Roland Garros. Kalwaria faworytki. 17-letnia Mirra Andriejewa pokonała Arynę Sabalenkę

Aryna Sabalenka krzywiła się, łykała tabletki i krzyczała ze złości, aż przegrała 7:6(5), 4:6, 4:6 z Mirrą Andriejewą. 17-letnia Rosjanka pierwszy raz awansowała do półfinału turnieju Wielkiego Szlema.

Publikacja: 05.06.2024 19:30

Aryna Sabalenka

Aryna Sabalenka

Foto: EPA/YOAN VALAT

Korespondencja dziennikarza „Rzeczpospolitej” Kamila Kołsuta z Paryża
Wielu przed tegorocznym turniejem widziało w Sabalence jedyną, która może powstrzymać na paryskiej mączce Igę Świątek, ale Białorusinka przegrała — prawdopodobnie nie tyle z młodą rywalką, co raczej z własnym ciałem. Widzieliśmy, że podczas ćwierćfinału z Andriejewą na korcie cierpiała i trudno było jej się skupić na tenisie.

Wiceliderka światowego rankingu już podczas pierwszego seta wezwała lekarza. Poprosiła o leki, kilkadziesiąt minut później sytuacja się powtórzyła. Mówiła: „Daj mi coś, żebym poczuła się lepiej”, a jej mowa ciała sugerowała, że prawdopodobnie zmaga się z problemami żołądkowymi. Przeżywała kalwarię, ale w pierwszej partii zwyciężyła po tie-breaku. Drugą wygrała już Andriejewa.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. Iga Świątek na ustach świata. Wilander: Ona zmieniła tenis

Roland Garros. Kim jest Mirra Andriejewa, która zatrzymała Arynę Sabalenkę

Obolała Sabalenka prawdopodobnie była w stanie nawiązać walkę tylko dlatego, że po drugiej stronie siatki stanęła 17-latka. Andriejewa, choć to już uznany talent, momentami wydawała się zaskoczona szansą. Popełniała błędy, marnowała okazje, ale z czasem podniosła poziom swojej gry. - Mieliśmy z trenerem plan, lecz w trakcie meczu nawet o nim nie pamiętałam - wyznała już po spotkaniu.

Właśnie Rosjankę wyróżniła Agnieszka Radwańska, pytana o najciekawsze nazwiska w kobiecym tourze. - Andriejewa przykuwa uwagę. Gra fajny tenis i ma chłodną głowę, bo wychodzi na kort i po prostu robi swoje - wyjaśniała. Takie oblicze młodej zawodniczki widzieliśmy w drugiej części meczu, kiedy losy zwycięstwa zaczynały przechylać się na jej korzyść.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. Polak zapytał o Igę Świątek, Coco Gauff wybuchła śmiechem

Kibice na trybunach wspierali Andriejewą, choć nieśmiało. Może kierowała publicznością tendencja do obdarzania życzliwością tego teoretycznie słabszego, a może wiedzieli, że Rosjanka zimą rywalizowała w rozgrywkach klubowych jako zawodniczka paryskiego Boulogne-Billancourt i trenowała na Lazurowym Wybrzeżu — podobnie, jak naturalizowana przez Francuzów Warwara Graczowa.

Sezon zaczęła od czwartej rundy Australian Open, ale kolejne starty dobierała ostrożnie. Ma dopiero 17 lat, więc jest tak naprawdę półprofesjonalistką i - zgodnie z przepisami WTA - może wystąpić maksymalnie w 16 turniejach podczas jednego sezonu. Flirt z mączką zaczęła więc od ćwierćfinału w Rouen, później powtórzyła ten wynik w Madrycie i odpadła w pierwszej rundzie turnieju w Rzymie.

Roland Garros. Dlaczego Aryna Sabalenka odpadła z Roland Garros

Andriejewa, zwyciężając w drugiej partii, przerwała serię 23 wygranych przez Sabalenkę setów w turniejach Wielkiego Szlema, którą Białorusinka zaczęła jeszcze podczas Australian Open. Później przyszły dla niej słabsze tygodnie — turnieje podczas amerykańskiego tournée kończyła na wczesnych rundach — ale przed Roland Garros zdążyła odbudować formę.

Grała ze Świątek w finałach turniejów WTA 1000 w Madrycie oraz Rzymie, czym ugruntowała pozycję wiceliderki światowego rankingu. Przyleciała do stolicy Francji silna, przez turniej szła jak burza. Wygrywała w 69 (Erika Andriejewa), 64 (Moyuka Uchijima), 79 (Paula Badosa) i 71 (Emma Navarro) minucie. Żadna rywalka - aż do spotkania z Andriejewą - nie nawiązała z nią walki.

Wreszcie przyszedł trzeci set, w którym Rosjanka objęła prowadzenie 5:4 oraz 40:30. Pierwszą piłkę meczową zmarnowała, ale wkrótce dostała kolejną. Zagrała loba, do którego Sabalenka nawet nie ruszyła. To był koniec meczu. Andriejewa awansowała i będzie najmłodszą półfinalistką Roland Garros od 1997 roku. Zagra w czwartek ok. 17.30 z Włoszką Jasmine Paolini.

Korespondencja dziennikarza „Rzeczpospolitej” Kamila Kołsuta z Paryża
Wielu przed tegorocznym turniejem widziało w Sabalence jedyną, która może powstrzymać na paryskiej mączce Igę Świątek, ale Białorusinka przegrała — prawdopodobnie nie tyle z młodą rywalką, co raczej z własnym ciałem. Widzieliśmy, że podczas ćwierćfinału z Andriejewą na korcie cierpiała i trudno było jej się skupić na tenisie.

Wiceliderka światowego rankingu już podczas pierwszego seta wezwała lekarza. Poprosiła o leki, kilkadziesiąt minut później sytuacja się powtórzyła. Mówiła: „Daj mi coś, żebym poczuła się lepiej”, a jej mowa ciała sugerowała, że prawdopodobnie zmaga się z problemami żołądkowymi. Przeżywała kalwarię, ale w pierwszej partii zwyciężyła po tie-breaku. Drugą wygrała już Andriejewa.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
TENIS
Korespondencja z Paryża. Iga Świątek na ustach świata. Wilander: Ona zmieniła tenis
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
TENIS
Korespondencja z Paryża. Polak zapytał o Igę Świątek, Coco Gauff wybuchła śmiechem
TENIS
Korespondencja z Paryża. Trybuny puste, Iga Świątek raeguje. "Nie obchodzi mnie to"
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek i Hubert Hurkacz poznali rywali, długa droga do finału
Materiał Promocyjny
Tomasz Porawski, dyrektor marki Skoda: Skupiamy się na życzeniach naszych klientów
Tenis
WTA 125 Polish Open tuż przed igrzyskami. Wielki tenis wraca do Warszawy