Lubił jeździć traktorem

Szwajcarski mistrz Australian Open twierdzi, że nigdy ?nie miał kompleksu Rogera Federera.

Publikacja: 28.01.2014 00:51

– To jakieś szaleństwo. Nigdy nie marzyłem o tym, że wygram wielkoszlemowy turniej. Uważałem, że jestem za słaby, żeby zwyciężać z tymi chłopakami – cieszył się Wawrinka po triumfie w Melbourne, który dał mu awans na trzecie miejsce w rankingu ATP. Wyżej są już tylko Rafael Nadal i Novak Djoković. Obaj przez Szwajcara w Australii pokonani.

Wygrać z numerem 1 i numerem 2 w Wielkim Szlemie – świat nie widział czegoś takiego od 21 lat, gdy Sergi Bruguera zwyciężył w Paryżu z Pete'em Samprasem i Jimem Courierem.       – Wciąż wydaje mi się, że to sen. Oglądałem wiele finałów, starałem się ich nie przegapić, a teraz sam w nim zagrałem. Dziwne uczucie. Będę potrzebował trochę czasu, żeby zrozumieć, czego dokonałem w dwa tygodnie – przyznał Wawrinka.

Tatuaż z przesłaniem

Długo wychodził z cienia Rogera Federera. W wywiadach śmiał się, że jest tym przegrywającym Szwajcarem. Nie potrafił poradzić sobie z presją, spalał się w meczach z rywalami z pierwszej czwórki. W 12 pojedynkach z Nadalem nie wygrał do niedzieli nawet seta. Rok temu po pięciogodzinnym thrillerze uległ Djokoviciowi w czwartej rundzie Australian Open (10:12 w piątym secie). – To był jeden z najdłuższych i najbardziej ekscytujących meczów w mojej karierze – chwalił Wawrinkę Serb.        – Wylałem wtedy sporo łez – nie ukrywał Szwajcar. Ale wrócił silniejszy i 15. porażki z rzędu z broniącym tytułu Djokoviciem nie było.

Na lewym przedramieniu ma wytatuowaną sentencję z powieści „Worstward Ho" irlandzkiego pisarza Samuela Becketta: „Próbujesz. Przegrywasz. Trudno. Próbujesz jeszcze raz. Przegrywasz jeszcze raz. Przegrywasz lepiej". To jego filozofia, jak sam powtarza, z porażkami trzeba umieć żyć i wyciągać z nich wnioski.         – Podoba mi się ten tatuaż, podsumowuje jego podejście do kariery. On zawsze szuka, co jeszcze można poprawić w grze – mówi Magnus Norman.

Szwed, finalista Roland Garros 2000, jest trenerem Wawrinki od kwietnia. I świetnym psychologiem. Wyznaje zasadę, że na najwyższym poziomie pewność siebie jest wszystkim. – Tak jak w przypadku Robina Soederlinga, dostałem pod opiekę diament, który wymaga tylko oszlifowania. Wziąłem tę pracę, bo Stan jest bardzo skromnym i miłym facetem, a nie dlatego, że liczyłem, iż będzie w pierwszej piątce – przekonuje Norman.

Polskie korzenie

Ale ten skromny i miły facet na korcie czasem rzucał rakietami (patrz: przegrany ćwierćfinał US Open 2010 z Rosjaninem Michaiłem Jużnym), kłócił się z sędziami, złość wyładowywał także na chłopcach do podawania piłek. Trzy lata temu, po narodzinach córki Aleksii i po rozstaniu z wieloletnim trenerem oraz przyjacielem z dzieciństwa Dimitrim Zavialoffem, zostawił żonę, by ratować swoją karierę.

– Kiedy wrócił z meczów Pucharu Davisa w Kazachstanie, oznajmił mi, że teraz ma inne priorytety. Spakował się i wyprowadził z domu. Nie chciał słyszeć o innym rozwiązaniu – opowiadała Ilham Vuilloud, z zawodu prezenterka telewizyjna i była modelka, starsza od Stana o 10 lat. Świat o ich separacji dowiedział się na Twitterze, ulubionej zabawce tenisisty. Ale historia ta ma szczęśliwy finał: znów są razem, a opiekuńczy tata po kolejnych sukcesach przeprasza, że musi zostać poza domem kilka dni dłużej, niż planował.

Mieszkają w Saint Barthelemy, 20 km od Lozanny. Miejscu, w którym Wawrinka się urodził i wychował. Ojciec Wolfram jest Niemcem o polsko-czeskich korzeniach, matka Isabelle – Szwajcarką. Oboje pracują na farmie ekologicznej, pomagając ludziom z umiarkowaną niepełnosprawnością umysłową, z problemami psychicznymi, alkoholowymi i narkotykowymi. Gospodarstwo założyli pradziadkowie ze strony ojca, Czesi, żyjący na pograniczu z Polską, którzy po II wojnie światowej wyemigrowali do Niemiec, a następnie do Szwajcarii.

Stan ma trójkę rodzeństwa: starszego brata Jonathana, instruktora tenisa, oraz dwie młodsze siostry – Djanaeę i Naellę, studentki też potrafiące trzymać rakietę w ręku. W dzieciństwie lubił jeździć traktorem i budować drewniane domki.

Ma obywatelstwo szwajcarskie i niemieckie. Ale mówi głównie po francusku, wystarczy się wsłuchać, jak po udanej, ciężkiej wymianie na korcie krzyczy „Allez".  W tenisa gra od ósmego roku życia. Gdy miał 15 lat, porzucił szkołę, ale edukację kontynuował na odległość.  – To był dla mnie naturalny wybór – wspomina.

Wkrótce przyszły pierwsze sukcesy: zwycięstwo w juniorskim Roland Garros (2003), challengerowe tytuły w San Benedetto i Genewie, miejsce w daviscupowej reprezentacji Szwajcarii obok Federera. Razem zdobyli mistrzostwo olimpijskie, pokonując w finale w Pekinie szwedzką parę Simon Aspelin – Thomas Johansson (tytułu w Londynie nie obronili, odpadli już w drugiej rundzie).

Wawrinka wszedł na chwilę do czołowej dziesiątki rankingu ATP, a w 2009 roku pierwszy raz w karierze wygrał z Federerem – w trzeciej rundzie w Monte Carlo. Na pierwszy ćwierćfinał Wielkiego Szlema czekał jeszcze kilkanaście miesięcy, w US Open 2010 wyeliminował Andy'ego Murraya. Potem był wspomniany pasjonujący pojedynek w Australii z Djokoviciem, określany meczem roku, pięciosetowa powtórka w półfinale w Nowym Jorku, kolejna porażka z Serbem w półfinale Masters w Londynie i drugie miejsce w plebiscycie na najlepszego sportowca Szwajcarii w roku 2013, za mistrzem świata w biegach narciarskich Dario Cologną. Rozgrzewka przed Melbourne zakończyła się triumfem w Chennai.

Gratulacje od Blattera

Nieśmiały uśmiech, czerwony nos i workowate spodenki to jego znaki rozpoznawcze. Takie jak jednoręczny bekhend, który John McEnroe nazywa najlepszym, jaki widział, oraz potężny serwis sięgający 230 km/h.

Z Murrayem łączy go miłość do gokartów. Uwielbia również hokej, od trzech lat zasiada w radzie administracyjnej pierwszoligowego klubu Lausanne HC. W wolnych chwilach słucha muzyki i ogląda filmy. Jest fanem Jamesa Bonda, a jego ulubiony odtwórca roli to Pierce Brosnan. Przed finałem z Nadalem odwiedził Melbourne Museum, gdzie zorganizowano wystawę poświęconą agentowi 007.

Po triumfie w Australii, porównywanym do niespodziewanego zwycięstwa Szwajcarii nad Hiszpanią w fazie grupowej piłkarskich mistrzostw świata w RPA, sam mógł się poczuć jak agent Jej Królewskiej Mości. Ochrzczono go „Stanem Supermanem" i „Panem Australia" (znany jest również pod pseudonimami „Stan the man", Stanimal", „Maraton Stan" i „Żelazny Stan").

Gratulacje złożył mu nawet prezydent FIFA Sepp Blatter. Na Twitterze. Ale pierwszy był jak zwykle Federer. Była też specjalna sesja dla fotoreporterów, podczas której Stan przechadzał się z pucharem brzegiem rzeki i udawał, że wrzuca go do wody.

– Nigdy nie miałem kompleksu Rogera. Nie było dla mnie problemem, że jestem numerem dwa w Szwajcarii. Tyle razy patrzyłem, jak wznosi on trofea. Teraz czas na mnie – zapowiada Wawrinka. Stan Wawrinka.

Stanislas Wawrinka

Trzeci reprezentant Szwajcarii, po Rogerze Federerze i Martinie Hingis, który wygrał turniej wielkoszlemowy. Pierwszy tenisista od 1993 roku, który w drodze po końcowy triumf pokonał lidera i wicelidera rankingu ATP, oraz pierwszy od 2009 roku, który przełamał dominację Federera, Rafaela Nadala, Novaka Djokovicia i Andy'ego Murraya w Wielkim Szlemie. Mistrz olimpijski 2008 w deblu (w parze z Federerem). Pięciokrotny zwycięzca turniejów ATP. Nietypowe nazwisko zawdzięcza ojcu, Niemcowi o polsko-czeskich korzeniach. W marcu skończy 29 lat, pochodzi z Lozanny.

– To jakieś szaleństwo. Nigdy nie marzyłem o tym, że wygram wielkoszlemowy turniej. Uważałem, że jestem za słaby, żeby zwyciężać z tymi chłopakami – cieszył się Wawrinka po triumfie w Melbourne, który dał mu awans na trzecie miejsce w rankingu ATP. Wyżej są już tylko Rafael Nadal i Novak Djoković. Obaj przez Szwajcara w Australii pokonani.

Wygrać z numerem 1 i numerem 2 w Wielkim Szlemie – świat nie widział czegoś takiego od 21 lat, gdy Sergi Bruguera zwyciężył w Paryżu z Pete'em Samprasem i Jimem Courierem.       – Wciąż wydaje mi się, że to sen. Oglądałem wiele finałów, starałem się ich nie przegapić, a teraz sam w nim zagrałem. Dziwne uczucie. Będę potrzebował trochę czasu, żeby zrozumieć, czego dokonałem w dwa tygodnie – przyznał Wawrinka.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Tenis
Magda Linette nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Tenis
Czy Iga Świątek w tym sezonie rzeczywiście zawodzi?
Tenis
Kontuzjowany Hubert Hurkacz nie zagra w Miami. To już stan ostrzegawczy
Tenis
Tenisowy Enea Poznań Open 2025 z wyższą rangą
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
Miami. Iga Świątek na Florydzie już wygrywa
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście