W Oeiras i Monachium jeszcze grają, ale dla najlepszych tenisistek i tenisistów świata liczy się to, że zbliża się łączony turniej WTA i ATP – Mutua Madrid Open w stolicy Hiszpanii, znaczący przystanek przed Wielkim Szlemem w Paryżu.
Z kobiecej strony to cykl Premier Mandatory i pula nagród 4 236 425 dolarów, z męskiej seria Masters 1000 i 3 671 405 dolarów na premie. Miejsce to samo od pięciu lat – Caja Mágica, znana hala z kilkoma ruchomymi dachami, rzeczywiście pod wieloma względami Magiczne Pudełko.
Frekwencja jest doskonała, w obu częściach pojawią się same sławy: od Sereny Williams (wygrała w ubiegłym roku), Na Li, Agnieszki Radwańskiej i Marii Szarapowej po Rafaela Nadala (obrońca tytułu), Novaka Djokovicia, Stanislasa Wawrinkę, Andy'ego Murraya i Rogera Federera. Wielcy nieobecni wciąż ci sami: Wiktoria Azarenka i Juan Martin Del Potro.
W piątek rozlosowano drabinki singlowe, najlepsza Polka trafiła na młodą zdolną – Eugenie Bouchard (18. WTA), z którą na przełomie roku walczyła w Pucharze Hopmana (wygrała 6:3, 6:7 (7-9), 6:2) i wie, że opinie o bojowości Kanadyjki nie są przesadzone. W kolejnej rundzie też nie musi być łatwo: może tam być Swietłana Kuzniecowa, która właśnie awansowała do finału turnieju WTA w Oeiras (czekała na taki sukces od 2011 roku) lub Alize Cornet, którą pamiętamy z turnieju w Katowicach, gdzie w półfinale pokonała Agnieszkę.
Urszula Radwańska przegrała pierwszy mecz kwalifikacji, walczyła z Laurą Pous-Tio (348. WTA). Pierwszą rundę przeszła Katarzyna Piter, zwyciężając Ajlę Tomljanović (76. WTA). W decydującej rundzie trafiła na Julię Goerges.