Korespondencja z Paryża
Ćwierćfinał turnieju olimpijskiego singlistek, w którym Świątek wygrała z Collins 6:1, 2:6, 4:1, wywołał duże emocje, a Amerykanka zarządziła jeszcze dogrywkę. Widzieliśmy, że po zakończeniu spotkania — kiedy tenisistki zazwyczaj sobie gratulują oraz życzą powodzenia — doszło do wymiany zdań, która Polkę zaskoczyła. Collins do tematu wróciła też w strefie wywiadów.
- Powiedziałam Idze, że nie musi być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Wiele się dzieje przed kamerą czy wśród ludzi, ale to, co jest w szatni, to już inna sprawa. Nie mam tu zbyt miłych doświadczeń. Nie potrzebuję, aby ktokolwiek był nieszczery. Niech ludzie zachowują się tak, jak czują. To akceptuję. Ja nie potrzebuję fałszu - oznajmiła Amerykanka.
Czytaj więcej
Polska czwórka podwójna zdobyła brązowy medal igrzysk, idąc śladem „Dominatorów”. Obie osady zbudował Aleksander Wojciechowski, który znów oglądał wyścig, stojąc tyłem do toru.
- Nigdy nie zrobiłam nic niemiłego w jej kierunku - mówi Świątek. - Chciałam raczej pogratulować udanej kariery, bo to jej ostatni rok w turze. Nie wiem więc, o co chodziło. Nie miałyśmy żadnych interakcji, które mogłyby spowodować, że tak by powiedziała, a kiedy miała przerwę medyczną, zapytałam, czy wszystko ok. Nie byłoby niczego, co mogłoby sprawić, że byłabym nieszczera.
Paryż 2024. Dlaczego Danielle Collins poddała mecz z Igą Świątek?
Collins długimi momentami grała ze Świątek świetny mecz, a jej bezkompromisowa ofensywa sprawiła, że Polka zaczęła popełniać błędy. Po drugim secie, który wygrała, nasza tenisistka zeszła na przerwę i wróciła po dziewięciu minutach. Obroniła własny serwis, przełamała Collins, potężniała z każdym punktem. Wreszcie Amerykanka poprosiła o przerwę, a przy wyniku 1:4 poddała mecz.