Novak Djoković

Hiszpan pokonał w półfinale 7:5, 6:3 Rogera Federera, Serb zwyciężył 6:3, 6:3 Stanislasa Wawrinkę. Mecz o tytuł w poniedziałek, godz. 21.

Publikacja: 10.11.2013 23:06

Klasyczny finał Masters: Rafael Nadal – Novak Djoković

Foto: AFP

Powrót nieco zapomnianej klasyki, czyli 32. mecz Nadala z Federerem miał kilka chwil, w których wydawało się, że czas się cofnął. Szwajcarski mistrz potrafił zaczarować rywala i widzów pełnymi swobody uderzeniami, potrafił postawić się rywalowi w wymianach, wygrać gema w 68 sekund, posłać kilka asów serwisowych. Nie potrafił jednego – wygrać piłek, które naprawdę decydowały o wyniku.

W pierwszym secie dał swoim kibicom więcej nadziei, bo odrobił gema straty i wyrównał na 5:5, choć to Hiszpan serwował. Był wtedy nawet lepszy w wymianie, która liczyła 30 odbić. Drugiego ataku Nadala jednak nie wytrzymał. Za chwilę oddał swego gema serwisowego, a poprawka rywala była już boleśnie skuteczna: zwycięski gem do zera.

Drugi set zakończył się szybciej, bo wielkiemu Szwajcarowi już zaczęło brakowało oddechu, spóźniał się o ułamki sekund, nie był w stanie wytrzymać tempa gry młodszego rywala, a Nadalowi nie trzeba wiele, by zamieniać małe przewagi w całe gemy i sety. Miał w całym spotkaniu cztery szanse przełamania serwisu Federera – cztery wykorzystał. Po 80 minutach sędzia ogłosił zwycięstwo Hiszpana, trudno uwierzyć – pierwsze w Masters nad Federerem (grali piąty raz), ale już 22. w karierze.

Pożegnanie ze szwajcarskim czarodziejem nie wypadło źle, lecz kto po półfinale uwierzył, że Roger po raz siódmy wygra Masters dostał jasną odpowiedź: nie wygra. Teraz pytanie brzmi, czy Rafael Nadal w końcu dopisze swe nazwisko do listy zwycięzców Masters, czy powtórzy osiągnięcia rodaków: Manuela Orantesa (1976) i Alexa Corretji (1998). W kolekcji tytułów Hiszpana bardzo tego sukcesu brakuje, byłoby to także dobre podsumowanie roku wielkiego powrotu.

Zagra, jak każe ranking – z Novakiem Djokoviciem, numerem 2 na świecie. Serb awansował do finału względnie łatwo – pokonał Wawrinkę w dwóch podobnych setach, niby pełnych walki, nawet momentami wyrównanych, a wątpliwości, kto lepszy, nie było.

Szwajcarscy kibice mieli smutną londyńską niedzielę, bo choć Stanislas Wawrinka zaczął bardzo odważnie, nawet prowadził 2:1 i serwował, to zaraz dostał mocną kontrę i nie udźwignął rywalizacji z niezmordowanym obrońcą tytułu. Djoković umie stworzyć wrażenie, że nie złamie go żadna długa wymiana, żaden sprint nie jest za wolny, każda piłka jest do złapania.

Kruszył nadzieje szwajcarskiego tenisisty z profesjonalnym chłodem, na dobre zagrania odpowiadał jeszcze lepszymi, na znakomite – rewelacyjnymi. W drugim secie, gdy od razu przełamał podanie Wawrinki, publiczność bardziej wspierała przegrywającego, bo świetnie wiedziała, że mecz już raczej jest rozstrzygnięty, ale na jednoręczny bekhend Stanislasa chciało się patrzeć i tak.

Finał Nadal – Djoković to nowa klasyka męskiego tenisa. Spotkają się 39. raz. Hiszpan prowadzi 22-16. Będzie co oglądać. – Znamy się za dobrze, by przed finałem mieś jakieś sekrety. Wygra lepszy i, miejmy nadzieję, będzie dobre widowisko. W końcu naprawdę umiemy grać w tenisa – powiedział Novak.

W części deblowej Finałów ATP Tour jest mała niespodzianka, bo w finale zagrają debiutanci David Marrero i Fernando Verdasco (łącznie 63 lata). Rywalami Hiszpanów będą trzykrotni mistrzowie Masters i od lat najlepsi we wszystkich kategoriach bracia Bob i Mike Bryanowie (razem 70 lat), którzy w meczu na rankingowym szczycie pokonali parę nr 2, Alexandra Peyę i Bruno Soaresa (w sumie 64 lata). Najstarsi znów będą najlepsi? W deblu to dziś norma.

>PÓŁFINAŁY:


R. Nadal (Hiszpania, 1) – R. Federer (Szwajcaria, 6) 7:5, 6:3.


N. Djoković (Serbia, 2) – S. Wawrinka (Szwajcaria, 7) 6:3, 6:3.

DEBEL
D. Marrero, F. Verdasco (Hiszpania, 6) – I. Dodig, M. Melo (Chorwacja, Brazylia, 3) 7:6 (12-10), 7:5.
B. Bryan, M. Bryan (USA, 1) – A. Peya, B. Soares (Austria, Brazylia, 2) 4:6, 6:4, 10-8.

>FINAŁY


19.00: Marrero, Verdasco – Bryan, Bryan


21.00:

Nadal – Djoković

/Polsat Sport/

Powrót nieco zapomnianej klasyki, czyli 32. mecz Nadala z Federerem miał kilka chwil, w których wydawało się, że czas się cofnął. Szwajcarski mistrz potrafił zaczarować rywala i widzów pełnymi swobody uderzeniami, potrafił postawić się rywalowi w wymianach, wygrać gema w 68 sekund, posłać kilka asów serwisowych. Nie potrafił jednego – wygrać piłek, które naprawdę decydowały o wyniku.

W pierwszym secie dał swoim kibicom więcej nadziei, bo odrobił gema straty i wyrównał na 5:5, choć to Hiszpan serwował. Był wtedy nawet lepszy w wymianie, która liczyła 30 odbić. Drugiego ataku Nadala jednak nie wytrzymał. Za chwilę oddał swego gema serwisowego, a poprawka rywala była już boleśnie skuteczna: zwycięski gem do zera.

Pozostało 80% artykułu
Tenis
Tenisiści mają żyć godnie. Wielka reforma w świecie tenisa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Tenis
Iga Świątek traci punkty w rankingu WTA, choć sezon się skończył
Tenis
Tenisowe ostatki. Maja Chwalińska kończy rok zwycięstwami
Tenis
Iga Świątek ogłosiła zmiany w sztabie. Koniec czteroletniej współpracy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Tenis
Kim w sztabie Huberta Hurkacza będzie Ivan Lendl, a kim Nicolás Massú?