Six Kings Slam. Jannik Sinner, Novak Djoković, Rafael Nadal grają dla pieniędzy

Największe tenisowe gwiazdy spotkają się w tym tygodniu w nowym turnieju pokazowym – Six Kings Slam w Rijadzie. Nie skarżą się na zmęczenie sezonem, bo kto by narzekał, skoro zwycięzca dostanie sześć milionów dolarów.

Publikacja: 16.10.2024 12:51

Novak Djoković

Novak Djoković

Foto: PAP/EPA

„Brak mi słów, by opisać jak fajna jest to promocja. Prawdopodobnie najlepsza jaką widziałem w tenisie. Obejrzałbym ten film. Daję 10 na 10” – napisał na swoim profilu społecznościowym brytyjski tenisista Liam Broady, w Polsce znany z tego, że wyeliminował z turnieju olimpijskiego w Tokio Huberta Hurkacza.

Zajmujący dziś miejsce w piątej setce rankingu ATP 30-letni zawodnik wychwalał w ten sposób materiał organizatorów turnieju Six Kings Slam w Arabii Saudyjskiej, który rozpoczął się dziś (16 października) i potrwa do soboty. Ale, żeby nie ulec entuzjazmowi Broady’ego warto też zapoznać się z opinią znacznie bardziej cenionego brytyjskiego zawodnika, sir Andy Murray’a. „Tylko że to nie jest film i nie obejrzysz go, bo to jest zajawka pokazowego turnieju tenisowego, który nikogo nie obchodzi” – napisał dwukrotny mistrz olimpijski.

Ile zarobią uczestnicy Six Kins Slam?

Zgryźliwy Murray trochę przesadził. Są tenisiści, którzy poważnie zainteresowali się nowym turniejem pokazowym. Wystąpi w nim sześciu zawodników, z czego czterech z pierwszej piątki rankingu: Jannik Sinner, Carlos Alcaraz, Novak Djoković, Daniił Miedwiediew oraz kończący za miesiąc karierę Rafael Nadal i dodatkowo Holger Rune.

Obsada jest doborowa i, pozostając w konwencji filmowej, każdy z uczestników został przestawiony niczym bohaterowie z filmów Marvela: Alcaraz jest „Piaskunem” (Sand man), Sinner – „Renesansowym artystą”, Rune – „Wikingiem wojownikiem”, Miedwiediew – „Królem niedźwiedzi”, Nadal – „Ziemskim wojownikiem” (w nawiązaniu do jego zwycięstw na kortach na nawierzchni ziemnej), Djoković – „Przywódcą wilków”. Tenisowi aktorzy za swoje role będą sowicie wynagrodzeni. Każdy uczestnik otrzyma za sam start 1,5 miliona dolarów. Ale już zwycięzca dostanie 6 milionów dolarów.

Saudyjczycy przebili tą premią organizatorów Wielkiego Szlema. Jannik Sinner za wygraną w US Open otrzymał 3,6 mln dol., a w Australian Open – 2,1 mln dol., Carlos Alcaraz po zwycięskim Wimbledonie przyjął czek w wysokości 3,4 mln dol., po Roland Garros – na kwotę 2,6 mln dol.

Turnieje pokazowe zagrożeniem dla cyklu ATP?

Nie ma więc wątpliwości, że tenisiści zjechali do Rijadu dla pieniędzy. W podwójnej roli występuje Nadal, który za miesiąc w Maladze w finałach Pucharu Davisa kończy karierę. Hiszpan pełni też rolę ambasadora Saudyjskiej Federacji Tenisa. To dlatego „Szlem sześciu królów”, który pierwotnie był zaplanowany na luty, z powodu kontuzji Hiszpana został przeniesiony na jesień.

Termin dobrany został celowo po zakończeniu azjatyckich turniejów ATP 1000 w Pekinie i Szanghaju, w tygodniu, w którym odbywają się imprezy rangi 250. Pokazowy szlem jest przeznaczony dla najlepszych, a nie dla tenisowego prekariatu.

Czytaj więcej

Iga Świątek szuka trenera, a czas ucieka. Wojciech Fibak wskazał idealnego kandydata

Potencjalnie nowa tenisowa impreza zwiastuje problemy dla ATP, bo takich turniejów – poza oficjalnym systemem - jest coraz więcej. W kwietniu pokazowy mecz w Las Vegas rozegrali Alcaraz z Nadalem, latem w Nicei odbywają się drużynowe rozgrywki Hopman Cup, a we wrześniu organizowany przez Rogera Federera – Laver Cup. Jest jeszcze UTS (Ultimate Tennis Showdown).

Tymczasem najczęściej po pięciosetowych pojedynkach w Wielkich Szlemach zawodnicy narzekają na przeładowany kalendarz, a pod koniec sezonu rezygnują z niektórych turniejów. Kiedy jednak dostają propozycję dodatkowych zawodów za ekstra pieniądze, to biorą w nich udział.

Dobrze się przy tym bawią. Stefanos Tsitsipas powiedział, że „czuje większą satysfakcję, kiedy gra w Laver Cup niż w Masters 1000”. Taylor Fritz tłumaczy, że nie rozumie oburzenia wobec zawodników startujących w pokazówkach, bo obciążenie mentalne i fizyczne jest mniejsze. Jego krytycy od razu dodają, że podróże dają takie same zmęczenie, obojętnie czy jedzie się na ATP 500, czy na turniej pokazowy.

Tenisowa ofensywa Arabii Saudyjskiej

Kontekst „Six Kings Slam” jest nieco inny. Organizuje go Arabia Saudyjska, która rozpoczęła tenisową ofensywę. W Dżeddzie odbywa się Masters Next Gen, dla najlepszych tenisistów do 21 roku życia. W listopadzie w Rijadzie zagrają najlepsze tenisistki sezonu.

Saudyjczycy starają się o turniej ATP 1000. Chcieliby go organizować przed Australian Open, już od 2027 roku, ewentualnie w lutym, w ramach cyklu turniejów bliskowschodnich w Doha i Dubaju. Mają przy tym zbyt dużo pieniędzy i chęci, by ATP ich propozycje zlekceważyło.

„Brak mi słów, by opisać jak fajna jest to promocja. Prawdopodobnie najlepsza jaką widziałem w tenisie. Obejrzałbym ten film. Daję 10 na 10” – napisał na swoim profilu społecznościowym brytyjski tenisista Liam Broady, w Polsce znany z tego, że wyeliminował z turnieju olimpijskiego w Tokio Huberta Hurkacza.

Zajmujący dziś miejsce w piątej setce rankingu ATP 30-letni zawodnik wychwalał w ten sposób materiał organizatorów turnieju Six Kings Slam w Arabii Saudyjskiej, który rozpoczął się dziś (16 października) i potrwa do soboty. Ale, żeby nie ulec entuzjazmowi Broady’ego warto też zapoznać się z opinią znacznie bardziej cenionego brytyjskiego zawodnika, sir Andy Murray’a. „Tylko że to nie jest film i nie obejrzysz go, bo to jest zajawka pokazowego turnieju tenisowego, który nikogo nie obchodzi” – napisał dwukrotny mistrz olimpijski.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek szuka trenera, a czas ucieka. Wojciech Fibak wskazał idealnego kandydata
Tenis
Prawdziwy numer 1. Jannik Sinner wygrywa w Szanghaju
Tenis
Aryna Sabalenka nie dała szans Magdalenie Fręch. Jest coraz bliżej Igi Świątek
Tenis
Złota polska jesień w Wuhan. Magdalena Fręch i Magda Linette w ćwierćfinale
Tenis
Rafael Nadal kończy karierę. Długo oczekiwana decyzja