Tenisistą był zdolnym umiarkowanie. Może miał pewien talent, ale w latach 70. okoliczności geopolityczne nie sprzyjały temu, by urodzony w Moskwie Czeczen pokazywał się w wielkich turniejach zachodniego świata.
Właściwie to chciał grać w bandy – odmianę hokeja, lub, jak każdy, w piłkę nożną, ale posłuchał matki, która po jakimś wypadku na boisku kazała mu zmienić pasję. Wybrał rakietę. W oficjalnej biografii napisano, że wygrał kilka turniejów i zdobył dorosła licencję zawodniczą w wieku 14 lat.
W kronikach ATP Tour pojawił się w latach 1973–1974. Trzy starty: w Beckenham, Kitzbuehel i Rzymie, pięć meczów (jeden nawet z Manuelem Orantesem), bilans ujemny, zarobki nieznane. W Wielkim Szlemie nieobecny. W rankingu najwyżej był w sierpniu 1973 r. (164). Krótko mówiąc, otarł się o wielki tenisowy świat i zniknął.
Pojawił się w nim, gdy do władzy w Rosji doszedł Borys Jelcyn. Poznali się w 1988 r. w Jurmale podczas nadmorskiego odpoczynku odsuniętego od wpływów polityka. Rok później grali już systematycznie w tenisa na kortach w Moskwie.
Status specjalny
Triumfalny powrót Jelcyna do władzy w 1991 r. oznaczał także wielką zmianę dla Tarpiszczewa. Szamil Anwarowicz stał się osobistym trenerem władcy Rosji, ale także partnerem biesiadnym, coraz bliższym powiernikiem oraz doradcą, nie tylko w kwestiach bekhendu i serwisu.