Bardzo szara eminencja

Szamil Tarpiszczew - Znów o nim głośno, bo nazwał siostry Williams braćmi.? Za Jelcyna pupil Kremla, dziś wciąż potężny władca rosyjskiego sportu.

Publikacja: 21.10.2014 02:00

Tenisistą był zdolnym umiarkowanie. Może miał pewien talent, ale w latach 70. okoliczności geopolityczne nie sprzyjały temu, by urodzony w Moskwie Czeczen pokazywał się w wielkich turniejach zachodniego świata.

Właściwie to chciał grać w bandy – odmianę hokeja, lub, jak każdy, w piłkę nożną, ale posłuchał matki, która po jakimś wypadku na boisku kazała mu zmienić pasję. Wybrał rakietę. W oficjalnej biografii napisano, że wygrał kilka turniejów i zdobył dorosła licencję zawodniczą w wieku 14 lat.

W kronikach ATP Tour pojawił się w latach 1973–1974. Trzy starty: w Beckenham, Kitzbuehel i Rzymie, pięć meczów (jeden nawet z Manuelem Orantesem), bilans ujemny, zarobki nieznane. W Wielkim Szlemie nieobecny. W rankingu najwyżej był w sierpniu 1973 r. (164). Krótko mówiąc, otarł się o wielki tenisowy świat i zniknął.

Pojawił się w nim, gdy do władzy w Rosji doszedł Borys Jelcyn. Poznali się w 1988 r. w Jurmale podczas nadmorskiego odpoczynku odsuniętego od wpływów polityka. Rok później grali już systematycznie w tenisa na kortach w Moskwie.

Status specjalny

Triumfalny powrót Jelcyna do władzy w 1991 r. oznaczał także wielką zmianę dla Tarpiszczewa. Szamil Anwarowicz stał się osobistym trenerem władcy Rosji, ale także partnerem biesiadnym, coraz bliższym powiernikiem oraz doradcą, nie tylko w kwestiach bekhendu i serwisu.

W 1994 r. otrzymał tekę ministra sportu. Bliska przyjaźń z prezydentem szybko dała znaczące efekty: za namową Tarpiszczewa Jelcyn powołał do życia Narodową Fundację Sportu (NFS). Organizacja dostała status specjalny: prawo importu alkoholu i papierosów bez podatku oraz możliwość eksportu strategicznych surowców. Kosztowało to państwo rosyjskie co najmniej 200 mln dolarów miesięcznie (albo dużo więcej, nikt tego nie był w stanie policzyć), ale pojawiły się też pieniądze na rozwój wybranych dyscyplin (zwłaszcza tenisa). Osobiste korzyści osób rządzących funduszem to w Rosji norma.

Za pieniądze z NFS Tarpiszczew i oligarcha Władimir Gusiński założyli także stację telewizyjną NTV. Ojcowie założyciele szybko się jednak skłócili, gdyż Gusiński odmówił wprowadzenia na antenę codziennych dwugodzinnych transmisji sportowych, jakich domagał się Tarpiszczew. W NSF pracowali pod ręką Szamila Anwarowicza głównie członkowie sztabu wyborczego Jecyna z 1991 r. Zastępcą szefa został Boris Fiodorow (także bardzo wpływowa postać Rosji lat 90.). Gdy w 1995 r. Narodowemu Funduszowi Sportu zabrano specjalne uprawnienia podatkowe, Fiodorow zdecydował się ujawnić jednej z moskiewskich gazet, jak wyglądał obraz tamtej władzy w Rosji.

Mówił przede wszystkim o ścisłym wewnętrznym kręgu korupcyjnym przy prezydencie, jaki stanowili komendant Kremla Michaił Barsukow, szef prezydenckiej służby bezpieczeństwa Aleksander Korżakow i minister sportu Szamil Tarpiszczew. Mówił, że Tarpiszczew (dla przyjaciół Szama) ma też silne związki z rosyjską mafią.

Życiorys jak kryminał

Wedle Fiodorowa Tarpiszczew został przedstawiony przez Korżakowa szefom potężnego gangu z Izmaiłowa, znał się dobrze z Alimżanem Tachtakumowem (zwanym Tajwańczykiem, oskarżanym o przestępstwa w USA, Włoszech, łączonym z wieloma aferami gospodarczymi, a także sportowymi – w łyżwiarstwie figurowym i tenisie). Miał utrzymywać kontakty z podejrzanymi biznesmenami: braćmi Lwem i Michaiłem Czernymi oraz magnatem naftowym Piotrem Janczewem. Każdy z nich ma życiorys jak film kryminalny – to miliony dolarów zdobywane na granicy prawa albo i znacznie dalej.

Tarpiszczew stanowczo zaprzeczał zarzutom Fiodorowa, lecz pół roku później stracił posadę przewodniczącego Komitetu Koordynacyjnego ds. Kultury Fizycznej i Sportu przy prezydencie Rosji oraz stanowisko ministerialne. W 1999 r. Fiodorow nagle zmarł na atak serca (miał 40 lat) w okolicznościach co najmniej podejrzanych.

Narodowa Fundacja Sportu spowodowała, wedle ostatnich ocen, od 6 do 9 mld dolarów strat dla państwa. Zdymisjonowany przez Jelcyna były zastępca rosyjskiej izby kontroli Jurij Bołdyriew oceniał, że 9 mld zniknęło tylko w 1995 r.

Tarpiszczew nie stracił jednak swych znaczących wpływów na rosyjski sport. Nie zaszkodziły mu oskarżenia o związki z mafią, przekręty i korupcję. Daje sobie radę z faktem, że jest z tego powodu na czarnej liście w USA. Nie przejął się zbytnio, że wizę amerykańską na igrzyska olimpijskie w 1996 r. w Atlancie dostał warunkowo: nie wolno mu było wyjechać poza miasto igrzysk. Do Salt Lake City w 2002 r. mógł przyjechać tydzień po uroczystości otwarcia, nie był zatem uczestnikiem sesji MKOl poprzedzającej olimpiadę.

Problemy wizowe w Ameryce to jego specjalność – w lecie 2007 r. na mecz Pucharu Federacji USA – Rosja w Vermont wpuszczono go dosłownie w ostatniej chwili. Trzy lata później znów miał te same kłopoty.

Ale zatopić Tarpiszczewa nie sposób. Od 20 lat jest szefem Rosyjskiej Federacji Tenisowej, od 1994 r. członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, wciąż wypina pierś do orderów, które kolejni władcy Kremla mu dają – od licznych honorów za zasługi dla ojczyzny po Order Piotra Wielkiego I klasy i Order Łomonosowa.

Wśród sportowców, osobliwie tenisistów, nikt na Szamila Anwarowicza złego słowa nie powie. W końcu to on, wykorzystując słabości Jelcyna, zrobił z tenisa w Rosji wielki sport, stworzył system szkolenia i zapewnił na pewien czas ogromny dopływ pieniędzy. Uwolnił grających od starych zasad, dał wolność zarabiania w ATP i WTA Tour, zniósł komunistyczne ograniczenia wyjazdowe i paszportowe. Dziesięć tytułów wielkoszlemowych, Puchary Davisa i Puchary Federacji nie wzięły się znikąd.

Mieszka razem z siostrą w Moskwie. Żonę miał, ale z Angelą Korosidi rozwiódł się w 1998 r. Sam wychowuje dwóch synów Amira i Filipa. Miał przyjechać w lutym do Polski na mecz grupy światowej Pucharu Federacji Polska – Rosja, ale ponoć nie przyjedzie.

Tenisistą był zdolnym umiarkowanie. Może miał pewien talent, ale w latach 70. okoliczności geopolityczne nie sprzyjały temu, by urodzony w Moskwie Czeczen pokazywał się w wielkich turniejach zachodniego świata.

Właściwie to chciał grać w bandy – odmianę hokeja, lub, jak każdy, w piłkę nożną, ale posłuchał matki, która po jakimś wypadku na boisku kazała mu zmienić pasję. Wybrał rakietę. W oficjalnej biografii napisano, że wygrał kilka turniejów i zdobył dorosła licencję zawodniczą w wieku 14 lat.

Pozostało 91% artykułu
Tenis
WTA Finals. Bitwa na podania dla Qinwen Zheng. Jelena Rybakina wciąż szuka formy
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Tenis
Francja (nie)elegancja. Alexander Zverev wygrywa na pożegnanie z Bercy
Tenis
WTA Finals. Było źle, jest dobrze. Iga Świątek odwraca losy meczu
Tenis
WTA Finals. Aryna Sabalenka wciąż jest silna
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Tenis
WTA Finals. Iga Świątek: Nie czuję się zardzewiała