Wimbledon. To koniec! Iga Świątek odbiła się od ściany

Iga Świątek po słabym meczu przegrała z Julią Putincewą 6:3, 1:6, 2:6 i odpadła z Wimbledonu w trzeciej rundzie. Teraz przed naszą tenisistką igrzyska olimpijskie w Paryżu.

Publikacja: 06.07.2024 19:23

Iga Świątek w tym roku odpadła z Wimbledonu w trzeciej rundzie

Iga Świątek w tym roku odpadła z Wimbledonu w trzeciej rundzie

Foto: REUTERS/Isabel Infantes

Pierwszy set obiecywał popołudnie bez inspirujących historii, bo oglądaliśmy mecz błędów, podczas którego — w decydujących momentach — więcej spokoju zachowywała liderka rankingu WTA. Przerwa między partiami zmieniła jednak obraz spotkania. Świątek wciąż była niepewna, a Putincewa wróciła na kort w nowych szatach. Nasza tenisistka mogła mieć wrażenie, że odbija piłkę od ściany.

Rywalka w drugim secie popełniła jeden niewymuszony błąd. Polka poprosiła o przerwę toaletową, bo musiała nie tylko znaleźć własne ustawienia fabryczne, ale także rozstroić rywalkę, która z każdym kolejnym gemem grała coraz efektowniej. Nie udało się, Putincewa wciąż była jak walec. Słońce, które pojawiło się przed trzecim setem na londyńskim niebie, tego dnia świeciło właśnie dla niej.

Czytaj więcej

Szlachectwo zobowiązuje. Sir Andy Murray żegna się z Londynem

Kazaszka wygrała dziewięć gemów z rzędu i w trzecim secie prowadziła 4:0. Kiedy Świątek obroniła własny serwis mogliśmy jeszcze mieć nadzieję, że zdobędzie się na taki powrót, jak podczas Roland Garros w meczu z Naomi Osaką, budując na tym pewność siebie, która poniesie ją przez turniej, ale tego dnia rywalka była lepsza i zasłużenie przeżyła jeden z piękniejszych dni w karierze.

Dlaczego Iga Świątek odpadła z Wimbledonu

Putincewa może się uśmiechać, bo turniej w Londynie to tenisowy święty Graal. Czterokrotny mistrz Rod Laver w 1971 roku zapisał w dzienniku, że „aktor na Broadwayu, śpiewak w La Scali oraz tancerz Teatru Bolszoj doskonale rozumieją, co czuje tenisista na Wimbledonie", choć mowa o człowieku, który kortu swojego imienia doczekał się nie przy Church Road, lecz na Australian Open.

Świątek trawę wciąż odkrywa. To nawierzchnia, gdzie gra się bardziej płasko oraz szybciej — choć podobno z roku na rok jednak coraz wolniej, a tym razem organizatorzy podwyższyli w tym celu wysokość źdźbła trawy o milimetr - i topspinowy forhend Polki nie działa tak skutecznie, jak na nawierzchni ziemnej. Putincewa swoją szansę w meczu z liderką kobiecego tenisa wykorzystała.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. "Gigant!". "Inspiruje, ale nie porywa". Świat komentuje wyczyn Świątek

Julia Putincewa. Tenisistka, która nie zawsze da się lubić

Kazaszka jest tenisistką, która na korcie nie zawsze da się lubić. Putincewa znana jest z tego, że nerwy w trakcie meczów trzyma na wierzchu, na czym cierpią często jej rakiety oraz sędziowie. Dyskutuje, gestykuluje oraz prowokuje, stając się bohaterką memów. Kiedyś tak naraziła się arbitrowi kwestionowaniem jego decyzji i niegrzeczną polemiką, że ten po meczu nie podał jej ręki.

29-latka sama dwa lata temu w rozmowie z serwisem WTA powiedziała, że choć generalnie uważa się za anioła, to na korcie zmienia się w gangstera, co wytykał jej nawet ojciec. „Ludzie, którzy ją znają podkreślają, że w prawdziwym życiu jest zupełnie inna. Rzeczywiście: mówi cicho, sprawia wrażenie uroczej oraz zrelaksowanej” - czytamy.

Jest na korcie wulkanem emocji, choć podobno w środku umie zachować chłód. Jest moskwiczanką (do Kazachstanu rekrutował ją oligarcha i szef tamtejszej federacji Bułat Utemuratow), więc ma duszę szachistki, ojciec w młodości zatrudnił jej nawet arcymistrza jako trenera. Ta kształcona zdolność do strategicznego myślenia pomaga jej w tenisowym rzemiośle.

Jeśli kort może być szachownicą, to przeciwko Świątek pokazała właśnie oblicze pozornie ekscentrycznej, a jednak serwującej kolejne ruchy na zimno arcymistrzyni, która prowokuje przeciwniczkę do pomyłek, a sama takich nie robi Kazaszka w drugim i trzecim secie popełniła tylko cztery niewymuszone błędy, a Polka - aż 25.

Putincewa mówi, że jest stosunkowo niska (163 cm), więc braki fizyczne musi nadrabiać na korcie bystrością. Czasami balansuje na granicy przepisów i dobrego smaku. Dwa lata temu Wiktoria Azarenka oskarżyła ją o oszustwo, kiedy Putincewa poprosiła o przerwę medyczną tuż przed piłką meczową dla Białorusinki. - Rzuciła rakietą jakieś siedem razy. Potrzebuje psychiatry - narzekała.

Teraz także widzieliśmy, że po drugiej siatki biega niespokojny duch. Putincewa gestykulowała i pokrzykiwała, jakby nieustannie toczyła wojnę: nie tylko ze światem, także ze sobą. To była jej metoda, która przynosiła skutek. Kiedy w drugim secie przełamała Świątek na 5:1, po raz pierwszy grymas zamienił się w uśmiech i już jej twarzy nie opuścił.

Iga Świątek odpadła z Wimbledonu. Teraz igrzyska w Paryżu

Świątek — mając za sobą 24 mecze w sześć tygodni — przystąpiła do tegorocznego Wimbledonu z marszu, niemal prosto z kortu treningowego. Turniej w Londynie to jej jedyny w sezonie występ na trawie, bo teraz wróci na korty ziemne, żeby szykować się do najważniejszej imprezy czterolecia, czyli turnieju olimpijskiego na kortach Roland Garros w Paryżu.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. Iga Świątek we łzach, Tomasz Wiktorowski zabrał głos

Nie wiadomo jeszcze, w ilu specjalnościach wystąpi, bo kontuzja Huberta Hurkacza postawiła pod znakiem zapytania jej udział w turnieju mikstów. Putincewa także ma igrzyska w planach, ale najpierw czekają ją jeszcze wyzwania w Londynie. Awans do czwartej rundy, gdzie w poniedziałek zmierzy się z Łotyszką Jeleną Ostapenko, to dla niej największy sukces w karierze na Wimbledonie.

Pierwszy set obiecywał popołudnie bez inspirujących historii, bo oglądaliśmy mecz błędów, podczas którego — w decydujących momentach — więcej spokoju zachowywała liderka rankingu WTA. Przerwa między partiami zmieniła jednak obraz spotkania. Świątek wciąż była niepewna, a Putincewa wróciła na kort w nowych szatach. Nasza tenisistka mogła mieć wrażenie, że odbija piłkę od ściany.

Rywalka w drugim secie popełniła jeden niewymuszony błąd. Polka poprosiła o przerwę toaletową, bo musiała nie tylko znaleźć własne ustawienia fabryczne, ale także rozstroić rywalkę, która z każdym kolejnym gemem grała coraz efektowniej. Nie udało się, Putincewa wciąż była jak walec. Słońce, które pojawiło się przed trzecim setem na londyńskim niebie, tego dnia świeciło właśnie dla niej.

Pozostało 85% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Tenis
Aryna Sabalenka nie dała szans Magdalenie Fręch. Jest coraz bliżej Igi Świątek
Tenis
Złota polska jesień w Wuhan. Magdalena Fręch i Magda Linette w ćwierćfinale
Tenis
Rafael Nadal kończy karierę. Długo oczekiwana decyzja
Tenis
Rafael Nadal ogłosił zakończenie kariery
Tenis
Frances Tiafoe wyzwał sędziego. Grozi mu surowa kara