Licznik porażek bije dalej

Nie ma końca złej passy ?– Ernests Gulbis pokonał Jerzego Janowicza 7:6 (7-5), 3:6, 6:2 w pierwszej rundzie w Madrycie.

Publikacja: 07.05.2014 01:34

Ernests Gulbis

Ernests Gulbis

Foto: AFP

Trzeba zatem liczyć dalej: piąty turniej rozpoczęty bez sukcesu, kolejna, ósma porażka zapisana, choć może nie tak kłopotliwa do wytłumaczenia jak kilka poprzednich, bo rywal z 20. miejsca w rankingu ATP był mocny i walka chwilami całkiem równa.

Skutki wciąż nie będą bolesne, bo to strata tylko kilkudziesięciu punktów rankingowych (w zeszłym roku w Madrycie Polak za osiągnięcie drugiej rundy zyskał 45), dopiero w Rzymie, gdzie Janowicz będzie bronić zysków z awansu do ćwierćfinału, zwycięstwa są bardziej potrzebne.

Pierwsze piłki meczu Janowicza z Gulbisem wyglądały zachęcająco, Polak (już na wygląd wersja bojowa – ciemne okulary i młoda broda) grał śmiało, próbował korzystać z mocy serwisu i forhendu, prowadził 4:2, wyglądało na to, że jest skupiony na pracy. Gulbis miał jednak argumenty – nieźle radził sobie z odbiorem serwisu, potrafił kontratakować, gra pozycyjna i dłuższe wymiany to także była jego domena.

Od wyrównania 4:4 do tie-breaku było trochę emocji, ale jak na temperamenty obu tenisistów gra była dość spokojna. Rozstrzygające piłki wygrał rywal Polaka, często z tego samego powodu – Janowicza zaczęło zawodzić podanie i zgubił pewność ręki w wymianach.

Odmiana na parę chwil jednak przyszła – na początku drugiego seta. Kiedy Gulbis przegrywał 0:3, trochę się pozłościł (echo tej złości było słychać w kilku nieuprzejmych wyrazach rzuconych w eter) i wyraźnie przestał się starać o odrobienie straty. Może to był chwilowy kryzys, ale raczej należy uznać, że tenisista wolał złapać oddech na decydującego seta.

Pomysł był dobry – powrót Łotysza do aktywnej gry w trzecim secie zaskoczył Janowicza, od razu przyszło przełamanie serwisu, potem drugie i dwugodzinny mecz się skończył. Ostatnia piłka to udany skrót Gulbisa, jeden z wielu znaków, że gra Polaka już nie jest dla nikogo takim zaskoczeniem jak kilkanaście miesięcy temu. Ernests też odrobił lekcję.

W drugiej rundzie turnieju w Madrycie jednak pojawi się Polak. Będzie nim, dość nieoczekiwanie, Łukasz Kubot, który przegrał w drugiej rundzie eliminacji, ale po nagłym wycofaniu się Rogera Federera (przedstawił bardzo istotny powód: za dzień lub dwa znów będzie ojcem) został jego zastępcą, gdyż był najwyżej rozstawionym z tych, którzy odpadli. Szczęściarz Kubot zagra z Francuzem Gillesem Simonem (28. ATP) od razu w drugiej rundzie, gdyż rozstawiony z nr. 4 Federer miał w pierwszej wolny los.

Dziś w Magicznym Pudełku kolejny mecz Agnieszki Radwańskiej, po drugiej stronie siatki pojawi się Swietłana Kuzniecowa. Zagrają także w deblu Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Jeśli pokonają Jamie Murraya i Johna Peersa, to zmierzą się z Kubotem i Robertem Lindstedtem.

Madryt. Turniej ATP

(Masters 1000 – 3,67 mln dol.).


I runda:

E. Gulbis (Łotwa) – J. Janowicz (Polska) 7:6 (7-5), 3:6, 6:2.

Madryt. Turniej WTA

(Premier Mandatory – 4,24 mln dol.).


I runda debla:

S. Kuzniecowa, S. Stosur (Rosja, Australia) – K. Jans-Ignacik, C. Garcia (Polska, Francja) 6:2, 6:1; C. Black, S. Mirza (Zimbabwe, Indie, 5) – A. Rosolska, G. Dabrowski (Polska, Kanada) 6:1, 5:7, 10-7.

Transmisje z Madrytu w Polsacie Sport (ATP) i TVP Sport (WTA).

Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
WTA w Indian Wells. Iga Świątek w najlepszym wydaniu. Jest jedno ale
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń