Białorusinka awans zapewniła sobie po drugim meczu fazy grupowej. Pokonała wtedy Jasmine Paolini, wcześniej wygrała z Zheng. Była też zdecydowaną faworytką spotkania z Rybakiną. Kazaszka nie wygrała od dwóch miesięcy i – jak Iga Świątek – miała długą, dwumiesięczną turniejową przerwę.
Pojedynek Sabalenka – Rybakina był godny WTA Finals, czego się nie da powiedzieć o wielu poprzednich meczach. Ale rywalizacja Białorusinki z Kazaszką należy już do współczesnych klasyków. Obie tenisistki stoczyły wiele zaciętych spotkań, a tegoroczny półfinał w Madrycie, wygrany przez obecną liderkę rankingu 1:6, 7:5, 7:6, należał do najlepszych meczów sezonu w WTA.
WTA Finals. Będzie mecz Aryna Sabalenka – Iga Świątek?
Były emocje, zaciekłość z obu stron, szybkie i urozmaicone wymiany. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich spotkań w Rijadzie Kazaszka wydobyła z siebie to, co ma najlepszego, tak jakby wywierał już na nią wpływ niezwykle wymagający nowy trener Goran Ivanisević, z którym współpracę oficjalnie zacznie od stycznia. Przypominała zawodniczkę z 2022 roku, kiedy wygrywała Wimbledon i była w finale Australian Open i z początku tego sezonu, kiedy wygrała z Sabalenką w Brisbane.
Czytaj więcej
Iga Świątek po raz drugi w karierze przegrała z Coco Gauff (3:6, 4:6) i w czwartek zagra o awans do półfinału WTA Finals z Jessicą Pegulą. Polka zakończy sezon jako wiceliderka rankingu WTA.
Białorusinka straciła koncentrację w końcówce pierwszego seta, ale w drugim pokazała jak bardzo jej zależy na zwycięstwie. Walczyła zaciekle, wyregulowała wszystkie uderzenia i wtedy mecz zrobił się wyjątkowy, bo Rybakina stawiała opór. W trzecim secie liczyła się już tylko Kazaszka, która po pierwszym serwisie straciła tylko trzy punkty.