Reklama

Wakacje Sereny

Simona Halep wygrywa z Sereną Williams. Dziś gra Agnieszka Radwańska.

Publikacja: 23.10.2014 02:00

Simona Halep: – To był mój mecz życia. Wychodziły mi nieprawdopodobne uderzenia

Simona Halep: – To był mój mecz życia. Wychodziły mi nieprawdopodobne uderzenia

Foto: PAP/EPA

Mecz Williams z Halep był krótki, wynik sensacyjny – 6:0, 6:2 dla Rumunki, która w godzinę wygrała z 18-krotną mistrzynią wielkoszlemową, jakby ta była zagubioną na wielkim stadionie juniorką. Dwa wygrane gemy w meczu – poprzednio taka porażka w imprezie WTA Tour przydarzyła się Serenie, kiedy rzeczywiście była nastolatką, w 1998 roku. Seta do zera przegrała ostatnio sześć lat temu ze starszą siostrą Venus.

Wytłumaczyć to, co się działo w środę wieczorem na stadionie w Singapurze, trudno. – To zawstydzające, jak grałam, bardzo zawstydzające. Nie miałam forhendu, widocznie pojechał na wcześniejsze wakacje. Serwis byłby dobry może w rywalizacji dzieciaków poniżej dziesiątego roku życia – mówiła Serena, ale to widział każdy. Dlaczego nie grała jak mistrzyni – nie powiedziała, oglądającym zostały domysły, jak zawsze o ukrytych kontuzjach lub niedyspozycji wynikającej z powodów, których tenisistka nie chce ujawnić.

Należy na pewno oddać Rumunce co rumuńskie – Simona Halep była bardzo mocna. Od pierwszej do ostatniej piłki zwarta i gotowa na każdą, nawet najdłuższą wymianę. W zderzeniu ze słabościami Sereny zagrała świetnie. Rywalka też to zauważyła i doceniła. – Nigdy wcześniej nie widziałam, by tak dobrze grała. By być całkiem uczciwą: czekam teraz niecierpliwie na nasze kolejne spotkanie, przygotuję się na nie szczególnie – dodała Amerykanka.

– To był mój mecz życia. Wychodziły mi nieprawdopodobne uderzenia, a to miało znaczenie. Grałam najlepiej w ważnych momentach. Teraz wierzę w siebie jak nigdy dotychczas – powiedziała szczęśliwa Simona. Te słowa są zasadne, bo Rumunka nigdy wcześniej nie wygrała z tenisistką z pierwszej trójki rankingu WTA, w poprzednich trzech meczach z Sereną zdobyła w sumie siedem gemów. Dwa lata temu jeszcze szara myszka światowego tenisa, dziś już niemal pewna półfinalistka WTA Finals (do awansu trzeba jej tylko paru gemów w ostatnim spotkaniu z Aną Ivanović).

Po środzie w Grupie Czerwonej pewny jest powrót do domu Eugenie Bouchard. W drugim spotkaniu Kanadyjka znów gładko przegrała, tym razem 1:6, 3:6 z Ivanović. Pożegnanie panny Genie nastąpi już w czwartek, po spotkaniu z Sereną. Warto jednak grać do końca, bo to różnica wracać do domu z czekiem na 283 tys. dolarów, a nie na 140 tys. Serbka zagra w piątek z Halep; jeśli wygra bardzo wysoko w dwóch setach, zapewne awansuje do półfinału.

Reklama
Reklama

W czwartek plan gier otwiera o 7.30 mecz Agnieszki Radwańskiej z Karoliną Woźniacką, potem na kort wyjdą Maria Szarapowa i Petra Kvitova, czyli gra cała Grupa Biała. Przewidywać wyniki wobec zmienności formy uczestniczek Masters – zadanie dla wróżbitów. Pozostaje trzymać kciuki za Polkę. ?

Grupa Czerwona: S. Halep (Rumunia, 4) – S. Williams (USA, 1) 6:0, 6:2; A. Ivanović (Serbia, 7) – E. Bouchard (Kanada, 5) 6:1, 6:3. Tabela: 1. Halep 2-0 4-0; 2. Ivanović 1-1 2-2; 3. Williams 1-1 2-2; 4. Bouchard 0-2 0-4.

Debel – 1/4 finału: A. Kudriawcewa, A. Rodionova (Rosja, Australia) – J. Makarowa, J. Wiesnina (Rosja, 4) 4:6, 6:2, 10-6; S. W. Hsieh, S. Peng (Tajwan, Chiny, 2) – G. Muguruza, C. Suarez Navarro (Hiszpania) 6:4, 6:1.

Mecz Williams z Halep był krótki, wynik sensacyjny – 6:0, 6:2 dla Rumunki, która w godzinę wygrała z 18-krotną mistrzynią wielkoszlemową, jakby ta była zagubioną na wielkim stadionie juniorką. Dwa wygrane gemy w meczu – poprzednio taka porażka w imprezie WTA Tour przydarzyła się Serenie, kiedy rzeczywiście była nastolatką, w 1998 roku. Seta do zera przegrała ostatnio sześć lat temu ze starszą siostrą Venus.

Wytłumaczyć to, co się działo w środę wieczorem na stadionie w Singapurze, trudno. – To zawstydzające, jak grałam, bardzo zawstydzające. Nie miałam forhendu, widocznie pojechał na wcześniejsze wakacje. Serwis byłby dobry może w rywalizacji dzieciaków poniżej dziesiątego roku życia – mówiła Serena, ale to widział każdy. Dlaczego nie grała jak mistrzyni – nie powiedziała, oglądającym zostały domysły, jak zawsze o ukrytych kontuzjach lub niedyspozycji wynikającej z powodów, których tenisistka nie chce ujawnić.

Reklama
Tenis
Jannik Sinner wygrał Wimbledon. Jeszcze kilka miesięcy temu był zawieszony za doping
Tenis
Wojciech Fibak dla „Rzeczpospolitej”: Wydaje się, że wróciła terminatorka Iga
Tenis
Tomasz Wacławek: Iga Świątek. Polska księżna Wimbledonu
Tenis
Iga Świątek pierwszą polską mistrzynią Wimbledonu. Nie pozwoliła rywalce marzyć
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Tenis
Postawiła siebie na pierwszym miejscu. Amanda Anisimova – rywalka Igi Świątek w finale Wimbledonu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama