Trudno o lepsze miejsce na ten start, niż sławne korty Monte Carlo Country Club z pięknym widokiem na Morze Liguryjskie. Pierwszy turniej ATP z cyklu Masters 1000 na kortach ziemnych ma to, co przyciąga w tenisie: bogatą historię, atrakcyjne położenie, wyjątkową otoczkę i doskonałych uczestników. Gra 19 z 25 tenisistów z góry rankingu światowego.
Dla kibiców najważniejsze są nazwiska ze szczytu, poza Andym Murrayem, Richardem Gasquetem i Juanem Martinem Del Potro wielkich luk nie ma. Rafael Nadal, Novak Djoković, Stanislas Wawrinka, Tomas Berdych i David Ferrer zgłosili się wcześnie. Roger Federer czekał do 8 kwietnia, by potwierdzić start po dwuletniej przerwie, dostał dziką kartę.
Tytułu broni Djoković. W ubiegłorocznym finale zakończył serię 46 wygranych meczów i ośmiu kolejnych sukcesów Nadala. Pomimo prób interwencji innych tenisistów, ostatnie turnieje cyklu Masters 1000 pozostają polem, na którym wygrywają tylko Serb lub Hiszpan. Nawet zmiana nawierzchni nie wpływa na ten bilans. Novak Djoković w tym roku mówi głośno, że celem głównym pozostają sukcesy w księstwie Grimaldich, Madrycie lub Rzymie, pragnienie pierwszego zwycięstwa w Wielkim Szlemie w Paryżu, pozostaje na razie w tle.
— W zeszłym roku za wiele myślałem o Roland Garros. Włożyłem mnóstwo energii psychicznej i fizycznej w zdobycie tytułu w Paryżu. To mi nie pomogło, także w wielkich turniejach poprzedzających rywalizację na kortach Rolanda Garrosa, w Madrycie i Rzymie. Teraz jest inaczej. Mamy w ATP Tour wiele ważnych turniejów, dopiero kiedy przyjdzie właściwy czas, porozmawiamy o Wielkim Szlemie. Teraz myślę tylko o grze w Monte Carlo – mówił dziennikarzom.
Najlepsi polscy tenisiści też weszli na korty ziemne. Pomimo ostatnich porażek Jerzy Janowicz (rozstawiony w Monte Carlo z nr 16) jest 21. na świecie. Michał Przysiężny (74.) i Łukasz Kubot (83.) trzymają się w pierwszej setce. Janowicz rok temu grał na ceglanej mączce chętnie, choć nie zawsze skutecznie: w Monte Carlo odpadł w pierwszej rundzie z Kevinem Andersonem, potem była Barcelona (wolny los i porażka w drugiej), Madryt (zwycięstwo nad Samem Querreyem i przegrana z Tomasem Berdychem) i wreszcie udany start w Rzymie – wygrane z Jo-Wilfriedem Tsongą i Richardem Gasquetem, dopiero w ćwierćfinale Polaka zatrzymał (i chwalił) Roger Federer. W Paryżu były trzy rundy.