Jeden set podtrzymał marzenia

Agnieszka Radwańska przegrała z Marią Szarapową 5:7, 7:6 (7-4), 2:6, ale wygrany set oznaczał nadzieję na awans do półfinału mistrzostw WTA. Warunkiem było zwycięstwo Karoliny Woźniackiej nad Petrą Kvitovą w ostatnim meczu Grupy Białej

Aktualizacja: 24.10.2014 12:08 Publikacja: 24.10.2014 11:53

Jeden set podtrzymał marzenia

Foto: AFP

To był jeden z najbardziej niezwykłych meczów tegorocznych mistrzostw WTA. Zaczął się obiecująco dla Polki, prowadziła 4:3 w pierwszym secie i miała dwie piłki na przełamanie podania Rosjanki, lecz to była tylko krótka zapowiedź dalszych atrakcji, jakie czekały widzów w Singapore Indoor Stadium.

Szarapowa obroniwszy się przed zagrożeniem zaczęła grać z wielkim wigorem, atak był tak silny, że droga od remisu 5:5 do seta 7:5 dla Marii okazała się dość krótka. Wykonała połowę planu – musiała zwyciężyć Polkę w dwoch setach, by zachować szansę awansu do półfinału.

Drugi set zapewne zapamiętają obie na długo, będzie to jedna z najbarwniejszych opowieści z WTA Finals 2014. Początek fatalny dla Radwańskiej. Niesiona powodzeniem Rosjanka grała dużo lepiej, niż na początku spotkania, gem po gemie kruszyła obronę Polki, wydawało się, że zmiecie rywalkę z kortu. Los też pomagał – raz i drugi darował Marii punkt po uderzeniu piłki w taśmę.

Pierwszy skok emocji przyszedł przy stanie 5:1 dla Szarapowej. Polka serwowała, ale dostała znów jedną i drugą kontrę, przegrywała 15-40. Dwie piłki meczowe i nagle jak za sprawą magii – Agnieszka broni się raz, broni drugi, za chwilę wyrównuje i wygrywa.

5:2 to jeszcze niewielka odmiana, to tylko cień szansy na uratowanie seta, nie mówiąc o meczu. Jednak kto wierzył w Polkę, miał powody do satysfakcji – wygrała, i to względnie gładko, kolejnego gema przy podaniu rywalki, zdobyła po wielkim boju kolejny gem broniąc następną piłkę meczową.

Za chwilę Szarapowa znów ma serwis, wynik 5:4 to jeszcze wciąż blisko zwycięstwa, ale Rosjanka nie wytrzymała, maskować strachu też zbyt dobrze nie umie. Rozdygotała się tak, że przegrała. Remis 5:5, za chwilę 6:5 dla Agnieszki, po kolejnych nerwowych chwilach tie-break.

Ten tie-break był jeszcze jednym twardym sprawdzianem odporności obu pań na stres. Początek dla Polki: 2-0, potem wyrównanie 2-2, wolej w taśmę trochę zabolał Agnieszkę. Za chwilę znów Szarapowa nie umie uspokoić drżenia rąk i przegrywa 2-4. Gdy pierwszy serwis Rosjanki trafia w pole serwisowe, punkt jest jednak niemal pewny. Dwa niezłe serwisy Radwańskiej i robi się 6-3: trzy piłki od seta.

Pierwszą Polka posłała w aut, ale za chwilę zdumiona hala zobaczyła podwójny błąd serwisowy jej rywalki: jest set dla tej, która przegrywała 1:5, cuda na korcie w Singapurze jednak się zdarzają.

Wszyscy wiedzieli także, że ten set oznaczał, iż Maria Szarapowa odpada z turnieju, zniknęły także, czysto teoretyczne szanse, że wyprzedzi Serenę Williams na pozycji liderki rankingu na koniec roku. Pozostała jej tylko walka o premię i prostą satysfakcję z wygranego meczu.

Rosjanka po drugim secie na długą chwilę zniknęła w szatni, gdy wróciła, wciąż grała ambitnie, bardzo nie chciała wyjechać z Singapuru bez zwycięstwa. Względnie łatwo objęła prowadzenie 5:2, za chwilę jeszcze raz przełamała serwis Polki.

Agnieszce Radwańskiej pozostało czekać na mecz Karoliny Woźniackiej z Petrą Kvitovą. Los ułożył to przekornie, jakby sprawdzał przyjaźń Dunki i Polki. Trudno o lepszy scenariusz: Karolina wygrywa z Petrą i tym samym zapewnia awans do półfinału Agnieszce. Na odpowiedź trzeba było jednak czekać w Singapurze do ostatniego meczu Grupy Białej.

Grupa Biała:


M. Szarapowa (Rosja, 2) – A. Radwańska (Polska, 6) 7:5, 6:7 (4-7), 6:2.

Tabela

(przed ostatnim meczem K. Woźniacka – P. Kvitova):


1. Woźniacka 2-0 4-1


2. Kvitova 1-1 2-2


3. Radwańska 1-2 3-4

To był jeden z najbardziej niezwykłych meczów tegorocznych mistrzostw WTA. Zaczął się obiecująco dla Polki, prowadziła 4:3 w pierwszym secie i miała dwie piłki na przełamanie podania Rosjanki, lecz to była tylko krótka zapowiedź dalszych atrakcji, jakie czekały widzów w Singapore Indoor Stadium.

Szarapowa obroniwszy się przed zagrożeniem zaczęła grać z wielkim wigorem, atak był tak silny, że droga od remisu 5:5 do seta 7:5 dla Marii okazała się dość krótka. Wykonała połowę planu – musiała zwyciężyć Polkę w dwoch setach, by zachować szansę awansu do półfinału.

Pozostało 83% artykułu
Tenis
WTA Finals. Aryna Sabalenka wciąż jest silna
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Tenis
WTA Finals. Iga Świątek: Nie czuję się zardzewiała
Tenis
Wzmocnienie z Czech. Linda Klimovicova - nowa tenisowa obywatelka Polski
Tenis
Iga Świątek wraca do gry. Tenisowa karawana jedzie dalej
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Tenis
Iga Świątek poznała rywalki w WTA Finals. Ostatnio raczej z nimi przegrywała