Korespondencja z Paryża
Świątek wygrała swój 51. mecz w sezonie i 25. z rzędu na kortach Roland Garros. Mimo problemów nie gubi zwycięskiego kroku, w przeciwieństwie do innych tenisistek światowej czołówki. Turniej przed półfinałami zakończyły już Coco Gauff, Jasmine Paolini, Jessica Pegula oraz Barbora Krejcikova.
Ta ostatnia przegrała z Anną Karoliną Schmeidlovą i to chyba najlepszy dowód na urok olimpijskich zawodów, skoro zwyciężczyni nigdy nie awansowała do najlepszej „czwórki” turnieju o wyższej randze niż WTA 250, a w żadnej wielkoszlemowej imprezie nie dotarła dalej niż do czwartej rundy. Najwyraźniej każde igrzyska mają swoją Monicę Puig, czyli sensacyjną mistrzynią z Rio de Janeiro.
Czytaj więcej
Polska czwórka podwójna zdobyła brązowy medal igrzysk, idąc śladem „Dominatorów”. Obie osady zbud...
Paryż 2024. Danielle Collins postawiła z Igą Świątek na totalną ofensywę
Pomór wśród kandydatek do medalu sprawił, że przed środowym meczem zastanawialiśmy się, czy Collins nie okaże się najtrudniejszą z przeszkód Świątek na olimpijskiej drodze, skoro w półfinale na Polkę czeka Qinwen Zheng, a w finale — Schmeidlova, Marta Kostjuk lub Donna Vekić.
Amerykanka, która zapowiedziała, że to jej ostatni sezon w karierze, przeżyła niedawno wiosnę życia, gdy zwyciężała w Miami i Charleston. Później, kiedy tenisistki weszły na nawierzchnię ziemną, dotarła do finału w Rzymie oraz półfinału w Strasbourgu. Teraz potwierdziła, że może być groźna nawet dla Świątek, zwłaszcza gdy postawiła na ofensywę, wytrącając Polkę ze strefy komfortu.