Wiceliderka rankingu gra w dobrze nam znanym rytmie i na razie omija trudności. Jest więc jak podczas Australian Open, gdzie w pierwszych pięciu meczach nie straciła seta, przegrywając tylko 14 gemów, i jak w Dubaju, gdzie pewnie zwyciężyła dwa pierwsze spotkania.
Teraz, w Kalifornii, Polka w nieco ponad godzinę rozprawiła się najpierw z Caroline Garcią, a w niedzielę - z Dajaną Jastremską. Oddała w obu meczach po dwa gemy, nie zdradzała najmniejszych oznak słabości, zdecydowanie dominowała nad rywalkami.
Iga Świątek – Karolina Muchova. Nie tylko finał Roland Garros
To zawodniczka znana także z Roland Garros, z poprzednich edycji BNP Paribas Open w Indian Wells (w tym turnieju przegrała tylko dwa mecze), czyli Świątek w najlepszym wydaniu. Ale właśnie tegoroczne doświadczenie uczy pokory. To, że dotychczas szło łatwo, nie oznacza, że będzie tak dalej. Po świetnym początku w Melbourne przyszła przecież porażka w półfinale z Madison Keys, a po łatwych zwycięstwach w Dubaju - niepowodzenie z Mirrą Andriejewą.
Czytaj więcej
Iga Świątek bez problemów awansowała do czwartej rundy Indian Wells, pokonując w nieco ponad godzinę Ukrainkę Dajanę Jastremską 6:0, 6:2. Teraz zmierzy się z jedną z Czeszek.
O ćwierćfinał w Indian Wells 23-letnia zawodniczka z Raszyna zagra z Muchovą. Z Czeszką mierzyła się jak dotąd czterokrotnie. Jedyna porażka zdarzyła się dawno, u progu wielkiej kariery, w 2019 roku. Pierwsze z trzech zwycięstw Polka odniosła w znakomitym finale Roland Garros (2023), dwa miesiące później pokonała tenisistkę z Ołomuńca w trzech setach w Montrealu. Ostatni pojedynek stoczyły na początku roku w United Cup. Świątek wygrała w Australii 6:3, 6:4.