To był mecz bez wielkiej historii. Raducanu nie miała kompletnie pomysłu, jak zagrozić Idze, i nie zdołała poprawić swojego fatalnego bilansu w rywalizacji z Polką.
Raducanu w niczym nie przypomina dziewczyny, która cztery lata temu zachwyciła świat, wygrywając US Open. W Roland Garros nigdy nie przeszła drugiej rundy i w środowe popołudnie tę smutną dla siebie tradycję podtrzymała.
Roland Garros. Z kim Iga Świątek zagra w trzeciej rundzie?
Pierwszego seta Iga zakończyła asem serwisowym. W drugim nadal dominowała i kontynuowała pewny marsz po zwycięstwo. Imponowała spokojem, nie popełniała błędów.
- Musiałam się dostosować do warunków panujących na korcie, do silnego wiatru. Ale myślałam przede wszystkim o swojej grze - opowiadała Świątek zaraz po meczu. - Cieszyłam się grą i wywierałam presję na przeciwniczce. Zagrałam po prostu tak jak chciałam - dodała w rozmowie przed kamerami Eurosportu.