Jeśli ktoś rok po roku przyjeżdża na stację metra Southfields, wielkich zmian nie zauważy. Po staremu zachrypnięci taksówkarze wołają, by wsiadać w kilka osób i dzielić się opłatą za przejazd na korty, wciąż piętrowe czerwone autobusy linii specjalnej ruszają spod poczty na Wimbledon Road, ale większość kibiców idzie spacerem w kierunku Church Road.
Stacja znów zostanie wyłożona zielonym dywanem, na okolicznych słupach pojawią się kwiaty w purpurze i zieleni – barwach Wimbledonu – i znaki, dokąd iść. Po kilkunastu minutach widać cel, czekają stewardzi w słomkowych kapeluszach, kuta brama (a właściwie kilka bram) z napisem AELTC – All England Lawn Tennis and Croquet Club. Tylko nocna kolejka oczekujących na bilety zniknęła, przeniesiona kilka lat temu z chodnika za ogrodzenie, na teren pobliskiego pola golfowego.
Orkiestra dęta
Wimbledon zmienia się powoli, ale nieustannie. Mądrość angielskich działaczy polega na tym, by mieć plan rozwoju, który nie zniszczy niepowtarzalnej atmosfery turnieju, ale uczyni go wygodnym i przyjaznym dla wszystkich. Tych, którzy na lata wykupili loże na korcie centralnym, z szampanem, Pimm'sem, kawiorem i truskawkami w menu, i tych, którzy chcą leżeć na trawie Henman Hill (obecnie Murray Mountain) w Aorangi Park, pić piwo, zagryzając frytkami, i spoglądać wedle woli na wielki ekran na ścianie kortu nr 1 lub słuchać koncertu wojskowej orkiestry dętej.
Standardowa loża na pięciolatkę 2011–2015 kosztowała 27 750 funtów, wszystkie wykupiono na pniu (obecnie ruszyła sprzedaż na lata 2016–2020), bo to jest także niezła inwestycja. Bilet na teren klubu (bez prawa wejścia na trybuny z numerowanymi miejscami) to w tym roku wydatek od 20 funtów pierwszego dnia rano do 5 funtów po południu w ostatnią niedzielę. I każdy, kto kupi, jest szczęśliwy.
Wciąż na biało
Wimbledon, stylowo odświeżony na przełomie wieków (bluszcz już pięknie pokrył zielony beton nowych budynków), ma teraz plan rozwoju do 2020 roku. Jest w nim projekt położenia dachu nad kortem nr 1 do 2019 roku, dobudowanie kilku kortów, by eliminacje móc przenieść z terenów Bank of England w Roehampton pod skrzydła All England Club, a także poszerzyć możliwości szkolenia angielskich juniorów na angielskiej trawie.