Belinda Bencic wygrała turniej w Abu Zabi. Tenisowe mamy wciąż mają się dobrze

Belinda Bencic pokonała Ashlyn Krueger 4:6, 6:1, 6:1 i wygrała turniej WTA 500 w Abu Zabi potwierdzając, że tenisowe mamy wciąż mają się dobrze.

Aktualizacja: 09.02.2025 11:32 Publikacja: 09.02.2025 10:17

Belinda Bencic

Belinda Bencic

Foto: AFP

Szwajcarka ma już w tym roku na rozkładzie zwycięstwa nad Anną Kalińską, Jeleną Ostapenko, Naomi Osaką, Marketą Vondrousovą i Jeleną Rybakiną. Bencic w Australian Open zatrzymała się dopiero w 1/8 finału na Coco Gauff, a dwa tygodnie później w Abu Zabi była już najlepsza. Pozycję w tourze odbudowuje błyskawicznie, choć przez kilkanaście miesięcy nie grała zawodowo w tenisa.

Bella urodziła się w kwietniu. Belinda najpierw ćwiczyła w domu i pracowała z fizjoterapeutę. Potrzebowała czterech miesięcy, żeby znowu wyjść na kort oraz kolejnych trzech, aby wystąpić na challengerze w Hamburgu. Wygrała jeden mecz, zarobiła 935 dolarów brutto i zdobyła pierwsze punkty, dzięki czemu do kolejnego turnieju przystąpiła jako 1213. zawodniczka świata.

Czytaj więcej

ATP Rotterdam. Piękna porażka Huberta Hurkacza z Carlosem Alcarazem

Córkę zabrała już na Australian Open, gdzie w opiece nad Bellą pomagała babcia Dana oraz mąż i trener przygotowania fizycznego Martin Hromković. - Byłam zainspirowana i znalazłam w sobie odwagę, aby urodzić dziecko w połowie kariery, bo wielu innych sportowców, także tenisistek, zrobiło to przede mną. Każda z nich pokazała, że to możliwe – wyjaśniała na łamach „The Athletic".

Belinda Bencic. Powrót kolejnej tenisowej mamy

27-latka Szwajcarka nie wydeptuje nowych ścieżek. Turnieje Wielkiego Szlema już jako mamy wygrywały przecież Margaret Court i Evonne Goolagong, ale niewykluczone, że myślenie o macierzyństwie w wielkim sporcie tak naprawdę zmieniła dopiero Kim Clijsters, bo dziecko urodziła jako 25-latka i to w roli matki odnosiła największe sukcesy.

- Teraz wszystkie tenisistki wiedzą, że jeśli chcą, mogą wrócić na korty po urodzeniu dziecka. Wybór należy tylko do nich - mówiła po wygraniu US Open, a jej śladem wkrótce ruszyły kolejne: Serena Williams, Wiktoria Azarenka, Naomi Osaka, Angelique Kerber, Caroline Wozniacki, Taylor Townsend czy Elina Switolina. Dziś aktywnych matek jest w tourze już kilkanaście, a i życie mają łatwiejsze.

Czytaj więcej

Alexander Zverev był oskarżony o przemoc wobec kobiet. Czy jego porażki przynoszą ulgę?

Mamy od 2019 roku mogą korzystać z zamrożonego rankingu – tego sprzed ciąży – w dwunastu turniejach przez trzy lata po powrocie. WTA zapewnia też serwis w postaci konsultacji ze specjalistami, a organizatorzy podczas wielu turniejów oferują pokój dla matki z dzieckiem czy pomoc w opiece. Gorzej jest z kwestiami finansowymi, ale płace nad płatnym urlopem macierzyńskim podobno trwają.

Kim jest Belinda Bencic? Tenisowa mama wróciła na szczyt

Bencic urodziła się w niemieckojęzycznym kantonie Falwil, ale ma korzenie czechosłowackie, skąd dziadkowie zabrali jej tatę Ivana w 1968 roku na widok sowieckich czołgów. Żonę Danę poznał, kiedy wrócił po latach do Bratysławy jako biznesmen. On był hokeistą, nawet juniorskim reprezentantem kraju, ona – piłkarką ręczną. Mają dwójkę dzieci: właśnie Belindę oraz Briana.

Po lodowisku jako zawodowiec jeździł nie tylko Ivan, ale także pierwszy sponsor, a później menadżer tenisistki Marcel Niederer, który dorobił się na eksporcie kawy do Rosji. Kiedy 6-letnia Belinda zaczęła przejawiać smykałę do tenisa, jego pieniądze pomogły jej w karierze. Niederer finansował szkolenie oraz udział w turniejach, żeby Ivan mógł rzucić pracę i jeździć z córką po Europie.

Tenis kiedyś był dla mnie jedynym życiem. To przynosiło też presję, bo o nieudanym treningu potrafiłam myśleć przez cały dzień

Belinda Bencic

Ojciec dał córce rakietę do ręki, ale wkrótce przekazał jej tenisowe kształcenie w ręce Melanie Molitor, czyli matka Martiny Hingis, która później także włączyła się w pomoc Belindzie. Ta czesko-słowacko-szwajcarska szkoła szybko przyniosła efekty. Bencic już w 2015 roku wygrała turnieje w Eastbourne i Toronto, pokonując m. in. Serenę Williams, Simonę Halep, Wozniacki oraz Anę Ivanović.

Minęło kilka miesięcy i jako 18-latka w czwartej rundzie Australian Open musiała uznać wyższość Marii Szarapowej, czyli gwiazdy, z którą dekadę wcześniej zrobiła sobie zdjęcie. Kwitła, była już nawet siódma na świecie, ale karierę w 2017 roku na pięć miesięcy wyhamowała jej kontuzja nadgarstka. Potrzebowała dwóch lat, żeby się odbudować, aż WTA przyznała jej nagrodę za „powrót roku”.

To był 2019 rok, jej kariera szczytu sięgnęła dwa lata później. Bencic zdobyła złoto (singel) i srebro (debel) igrzysk olimpijskich w Tokio. - Jeśli zakończę karierę bez wygrania żadnego kolejnego meczu, wciąż będę szczęśliwa – mówiła. Od momentu, gdy tenis wrócił na igrzyska (1988), w dwóch finałach podczas jednej edycji grały tylko Serena i Venus Williams, Andy Murray oraz Nicolas Massu.

Czytaj więcej

Zysk Magdy Linette. Operacja Bliski Wschód trwa dalej

Zaszła w ciążę jako 15. zawodniczka świata, dziś jest na razie 65. - Tenis kiedyś był dla mnie jedynym życiem. To rodziło też presję, bo o nieudanym treningu potrafiłam myśleć przez cały dzień. Teraz to raczej praca, choć wciąż ważna, podchodzę do niej z pasją. Mogę jednak przegrać bez poczucia: „O Boże, to koniec” - mówi Bencic i niewykluczone, że ta nowa perspektywa to dziś jej największa siła.


Szwajcarka ma już w tym roku na rozkładzie zwycięstwa nad Anną Kalińską, Jeleną Ostapenko, Naomi Osaką, Marketą Vondrousovą i Jeleną Rybakiną. Bencic w Australian Open zatrzymała się dopiero w 1/8 finału na Coco Gauff, a dwa tygodnie później w Abu Zabi była już najlepsza. Pozycję w tourze odbudowuje błyskawicznie, choć przez kilkanaście miesięcy nie grała zawodowo w tenisa.

Bella urodziła się w kwietniu. Belinda najpierw ćwiczyła w domu i pracowała z fizjoterapeutę. Potrzebowała czterech miesięcy, żeby znowu wyjść na kort oraz kolejnych trzech, aby wystąpić na challengerze w Hamburgu. Wygrała jeden mecz, zarobiła 935 dolarów brutto i zdobyła pierwsze punkty, dzięki czemu do kolejnego turnieju przystąpiła jako 1213. zawodniczka świata.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
WTA Doha. Iga Świątek wygrała z Marią Sakkari i zaczęła marsz po czwartego orła
Tenis
ATP Rotterdam. Piękna porażka Huberta Hurkacza z Carlosem Alcarazem
Tenis
ATP Rotterdam. Hubert Hurkacz cieszy oko. Andriej Rublow pokonany, teraz Carlos Alcaraz
Tenis
Zysk Magdy Linette. Operacja Bliski Wschód trwa dalej
Tenis
Turniej ATP w Rotterdamie. Nocna straż Huberta Hurkacza