Navarro w Melbourne grała do tej pory wyłącznie widowiska - z Peyton Stearns, Xiyu Wang, Ons Jabeur i Darią Kasatkiną spędziła na korcie ponad dziesięć godzin. Po tym przedostatnim spotkaniu dziękowała rodzicom, że w dzieciństwie zabierali ją na 6-godzinne przejażdżki rowerem. Trzysetowe mecze jej nie przeszkadzają, bo po prostu lubi grać.
Emma jest wnuczką byłego zawodnika i trenera futbolu amerykańskiego Franka oraz córką prawnika i biznesmena Bena, który zbudował fortunę na kupowaniu oraz egzekucji długów. Jego majątek „Forbes” szacuje na 1,5 mld dolarów. Tenis także w życiu Bena zajmuje ważne miejsce, skoro w 2018 roku kupił turniej w Charlestone, a cztery lata później - w Cincinnati.
Czytaj więcej
Hiszpania pierwszy raz w karierze zagra w półfinale turnieju Wielkiego Szlema
- To prawdopodobnie najbystrzejszy człowiek, jakiego znam. Przelał na mnie i moje rodzeństwo wiele mądrości - nie kryje Navarro pytana o ojca przez magazyn „People”. - Tenis nauczył nasze dzieci etyki pracy, pozwolił rozwinąć przyjaźnie oraz pokazał, jak czerpać naukę z rozczarowania, porażki, a nawet niesprawiedliwości - podkreśla Ben.
Australian Open. Emma Navarro nie chciała dróg na skróty
Wiadomo, że łatwiej dorastać, mając bogatego ojca i w dodatku właściciela turniejów, ale Emma nie szukała „dzikich kart” i dróg na skróty. Więcej: wybrała ścieżkę dłuższą, bo nie poświęciła dla sportu młodości. Próbowała nauki zdalnej, ale brakowało jej rówieśników i życia nastolatki. Wstawała więc o 5.45, żeby wsiąść do minivana dziadka i jeszcze przed szkołą zdążyć na godzinny trening.