Iga Świątek w półfinale Roland Garros. Złapała wiatr w żagle

Iga Świątek momentami grała tak, jakby kilka ostatnich tygodni się nie wydarzyło, i w ćwierćfinale Roland Garros pokonała Elinę Switolinę 6:1, 7:5.

Publikacja: 03.06.2025 15:46

Iga Świątek

Iga Świątek

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Paryża

Polka zaczynała turniej w Paryżu z pozycji dla siebie nietypowej, bo choć przyleciała do stolicy Francji jako obrończyni tytułu, to niewielu widziało w niej faworytkę. Tegoroczny sezon na mączce był bowiem dla Świątek trudny. Nasza tenisistka w Stuttgarcie, Madrycie oraz Miami wygrała sześć z dziewięciu meczów, ani razu nie awansowała do finału i spadła w rankingu WTA na piątą pozycję. „L’Equipe” przed turniejem oceniła jej szanse na trzy w pięciogwiazdkowej skali.

Spotkanie ze Switoliną wyglądało jednak tak, jakby tamte wiosenne rozczarowania się nie wydarzyły. Świątek od początku grała równo, była skoncentrowana. Kapitalizowała pewność, którą dał jej mecz czwartej rundy z Jeleną Rybakiną, gdy musiała odrabiać straty. - Potrzebowałam takiej wygranej, aby poczuć, że umiem zwyciężać pod presją - mówiła.

Roland Garros. Iga Świątek wygrywała z wiatrem i pod wiatr

Pokonanie reprezentantki Kazachstanu wymagało cierpliwości oraz dostosowania gry do wyzwań dnia. Świątek nie tylko była gotowa na moment, gdy rywalka obniżyła poziom, ale także - za radą trenera - zaczęła ustawiać się dalej do returnu. To przyniosło skutek. Spotkanie ze Switoliną wyglądało inaczej, było bardziej wyrównane. Ważniejsze były intensywność, konsekwencja oraz spokój, gdy tenisistkom życie utrudniał wiatr oraz wirujące wokół ziarna ceglanej mączki.

Pierwszy set okazał się demonstracją siły. Świątek pokazała tenis na miarę czterokrotnej mistrzyni Roland Garros. Schody zaczęły się w drugim, a przy wyniku 6:1, 1:2 Polka pierwszy raz dała ujście nerwom, uderzając się w kolano. Przegrała gema przy własnym serwisie, ale szybko odrobiła stratę przełamania. Przetrwała moment, który mógł zbudować Switolinę.

Ukrainka przypilnowała dwóch kolejnych gemów serwisowych, ale przy dłuższych wymianach zdarzało się, że zawodził ją forehand. Switolina popełniła w ten sposób aż 21 niewymuszonych błędów. A gdy nie trafiała za pierwszym razem, zawodziło ją drugie podanie. Właśnie ten element rozstrzygnął losy meczu, gdy po udanym returnie Świątek objęła prowadzenie 6:5. Swojego gema Polka już rywalce nie oddała, gdy zagrała trzy pierwsze asy w meczu.

Lois Boisson. Nowa księżniczka Roland Garros

Jeśli Świątek jest królową Paryża, to nową księżniczką została właśnie Lois Boisson. 22-latka już w dniu swojego meczu czwartej rundy z Jessiką Pegulą zdominowała sportowe czołówki francuskich dzienników, ale to był tylko wstęp do szaleństwa, które rozpętało się w poniedziałek na Philippe-Chatrier, którego 15-tysięczne trybuny wypełniały się z każdym kolejnym gemem.

Może kibice zbierali się już na zaplanowany później mecz Novaka Djokovicia z Cameronem Norrie, może chcieli zobaczyć Puchar Mistrzów, który miał zaprezentować na korcie gwiazdor Paris Saint-Germain Ousmane Dembele (Boisson pytana później, czy chciałaby się z nim spotkać, odparła, że niespecjalnie się zna na futbolu), a może doszły do nich wieści, że za chwilę gospodarze mogą doczekać się swojej pierwszej ćwierćfinalistki Roland Garros od 2017 roku.

Czytaj więcej

Roland Garros. Jak Elina Switolina, kolejna rywalka Igi Świątek, pomaga walczącej Ukrainie

Francuzka (WTA 361) pokonała 3:6, 6:4, 6:4 rozstawioną z „trójką” Amerykankę i została drugą w dziejach paryskiego turnieju tenisistką z „dziką kartą”, która awansowała do ćwierćfinału. Ostatnią tak nisko notowaną zawodniczką, która dotarła do takiego etapu turnieju wielkoszlemowego, była w 2017 roku podczas US Open Kaia Kanepi (wówczas WTA 418).

Boisson zaczęła turniej jako tenisistka czwartej „setki” światowego rankingu WTA, bo rok temu jej tenisowe życie legło w gruzach, gdy miała sięgnąć marzeń. Świetne wyniki w turniejach ITF sprawiły, że Francuska Federacja Tenisowa (FFT) przyznała jej dziką kartę na Roland Garros, ale młoda zawodniczka nie zdołała z tego przywileju skorzystać, bo dwa tygodnie przed turniejem zerwała więzadło krzyżowe w prawym kolanie.

Nie grała przez dziewięć miesięcy. Miała czas, aby oswoić się z myślą, że najwyraźniej jest w tenisie Hiobem. Uznawana za niemały talent w latach 2021-22 rozegrała w imprezach ITF tylko 35 meczów. Wszystko przez powracający ból prawego ramienia, na który długo nie mógł znaleźć recepty żaden specjalista. Dziś ma pod nim tatuaż z hasłem: „resilience”, czyli „odporność”.

Trener przygotowania fizycznego Sebastien Durand opowiadał „L’Equipe”, że gdy poznał ją nieco ponad trzy lata temu, „była niezwykle zmotywowana, choć zrozpaczona”. Zaczynała wtedy wszystko od nowa, przez kłopoty z ramieniem musiała zmienić technikę forehandu. To była benedyktyńska praca. - Ma dyscyplinę, którą widuje się rzadko. Jest jedną z tych, u których wejście na kort jest niczym wejście do kościoła - nie kryje Durand.

Czytaj więcej

Roland Garros. Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę. Wielki powrót królowej Paryża

- Najważniejsze, że jestem w formie i nic mnie nie boli - mówi dziś Boisson. „Le Figaro”, że „nikt i nic nie jest w stanie jej powstrzymać”, a „Le Parisien” opowiada historię „od nieznanej do bohaterki”. 22-latka pokonała Pegulę, choć nigdy nie grała na takim korcie, jak Philippe-Chatrier. Cztery lata temu miała tam godzinny trening, no i rozgrzewkę w poniedziałek.

Po meczu sprawiała wrażenie oszołomionej, ale już podczas konferencji prasowej widzieliśmy, że taki dystans i spokój to po prostu jej natura. - Moje życie po Roland Garros się nie zmieni poza tym, że dzięki rankingowi będę mogła grać w większej liczbie turniejów - uważa, ale chyba nie ma racji, bo francuski tenis na taką zawodniczkę czekał od lat. Dziś najwyżej notowaną reprezentantką gospodarzy pozostaje naturalizowana Rosjanka Warwara Graczewa (WTA 72).

Roland Garros. Kto i z kim zagra w ćwierćfinale?

Wielu kibiców po raz pierwszy usłyszało jej nazwisko wiosną, gdy podczas turnieju w Rouen Harriet Dart pożaliła się sędziemu: „Czy możesz jej powiedzieć, żeby użyła dezodorantu, bo naprawdę źle pachnie?”. Boisson opublikowała wtedy zdjęcie z antyperspirantem i hasłem „Dove, najwyraźniej potrzebuję współpracy”.

Czytaj więcej

Mirosław Żukowski: Iga Świątek. Czas na nowe życie

To było jej pierwsze zwycięstwo na poziomie WTA Tour. Dziś jest w ćwierćfinale Roland Garros, Dart od tamtego momentu nie wygrała meczu. Boisson jednocześnie wśród ośmiu najlepszych zawodniczek tegorocznego Roland Garros - rozstawionych z numerami 1, 2, 5, 6, 7, 8 i 13 - wygląda wręcz na intruza. Teraz zmierzy się z Mirrą Andriejewą, czyli półfinalistką z ubiegłego roku. - Występ w Roland Garros to marzenie, ale ja chcę go wygrać - mówi.

Środowy mecz organizatorzy zaplanowali jako drugi na Philippe-Chatrier. Jego zwyciężczyni w spotkaniu o finał stawi czoła lepszej z pary Coco Gauff - Madison Keys, które otworzą dzień na największej arenie Roland Garros o 11.00. Drugą parę półfinałową już znamy. Świątek zmierzy się w niej z Aryną Sabalenką i to pojedynek, na który czekał Paryż.

Korespondencja z Paryża

Polka zaczynała turniej w Paryżu z pozycji dla siebie nietypowej, bo choć przyleciała do stolicy Francji jako obrończyni tytułu, to niewielu widziało w niej faworytkę. Tegoroczny sezon na mączce był bowiem dla Świątek trudny. Nasza tenisistka w Stuttgarcie, Madrycie oraz Miami wygrała sześć z dziewięciu meczów, ani razu nie awansowała do finału i spadła w rankingu WTA na piątą pozycję. „L’Equipe” przed turniejem oceniła jej szanse na trzy w pięciogwiazdkowej skali.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Roland Garros. Paryż w ekstazie, rewelacyjna Francuzka znów sprawiła sensację
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Tenis
Roland Garros. Jak Elina Switolina, kolejna rywalka Igi Świątek, pomaga walczącej Ukrainie
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę. Wielki powrót królowej Paryża
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek awansowała z problemami, ale schody dopiero się zaczną
Tenis
Magdalena Fręch żegna się z Roland Garros. W Paryżu została nam już tylko Iga Świątek
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek nie ma litości dla Emmy Raducanu. Jest awans do trzeciej rundy