Maraton Janowicza, sprint Radwańskiej

Jerzy Janowicz w pięciu setach pokonał Lleytona Hewitta i w sobotę gra ?w trzeciej rundzie z Tommym Robredo. Agnieszka Radwańska w 1/8 finału ?w poniedziałek zmierzy się ?z Jekateriną Makarową.

Publikacja: 27.06.2014 23:22

Maraton Janowicza, sprint Radwańskiej

Foto: AFP

Dogrywka meczu Polaka z Australijczykiem to były krzyki i bojowe gesty, tylko dobry tenis pojawiał się i znikał wedle kaprysów obu panów.

Janowicz zaczął lepiej. Od stanu 7:5, 4:4 z czwartku, do dwóch wygranych setów w piątek przeszedł bardzo szybko, zagrał dwa ważne gemy bez żadnych wpadek.

Mozół tego spotkania (to już druga z rzędu pięciosetówka Janowicza) zaczął się w końcu trzeciego seta, gdy fortuna znów niechętnie spojrzała na serwisy Polaka.

Janowicz chciał grać ostrzej, ryzykował i za to zapłacił, chociaż Hewitt nie jest już mistrzem z 2002 roku. Upływ czasu widać, nogi już nie niosą Lleytona jak dawniej, forhend wyraźnie przygasł, tylko serce do tenisa zostało.

Właśnie dzięki sercu odnosił w piątek małe sukcesy. Najważniejszy w tie-breaku, w którym długo był za Janowiczem, ale gonił zajadle i nie przejął się, gdy na tablicy był wynik 6-4 dla rywala, czyli dwie piłki meczowe. Wyrównał, żółta część kortu nr 2 z radości krzyknęła chórem tak, jak to tylko Australijczycy potrafią. I z prawie rozstrzygniętego meczu zrobił się maraton.

Ktoś przy okazji policzył, że to 42. pięciosetowy mecz Hewitta w Wielkim Szlemie. To jest nowy rekord ery zawodowego tenisa. Poprzedni ustanowił Andre Agassi. Nas historia interesowała mniej, liczyliśmy na bieżąco podwójne błędy serwisowe, po polskiej strony stanęło na liczbie 12.

W decydującym secie Janowicz na szczęście emocje trzymał pod kontrolą, stabilność gry wróciła, i to był najlepszy sposób na Hewitta. Lleyton jeszcze pomrukiwał, sprzeczał się z sędzią, ale gdy przegrywał 1:5 można było odetchnąć, choć nie całkiem. Dopiero trzy gemy później klaskano dla Polaka, na tablicy wyświetlono: 7:5, 6:4, 6:7 (7-9), 4:6, 6:3.

– Hewitt zawsze jest niebezpieczny, niezależnie od wieku i rankingu, więc było to dobre zwycięstwo. Mecz nie miał dla mnie żadnych związków z Pucharem Davisa z Australią. Wiedziałem, że nie mogę przysnąć, muszę być agresywny i byłem, bo zespół rywala też mnie celowo drażnił. Czemu błędy serwisowe? Bo nie trafiam w karo. Życie. Czemu piłki meczowe niewykorzystane? Pech – mówił Janowicz.

Agnieszka Radwańska na wydeptanym przez Janowicza i Hewitta korcie nr 2 zaczęła grę skutecznie, ale po trzech gemach to Michelle Larcher de Brito nieoczekiwanie prowadziła 2:1 i serwowała.

Jeszcze wtedy nikt nie pomyślał, że to ostatnie miłe chwile dla tenisistki z Portugalii, a właściwie z USA. Potem widzowie zobaczyli kolejno 11 szkoleniowych gemów rozegranych pod hasłem wysłanym z polskiej loży trenerskiej: „Trzymaj!". Agnieszka trzymała, i to jak. Bojowa Michelle ze znanej szkoły Nicka Bolettieriego na Florydzie (złośliwi mówią, że to sztanca produkująca tenisistów grających wedle wzoru: wal z całych sił przed siebie), została rozbrojona w kilkadziesiąt minut.

Pomna uwag trenera Tomasz Wiktorowskiego, by nie marnować sił i czasu, Radwańska dopilnowała, by rywalka szybko traciła wiarę w odmianę losu. Mecz stał się profesorski, wynik 6:2, 6:0 poszedł w świat.

– Nigdy wcześniej nie zagrałam tutaj tak krótkich trzech meczów z rzędu. Tylko się cieszyć. Larcher de Brito przegrała szybko, bo cały czas gra tak samo, nie dopasowała stylu do kolejnej rywalki. To był jej błąd. Teraz rutyna: w weekend czeka mnie jeden trening dziennie i relaks – mówiła Polka.

Z połówki drabinki, w której jest Agnieszka, zniknęła w piątek Na Li (nr 2). Pokonała ją Barbora Zahlavova-Strycova z Pilzna, niepozorna czeska tenisistka, którą lepiej znają tylko ci, którzy lubią kobiece deble (17 tytułów). Pozostała w grze Petra Kvitova (nr 6), choć męczyła się z Venus Williams okrutnie. W mikście odpadła Klaudia Jans-Ignacik, w deblu drugie zwycięstwo ma Marcin Matkowski.

Polski plan na sobotę to mecze Łukasz Kubot – Milos Raonic (12.30, kort nr 2) i Janowicz – Robredo (drugie spotkanie na korcie nr 12) plus kolejne obowiązki deblowe i w mikście.

Mężczyźni:

II runda:


J. Janowicz (Polska, 15) - L. Hewitt (Australia) 7:5, 6:4, 6:7 (7-9), 4:6, 6:3


F. Lopez (Hiszpania, 19) - A. Pavić (Chorwacja) 6:4, 7:6 (7-4), 7:5


S. Giraldo (Kolumbia) - M. Granollers (Hiszpania, 30) 4:6, 7:6 (7-2), 1:6, 6:1, 7:5

III runda:


N. Djoković (Serbia, 1) - G. Simon (Francja) 6:4, 6:2, 6:4


A. Murray (W. Brytania, 3) - R. Bautista Agut (Hiszpania, 27) 6:2, 6:3, 6:2


M. Cilić (Chorwacja, 26) – T. Berdych (Czechy, 6) 7:6 (7-5), 6:4, 7:6 (8-6)


G. Dimitrow (Bułgaria, 11) - A. Dołgopołow (Ukraina, 21) 6:7 (3-7), 6:4, 2:6, 6:4, 6:1


J. W. Tsonga (Francja, 14) - J. Wang (Tajwan) 6:2, 6:2, 7:5


K. Anderson (RPA, 20) - F. Fognini (Włochy, 16) 4:6, 6:4, 2:6, 6:2, 6:1


J. Chardy (Francja) - S. Stachowski (Ukraina) 6:3, 6:7 (4-7), 6:3, 6:0


L. Mayer (Argentyna) - A. Kuzniecow (Rosja) 6:4, 7:6 (7-1), 6:3

Debel – II runda: J. S. Cabal, M. Matkowski (Kolumbia, Polska, 15) – J. Marray, J. P. Smith (W. Brytania, Australia) 4:6, 7:6 (7-5), 6:4, 6:3

Kobiety:

II runda:


S. Halep (Rumunia, 3) - L. Curenko (Ukraina) 6:3, 4:6, 6:4


B. Bencic (Szwajcaria) - V. Duval (USA) 6:4, 7:5

III runda:


B. Zahlavova Strycova (Czechy) – Na Li (Chiny, 2) 7:6 (7-5), 7:6 (7-5)


A. Radwańska (Polska, 4) – M. Larcher de Brito (Portugalia) 6:2, 6:0


P. Kvitova (Czechy, 6) – V. Williams (USA, 30) 5:7, 7:6 (7-2), 7:5


L. Safarova (Czechy, 23) – D. Cibulkova (Słowacja, 10) 6:4, 6:2


K. Woźniacka (Dania, 16) – A. Konjuh (Chorwacja) 6:3, 6:0


J. Makarowa (Rosja, 22) – C. Garcia (Francja) 7:5, 6:3


S. Peng (Chiny) – L. Davis (USA) 0:6, 6:3, 6:3


T. Smitkova (Czechy) – B. Jovanovski (Serbia) 4:6, 7:6 (7-5), 10:8

Mikst

I runda: L. Dlouhy, L. Huber (Czechy, USA) – M. Venus, A. Rosolska (N. Zelandia, Polska) 6:3, 6:4

Dogrywka meczu Polaka z Australijczykiem to były krzyki i bojowe gesty, tylko dobry tenis pojawiał się i znikał wedle kaprysów obu panów.

Janowicz zaczął lepiej. Od stanu 7:5, 4:4 z czwartku, do dwóch wygranych setów w piątek przeszedł bardzo szybko, zagrał dwa ważne gemy bez żadnych wpadek.

Pozostało 94% artykułu
TENIS
Sensacja w Rijadzie! Sabalenka za burtą WTA Finals, będzie nowa mistrzyni
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Tenis
Sezon jeszcze się nie kończy. Kiedy i gdzie zagra Iga Świątek?
Tenis
WTA Finals. Iga Świątek wraca do domu
Tenis
WTA Finals. Coco Gauff nie pomogła. Iga Świątek kończy Masters
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Tenis
WTA Finals. Drugie zwycięstwo Igi Świątek. Czy będzie awans?
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni